Nie wszystko „pozytywne” zawsze nas uszczęśliwia. Martin Seligman, któremu przypisuje się założenie psychologii pozytywnej, zdefiniował tę dziedzinę jako badanie optymalnego funkcjonowania człowieka, niekoniecznie zaś badanie samego szczęścia. Wiedział bowiem, że bycie w stanie błogości przez cały czas nie jest dobrym pomysłem. Dlaczego?
Szczęście i jego kategorie
W psychologii szczęście zasadniczo dzielimy na dwie ogólne kategorie: hedoniczne i eudajmoniczne. Hedoniczne przeżycia to czysta przyjemność, taka jak zobaczenie pięknego wschodu słońca, zjedzenie pysznego kawałka ciasta lub dobry seks. Doświadczenia eudajmoniczne dotyczą znaczenia i celu w życiu, uznania naszych wartości, pomocy innym lub zmiany w jakiś sposób świata. Zastanów się przez chwilę, jakie doświadczenia, działania i relacje sprawiają, że warto żyć? Zasadniczo wymienisz doświadczenia zarówno z jednej, jak i drugiej grupy.
Jakie znaczenie ma bycie autentycznym?
Psychologowie twierdzą, że dobre życie nie oznacza bycia wiecznie szczęśliwym. Bardziej chodzi o to, aby być autentycznym tym, kim jesteśmy. Zarówno w szczęściu, smutku, miłości, jak i gniewie. Jeśli czulibyśmy się szczęśliwi przez cały czas, możliwa byłaby utrata okazji pracy nad sobą i walki o lepsze. Chociaż obejrzenie nowego odcinka serialu lub zjedzenie całej puszki lodów może znacząco poprawić humor, te czynności nie warunkują głębokiego poczucia szczęścia.
Badania pokazują, że negatywne uczucia mogą czasem być dla nas dobre. Lęk i strach mogą nas uchronić przed potencjalnymi zagrożeniami, a poczucie winy skłonić do zadośćuczynienia. Oczywiście istnieje różnica między odczuwaniem negatywnych emocji a gwałtownym i porywczym działaniem. Jak większość rzeczy w życiu, właściwie każda emocja jest najlepsza z umiarem.
Czytaj też:
5 nawyków, które zabijają poczucie własnej wartości