Nadal stanowi duże zagrożenie. Mylnie myślimy, że chorują tylko dzieci

Nadal stanowi duże zagrożenie. Mylnie myślimy, że chorują tylko dzieci

Dodano: 
Dziecko cierpiące na krztusiec
Dziecko cierpiące na krztusiec Źródło: Shutterstock
Liczba przypadków krztuśca jest u nas mocno niedoszacowana, panuje błędne przekonanie, że jest to choroba, która była kiedyś i dotyczy tylko dzieci – ostrzegają eksperci. Tymczasem wymaga ona powtarzania szczepień raz na 10 lat.

Przechorowanie ani nawet zaszczepienie nie zapewnia trwałej odporności przeciwko krztuścowi, bo jest to choroba zarówno dzieci jak i dorosłych. Jednak niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę. Reżim sanitarny związany z pandemią COVID-19 minimalizował możliwości zakażeń krztuścem, jednak po jego rozluźnieniu sytuacja może się zmienić.

„W Polsce zdecydowanie liczba przypadków krztuśca jest niedoszacowana, panuje błędne przekonanie, że jest to choroba, która była kiedyś i dotyczy tylko dzieci” – przekonuje w informacji przekazanej PAP prof. Aneta Nitsch-Osuch z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Wyjaśnia, że długo trwający kaszel jest często błędnie diagnozowany jako objaw astmy oskrzelowej lub Przewlekłej Obturacyjnej Choroby Płuc (POChP).

Jak rozpoznać krztuśca?

„Choć objawy krztuśca są uciążliwe (przewlekły kaszel, głównie w nocy, mogący prowadzić do wymiotów), bez wykonania odpowiednich badań właściwe rozpoznanie nie jest ustalane, a tym samym choroba nie jest raportowana, bo nikt o niej nie wie. Jednocześnie przechorowanie krztuśca nie pozostawia trwałej odporności” – dodaje.

„Pierwsza faza zachorowania na krztusiec często przebiega jak infekcja wirusowa górnych dróg oddechowych – tłumaczy dr n. med. Dagmara Pokorna-Kałwak, pediatra Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. – Pacjent ma objawy choroby przeziębieniowej i często leczy się sam w domu lub nawet jeśli zgłasza się do lekarza, ze względu na niespecyficzne objawy, nie ma postawionej właściwej diagnozy choroby. Stąd też uznajemy, że krztusiec w statystykach oficjalnych jest niedoszacowany” – zaznacza.

Szczepienia przeciwko krztuścowi

Przeciwko krztuścowi powinni szczepić się dorośli, gdyż z czasem spada poziom przeciwciał przeciw tej chorobie. Zalecenia są takie, aby doszczepiać się co 10 lat i szczepić osoby z otoczenia noworodka czy niemowlęcia (realizując tzw. strategię kokonu).

Szczepieniom tym powinny poddawać się kobiety w ciąży – dotyczy to okresu od 27. do 36. tygodnia ciąży i powinno być realizowane w każdej ciąży, by zapewnić odporność dziecku. Choroba może mieć różny przebieg u poszczególnych osób – od łagodnego do powodującego poważne powikłania. Szczególnie wśród pacjentów w podeszłym wieku, często cierpiących na różne choroby współistniejące, zachorowanie na krztusiec może przebiegać bardziej burzliwie.

„U noworodków i niemowląt krztusiec jest chorobą zagrażającą życiu, a u dorosłych może być chorobą bardzo uciążliwą – przykładowo męczące napady kaszlu w nocy, duszności, kaszel trwający nawet do trzech miesięcy – ostrzega prof. Aneta Nitsch-Osuch. – Dostępne badania wskazują, że to dorośli stanowią główne źródło zakażenia dla noworodków i niemowląt. Nawet w 70 proc. zakażeń pałeczką krztuśca u tak małych dzieci okazuje się, że źródłem zakażenia jest najbliższe otoczenie dziecka: rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, opiekunowie” – ostrzega.

Specjalistka przekonuje, że nie należy się obawiać dodatkowych szczepień. „Szczepienia nie przeciążają naszego układu immunologicznego. Są to znane i od lat stosowane szczepienia o potwierdzonym profilu bezpieczeństwa, które postrzegać powinniśmy wyłącznie w kategoriach korzyści. Szczepienie dotyczy stricte danej choroby, więc przyjęcie trzech dawek szczepionki przeciw COVID-19 zabezpiecza nas wyłącznie przed COVID-19, nie stwarza większej ochrony przed innymi chorobami, których źródłem, jak w przypadku krztuśca, są bakterie, a nie wirusy" – wyjaśnia.

Szczepienia mają szczególne znaczenie w czasie zniesienia obostrzeń sanitarnych, powrotu do normalnego życia i częstszych podróży. „W czasie powrotu do normalnego życia liczba zakażeń na takie choroby jak: krztusiec, grypa, zakażenia meningokokowe i pneumokokowe wróci do stanu sprzed pandemii” – ostrzega prof. Aneta Nitsch-Osuch. Zwraca uwagę, że zapadalność na krztusiec wzrasta cyklicznie co 4-5 lat i jest ryzyko, że po mniejszej liczbie zachorowań w ostatnich latach może nastąpić kolejny wzrost.

„Co więcej, obecne migracje ludności mogą wpłynąć na częstotliwość występowania chorób zakaźnych. Ważne jest, że nasz kraj oferuje uchodźcom pomoc medyczną, w tym pakiet szczepień. Możliwość prowadzenia i uzupełnienia szczepień ochronnych w Polsce jest bardzo dobrym rozwiązaniem” – dodaje.

Czytaj też:
Czy grozi nam ryzyko epidemii krztuśca? Ryzyko zachorowalności na tę chorobę porównywalne jest z Omikronem
Czytaj też:
Co niszczy nasze płuca? Oto ogrom śmiercionośnych patogenów