Akcja odbywa się pod patronatem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). W ramach wydarzenia Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia zorganizowało warsztaty pt. „Szczepienia 2023 – gdzie jesteśmy? Dokąd zmierzamy?” Odpowiedź na to pytanie ma gorzki wydźwięk. Dlaczego? Ponieważ w Polsce, obok cały czas trwającej pandemii koronawirusa, odnotowuje się dużą liczbę zachorowań na choroby zakaźne, takie jak grypa, krztusiec, żółtaczka czy półpasiec. Mówią o tym konkretne liczby.
Jakie choroby zakaźne wróciły do Polski?
Wzrosła liczba zachorowań na inwazyjną chorobę pneumokokową – w roku 2021 zarejestrowano 952 przypadki, natomiast tylko w pierwszych trzech miesiącach tego roku – 1004 zachorowania. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku ospy wietrznej. Przez cały 2021 rok odnotowano prawie 58 tys. zachorowań, a od stycznia do marca tego roku – już ponad 64 tysiące. Dużym zagrożeniem jest krztusiec. W pierwszych trzech miesiącach poprzedniego roku na tę chorobę zachorowało w Polsce 37 osób. W analogicznym okresie w tym roku – już 238 pacjentów. A liczba rozpoznań jest niedoszacowana – zdaniem ekspertów faktycznych zachorowań może być nawet o 300 procent więcej.
„Zachorowania na krztusiec zapadają w falach epidemiologicznych, które pojawiają się co 4-5 lat. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce w 2020 roku. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce może się powtórzyć” – mówiła prof. dr hab. n. med. Aneta Nitsch-Osuch, konsultant wojewódzki ds. epidemiologii na Mazowszu. Krztusiec jest jedną z najbardziej zaraźliwych chorób zakaźnych – jeden chory może zainfekować nawet 17 osób z otoczenia. Łatwiej jest się nim zarazić niż ospą, świnką, różyczką czy grypą. Najgroźniejszy jest dla noworodków i niemowląt.
„Ale krztusiec nie jest wyłącznie chorobą wieku dziecięcego. W tej chwili chorują na niego głównie nastolatki i młode osoby dorosłe. Powikłania mogą być poważne, takie jak zapalenie płuc, złamania żeber czy nietrzymanie moczu” – tłumaczyła prof. Osuch.
Kalendarz szczepień osób dorosłych
Nie wszyscy wiedzą, że przeciwko krztuścowi powinni szczepić się także dorośli, co 10 lat. W tej chwili w Polsce rekomendowana jest przypominająca dawka TDAP (szczepionka przeciwko błonicy, tężcowi i krztuścowi).
Kalendarz szczepień dorosłego powinien obejmować również szczepionkę przeciw WZW B oraz – co sezon – przeciwko grypie. Już wkrótce na polskim rynku można spodziewać się również szczepionek przeciwko RSV. Dodatkowo osoby powyżej 50 roku życia powinny szczepić się przeciwko pneumokokom i półpaścowi. Warto wiedzieć, że półpasiec to choroba, która może mieć poważne powikłania. W Stanach Zjednoczonych neuralgia półpaśćcowa, która wiąże się z ogromnym bólem, wymieniana jest jako piąta co do częstości przyczyna samobójstw u osób w starszym wieku.
Tymczasem dorośli o szczepionkach zapominają. Smutnym przykładem jest choćby wskaźnik ich zaszczepienia przeciwko grypie. W zależności od sezonu wynosi on od 4 do 6 procent, co plasuje nas na jednym z ostatnich miejsc w Europie. WHO rekomenduje, aby na grypę zaszczepiło się około 75 procent seniorów – w Polsce do tej pory zrobiło to zaledwie 23 procent z nich.
Dlaczego osoby dorosłe powinny szczepić się przeciwko chorobom zakaźnym?
Wraz z wiekiem starzeje się nasz układ immunologiczny. W związku z tym rośnie ryzyko ciężkiego przebiegu choroby zakaźnej i powikłań z nią związanych. Dawki podane w wieku dorosłym uzupełniają dawki podane w dzieciństwie – mówiła konsultant wojewódzka na Mazowszu.
Prof. dr hab. n. med. Marcin Czech, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, nie miał wątpliwości, że jednym z ważniejszych wyzwań jest to, aby publiczna służba zdrowia zaczęła odpowiadać na potrzeby zdrowotne populacji w podeszłym wieku.
Tradycyjnie patrzymy na kalendarz szczepień ochronnych przez pryzmat dzieci i zabezpieczenia ich dobrostanu w przyszłości. Oczywiście, niektóre z tych szczepień będą działały długo, ale z większością szczepionek tak nie jest, dlatego trzeba się doszczepiać, aby zachować odporność. Poprzez szczepienia jesteśmy w stanie zapobiegać 12 chorobom na każdym etapie życia – tłumaczył prof. M. Czech.
Przyznał, że dorośli szczepią się rzadko. Najczęściej wtedy, gdy wyjeżdżają za granicę.
Eksperci alarmują: Koronawirus nie zniknął
Eksperci przypominali, aby nie zapominać o szczepieniu przeciwko COVID-19.
„Pandemia wciąż trwa, może wirus jest mniej zjadliwy, ale za to bardziej zakaźny. Mamy olbrzymią część społeczeństwa, która zachorowała, ale to nie znaczy, że mamy zapominać o koronawirusie beta. Tym bardziej, że on mutuje bardzo szybko. Myślę, że zapadaną decyzję, abyśmy przeciwko tej chorobie szczepili się co roku” – mówił prof. Marcin Czech.
Dr n. med. Paweł Grzesiowski, ekspert NRL do spraw Zagrożeń Epidemicznych, stwierdził, że gdyby nie szczepionki, nie poradzilibyśmy sobie z pandemią. – „Na podstawie oficjalnie zgłoszonych zgonów można powiedzieć, że szczepienia tylko od grudnia 2020 do grudnia 2021 zapobiegły 15 milionom zgonów”.
Dodał, że nowy wariant koronawirusa, który intensywnie rozprzestrzenia się Indiach, jest sprytniejszy od swojego poprzednika.
Musimy się spodziewać, że za cztery miesiące może wystąpić kolejna fala wywołana przez ten wariant. Dlatego piąta dawka szczepionki jest potrzebna, powinniśmy ją realizować, aby wyszczepić się do wakacji” – komentował.
Eksperci przypominają też o szczepieniu przeciwko HPV, finansowanym obecnie w 50 procentach. Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że od czerwca szczepionka będzie darmowa dla wybranych grup. Jednak dużym wyzwaniem będzie przekonanie do tych szczepień rodziców i samych dzieci.
„Jako lekarze walczymy o to, abyśmy mieli odporność zbiorową. Aby uchronić tych, którzy nie mogą się zaszczepić. Nie powinniśmy uderzać w takie tony, że skoro jestem wolnym człowiekiem, to mam prawo nie zaszczepić swojego dziecka. To są głośno artykułowane tezy ruchów proepidemicznych, na które trzeba patrzeć szeroko w kontekście bezpieczeństwa” – mówił prof. Czech.
Czytaj też:
Przeciw HPV powinno się szczepić również chłopcówCzytaj też:
Koronawirus nie zniknął. Małe zainteresowanie piątą dawką szczepionki na COVID-19