Kebab, frytki, hot dogi – tak żywi się przeciętny Polak. Nie ma czasu i pieniędzy, by spokojnie zjeść obiad w restauracji – wynika z raportu firmy badawczej Soliditet Polska z grupy Bisonde, wykonanego na zamówienie „Dziennika Gazety Prawnej”.
Wynika z niego, że w ubiegłym roku przybyło 746 punktów z jedzeniem na wynos, podczas gdy ubyło aż 200 restauracji. Polacy upodobali sobie szybkie i tanie jedzenie.
Poza niskimi kosztami fast foody niosą za sobą znacznie mniejsze ryzyko niepowodzenia biznesu, niż ma to miejsce w przypadku restauracji. Nie trzeba też inwestować w specjalistyczny sprzęt oraz wykwalifikowanych kucharzy czy kelnerów.
Zdaniem ekspertów tania gastronomia rozwijałaby się w Polsce szybciej, gdyby nie brak atrakcyjnych miejsc na takie inwestycje. Władze miast niechętnie wynajmują na ten cel lokale przy głównych ulicach czy w przejściach podziemnych w obawie, że szybko się stamtąd zwiną.pap, ps, "DGP"