Jedni mimo upływu lat zatrzymują się na etapie 40-latka, drudzy twierdzą, że ciągle mają... 39 i pół, a inni nawet jak dobijają setki, to nadal czują się tak rześko i młodo, jakby dopiero co obchodzili osiemnastkę.
Metryka to rzecz względna, a choć nasz organizm robi sporo, by poszczególne organy naszego ciała grały w podobnym rytmie, to jednak tylko część z nas ma szansę cieszyć się zdrowiem do późnej starości.
Poziom szczęścia i satysfakcji z życia wbrew pozorom nie zawsze ma związek z naszą ogólną kondycją. Naukowcom właśnie udało się precyzyjnie określić, kiedy poziom naszego zadowolenia jest najwyższy.
W którym momencie życia jesteśmy najszczęśliwsi?
Na łamach „Social Indicator Research” przedstawiono wyniki badań z 13 krajów w Europie, które w ramach projektu SHARELIFE przeprowadzono wśród ponad 26 tys. osób mających powyżej 50 lat. Dane na temat poczucia szczęścia w różnych okresach życia zbierano w Austrii, Belgii, Czechach, Danii, Francji, Niemczech, Grecji, Włoszech, Holandii, a także w Polsce, Hiszpanii, Szwecji i Szwajcarii.
Okazuje się, że zdecydowana większość uczestników wskazała, że szczytowy moment satysfakcji z życia i subiektywnego poczucia najwyższego poziomu szczęścia przypada tuż po trzydziestce i trwa aż do 34. urodzin.
Między 30. a 34. rokiem życia osiągamy kulminacyjny poziom zadowolenia
Prof. Begoña Álvarez García z Wydziału Ekonomii Stosowanej Uniwersytetu w Vigo w hiszpańskiej Galicji poprosiła osoby biorące w badaniach o to, by określili na osobistej osi czasu, kiedy w ciągu całego dotychczasowego życia czuli się najszczęśliwsi i wyodrębnili okres, w którym byli bardziej zadowoleni w porównaniu z pozostałymi etapami własnej egzystencji.
W ten sposób udało się stworzyć tzw. krzywą szczęścia, która przypomina odwróconą literę „U” – od momentu urodzenia poziom naszej satysfakcji z życia zaczyna wzrastać i osiąga szczytowy punkt, kiedy mamy od 30 do 34 lat – bez względu na płeć. Potem zaczynamy się już czuć coraz gorzej.
Krzywa szczęścia ma kształt... odwróconego uśmiechu
Schemat ten powtarza się we wszystkich krajach, z których pochodzili uczestnicy – zarówno wśród kobiet, jak i u mężczyzn – choć Francuzi w odróżnieniu od pozostałych utrzymują podobny pozom zadowolenia aż do późnej starości i nie notują tak wyraźnej tendencji spadkowej jeśli chodzi o samopoczucie tuż po osiągnięciu kulminacyjnego punktu.
Co ciekawe, choć powszechnie uważa się, że okres dzieciństwa jest najbardziej radosny w życiu, to jednak większość Europejczyków wcale nie uznaje, że poziom ich szczęścia jest wówczas najwyższy. Bardziej satysfakcjonujące wydają się zaś lata, w których jesteśmy w pełni samodzielni i mamy jeszcze sporo sił na to, by udowodnić światu swoją wartość. Wiele zmienia się jednak po czterdziestce.
47,2 lata to punkt krytyczny – wtedy czujemy się najmniej szczęśliwi w życiu
Kiedy poziom naszego zadowolenia z życia jest najniższy? W 2020 roku udało się ustalić ten kluczowy moment światowej sławy ekonomiście na podstawie danych z 132 krajów świata.
Prof. David Blenchflower z Dartmouth College badając związek pomiędzy naszym wiekiem a dobrostanem wykazał, że jeśli chodzi poziom szczęścia w życiu, to punkt krytyczny osiągamy, kiedy mamy dokładnie 47,2 lata – wtedy jesteśmy najmniej zadowoleni w porównaniu do wszystkich pozostałych etapów naszej egzystencji.
Czytaj też:
Sekret długowieczności stulatków tkwi w... jelitach! Przełomowe odkrycieCzytaj też:
10 nawyków, które nas najbardziej postarzają. Co najszybciej dodaje nam lat?Czytaj też:
Co jeść, by żyć dłużej? 5 produktów, które spowalniają proces starzenia
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.