COVID-19 może być uznany za chorobę zawodową, jednak prawie nikt o tym nie wie

COVID-19 może być uznany za chorobę zawodową, jednak prawie nikt o tym nie wie

Dodano: 
Ludzie w pracy w maseczkach
Ludzie w pracy w maseczkach Źródło:Unsplash
COVID-19 może funkcjonować jako choroba zawodowa, jednak nadal niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę. Ta kwestia dotyczy wszystkich zawodów, konieczne jest jednak wykazanie, że do zarażenia doszło w miejscu pracy.

To, że COVID-19 może zostać uznany za chorobę zawodową, było wiadomo już podczas pandemii. Mówili o tym zarówno eksperci, jak i osoby rządzące. Jakiś czas temu Nicolas Schmit, komisarz do spraw miejsc pracy i praw socjalnych zapowiedział, że Komisja Europejska zaleci państwom członkowskim Unii Europejskiej uznanie COVID-19 właśnie za chorobę zawodową. W takim przypadku konieczne jest jednak udowodnienie, że dana osoba narażona była na oddziaływanie czynników niebezpiecznych, szkodliwych lub uciążliwych związanych z wykonywaniem obowiązków służbowych.

COVID-19 jako choroba zawodowa

Coraz częściej zapominamy już o koronawirusie, a 1 lipca w naszym kraju został ogłoszony koniec stanu zagrożenia epidemicznego. Jednak nie zmienia to faktu, że wirus nadal istnieje. Co więcej, zakażenie nim może zostać uznane za chorobę zawodową, jednak żeby tak się stało – do zakażenia musi dojść podczas wykonywania obowiązków służbowych. Wtedy takiej osobie przysługuje wyższy zasiłek chorobowy, renta wypadkowa, a bliscy mogą dostać odszkodowanie. W 2022 roku COVID-19 został jednak uznany za chorobę zawodową jedynie w 1053 przypadkach. Komunikat wydany przez Naczelną Izbę Lekarską brzmi:

Ministerstwo Zdrowia uznało chorobę zakaźną wywołaną wirusem SARS-CoV-2 jako chorobę zawodową, jeżeli w wyniku oceny warunków pracy można stwierdzić bezspornie lub z wysokim prawdopodobieństwem, że została ona spowodowana działaniem czynników szkodliwych dla zdrowia, występujących w środowisku pracy albo w związku ze sposobem wykonywania pracy – brzmi komunikat.

Czym jest choroba zawodowa?

Z chorobą zawodową mamy do czynienia, gdy spowodowały ją szkodliwe czynniki występujące w miejscu pracy lub sposób wykonywania pracy. Kolejnym warunkiem jest to, by choroba była wymieniona w wykazie chorób zawodowych. I choć nie znajdziemy tam COVID-19, to są tam „choroby zakaźne lub pasożytnicze i ich następstwa”. Jak podaje Zakład Ubezpieczeń Społecznych, do stwierdzenia choroby zawodowej może dojść także po zakończeniu pracy w narażeniu zawodowym. Wystąpienie objawów chorobowych upoważnia do rozpoznania choroby zawodowej.
W przypadku stwierdzenia choroby zawodowej pracownikowi mogą przysługiwać konkretne świadczenia, za których wypłatę odpowiada ZUS, są to między innymi:

„Dla ubezpieczonych to korzyści. Osobie z chorobą zawodową przysługuje zasiłek z ubezpieczenia wypadkowego w wysokości 100 proc. podstawy jego wymiaru. Przy poważniejszych powikłaniach chory może liczyć też na rentę wypadkową, korzystniejszą niż ta z ubezpieczenia rentowego” – podaje „Rzeczpospolita”. Skorzystać mogą na tym też bliscy pacjentów, którzy zmarli z powodu COVID-19 w wyniku zakażenia w miejscu pracy (należy im się renta rodzinna wypadkowa).

Ryzyko zakażenia się COVID-19 w pracy

Najbardziej narażeni na COVID-19 jako chorobę zawodową są pracownicy ochrony zdrowia. Wśród takich pracowników nie ma wątpliwości w kwestii związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy ekspozycją a zachorowaniem. W naszym kraju orzeczenia o tym, że dana osoba nabyła COVID-19 w miejscu pracy i w związku z jej charakterem wydawane są niemal od początku pandemii, jednak nadal nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że COVID-19 może być uznane właśnie za chorobę zawodową. W 2020 roku stwierdzono 38 zawodowych przypadków COVID-19, jednak w miarę postępu pandemii te liczby sukcesywnie rosły.

O ile nikt nie ma wątpliwości co do zakażenia pracownika na przykład w szpitalu, to co z sytuacją, gdy taka osoba zaraziła się COVID-19 na przykład od współpracownika siedzącego przy sąsiednim biurku? Na to pytanie odpowiedź ma Państwowa Inspekcja Pracy: „Co do zasady kontakt z wirusem nie następuje w związku z procesem pracy, lecz w związku z przypadkowym, niezamierzonym kontaktem z osobą chorą (nosicielem) lub przedmiotem, na którym może znajdować się wirus. Dotyczy to zarówno kontaktów pomiędzy poszczególnymi pracownikami, jak i kontaktu między pracownikami, a klientami (petentami, kontrahentami, podwykonawcami itp.), a także przenoszenia się wirusa na przypadkowych przedmiotach (np. opakowaniach). Nie jest to więc narażenie wynikające z zmierzonego użycia czynnika biologicznego w procesie pracy, lecz narażenie wynikające z sytuacji epidemiologicznej występującej w określonym miejscu i czasie”.

Czytaj też:
Czujnik wirusów wykrywa koronawirusa w 5 minut. Czy wykryje też inne patogeny?
Czytaj też:
Lek zwalczający wirusa SARS-CoV-2 już w Polsce

Źródło: Zdrowie WPROST.pl / PAP, ZUS, Rzeczpospolita