Epidemia, która rozegrała się po cichu: Tysiące dromaderów przeszły MERS-CoV

Epidemia, która rozegrała się po cichu: Tysiące dromaderów przeszły MERS-CoV

Dodano: 
Dromadery na pustyni
Dromadery na pustyni Źródło:Pexels / Tomáš Malík
Skąd wirus MERS-CoV wziął się u wielbłądów i dlaczego nie rozwinął niebezpiecznych mutacji? Sprawdziła to grupa badaczy.

Wysoce śmiertelny wirus MERS-CoV (bliskowschodni zespół oddechowy) po raz pierwszy zaobserwowano w 2012 roku w Arabii Saudyjskiej. Większość infekcji pochodziła od zarażonych dromaderów – wielbłądów jednogarbnych, które według naukowców zostały zainfekowane przez zakażone nietoperze.

Śmiertelny wirus MERS-CoV u dromaderów

Od pierwszego wybuchu epidemii naukowcy odkryli, że do 80% przetestowanych dromaderów, z których 70% żyje w Afryce, ma przeciwciała przeciwko MERS-CoV. Jednak wirus nie okazał się wysoce zaraźliwy dla ludzi, co – biorąc pod uwagę liczbę dromaderów i ich interakcje na kontynencie afrykańskim – było zaskoczeniem dla środowiska naukowego. Postanowiono zbadać, dlaczego tak się stało.

Dlaczego nie było wielu infekcji u ludzi?

Naukowcy zebrali próbki wirusa w różnych miejscach na Bliskim Wschodzie i w Afryce, szukając jego mutacji. Pogrupowali te z Afryki i Bliskiego Wschodu w różne klady (grupy organizmów mających wspólnego przodka, obejmująca wszystkie wywodzące się z niego grupy potomne). Następnie porównali próbki przy użyciu ludzkich komórek płucnych. Odkryto, że warianty pochodzące z kladów arabskich były łatwo przenoszone na ludzi, podczas gdy warianty zebrane w Afryce nie. Wyniki opublikowano w czasopiśmie Proceedings of the National Academy of Sciences.

Brak nowych wariantów wirusa naukowcy wyjaśniają handlem dromaderów z Afryki na Bliski Wschód. Sugerują, że jeśli w pewnym momencie kierunek by się odwrócił, lub inne zwierzę stałoby się nosicielem i zostało sprzedane do Afryki, mogłyby się pojawić mutacje niebezpieczne dla ludzi.

Czytaj też:
Dlaczego nadal nie ma szczepionki przeciwko wirusowi HIV?
Czytaj też:
Pandemia w 2020 roku miała dotyczyć innej choroby. Naukowcy tłumaczą, jak „ustąpiła” koronawirusowi