Dobra wiadomość dla kobiet z rakiem jajnika. Nowy lek dostępny od stycznia 2022

Dobra wiadomość dla kobiet z rakiem jajnika. Nowy lek dostępny od stycznia 2022

Dodano: 
Dobra wiadomość dla chorych na raka jajnika
Dobra wiadomość dla chorych na raka jajnika Źródło: Shutterstock
Spełniły się zapowiedzi wiceministra zdrowia Macieja Miłkowskiego, które padły w czasie debaty organizowanej przez „Wprost”: Od stycznia na liście leków refundowanych znajdzie się nowa terapia dla chorych z rakiem jajnika. Przełomem jest to, że lek będzie dostępny dla wszystkich kobiet – również tych, które nie mają mutacji w genach BRCA1, 2.

Rak jajnika to jeden z najbardziej podstępnych kobiecych nowotworów – nie ma badań profilaktycznych, które można wykonać, żeby wcześnie go wykryć, a pierwsze objawy (przedłużające się problemy dotyczące przewodu pokarmowego) są na tyle mało charakterystyczne, że często nie pada nawet podejrzenie nowotworu. Nie ma przed nim żadnych barier anatomicznych, dlatego szybko pojawiają się przerzuty rozsiane po całej jamie brzusznej. Dlatego bardzo często, nawet jeśli kobieta regularnie chodzi do ginekologa i wykonuje badania USG, to rak jajnika jest już zdiagnozowany w stadium zaawansowanym.

Leki „inteligentne”

W przypadku rozsianego raka jajnika najważniejsze jest optymalne wykonanie operacji chirurgicznej, tak by usunąć wszystkie przerzuty nowotworu. Zwykle po operacji pacjentka dostaje chemioterapię (czasem jest ona również stosowana przed operacją). Zwykle jednak po pewnym czasie następuje wznowa choroby. Konieczna jest kolejna chemioterapia, po której zwykle znów następuje remisja: Niestety trwa ona krócej niż pierwsza. Kolejna chemioterapia, remisja, wznowa – tak wyglądało leczenie raka jajnika do czasu pojawienia się nowoczesnych leków.

Czytaj też:
Wiceminister Miłkowski i eksperci na debacie Wprost. Refundacje leków: podsumowanie 2021, wyzwania na 2022

Przełomem stały się tzw. inhibitory PARP, czyli leki, które stosuje się po to, by przedłużyć remisję choroby. Dzięki temu leczeniu czas do kolejnej wznowy znacznie się wydłużał, o miesiące, a często o lata.

– Inhibitory PARP to bardzo nowoczesne, można powiedzieć „inteligentne” leki. To nie jest chemioterapia, która uszkadzając komórki nowotworowe, przy „okazji” działa destrukcyjnie i uszkadza zdrowe komórki i układy, co powoduje niekiedy nasilone objawy uboczne, jak wypadanie włosów, osłabienie, niedokrwistość, uszkodzenie układu nerwowego, szpiku, układu krążenia, nerek. Inhibitory PARP działają na poziomie molekularnym, w wyniku ich działania nawroty choroby oddalają się o miesiące, a nawet lata, a kobieta wraca do normalnej aktywności zawodowej i rodzinnej – mówi prof. Włodzimierz Sawicki, kierownik Katedry i Kliniki Położnictwa, Chorób Kobiecych i Ginekologii Onkologicznej Wydziału Lekarskiego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Czytaj też:
Duże zmiany dla chorych na nowotwory. „2022 rok będzie przełomowy”

O pierwszy z inhibitorów PARP (olaparib) długo walczyły stowarzyszenia pacjenckie, ale też Kora Jackowska. To dzięki m.in. jej walce lek wszedł do refundacji (w drugiej linii leczenia, czyli po pierwszej wznowie).

Od lipca tego roku lek jest już dostępny także w pierwszej linii. To był ogromny sukces, gdyż pierwsze leczenie onkologiczne zawsze jest najbardziej skuteczne. Lek jest jednak dostępny tylko dla pacjentek, które mają mutacje w genach BRCA1, 2.

– Pacjentki mówią: „W tym nieszczęściu, że zachorowałam, mam to szczęście, że jestem nosicielką mutacji” – opowiada prof. Sawicki.

W tej grupie jest on najbardziej skuteczny, jednak ok. 80 proc. pacjentek nie ma mutacji w genach BRCA 1,2. Dlatego eksperci i pacjenci, czekali na możliwość zastosowania leczenia również u kobiet, bez takiej mutacji w genach.

Zmiany od stycznia 2022

Informację o tym, że drugi z inhibitorów PARP (niraparib) może znaleźć się na liście leków refundowanych, podał portal branżowy Cowzdrowiu. Potwierdził ją wiceminister Maciej Miłkowski podczas debaty „Wprost” podsumowującej 2021 rok.

– Mogę potwierdzić, że po mojej stronie rozstrzygnięcie zapadło. Mam nadzieję, że wszystko zostanie uzgodnione i uda się ten lek zrefundować od 1 stycznia. Dzięki temu posunięciu mielibyśmy refundowane wszystkie leki w raku jajnika – mówił wiceminister Miłkowski.

Właśnie potwierdzono, że drugi z inhibitorów PARP będzie dostępny od stycznia 2022 roku dla wszystkich pacjentek z zaawansowanym rakiem jajnika, zarówno z mutacją w genach BRCA1, 2, jak bez mutacji. – Jesteśmy ogromnie szczęśliwe, iż niraparib znalazł się na liście refundacyjnej leków od stycznia 2022 roku. Jako organizacja reprezentująca pacjentki przede wszystkim z rakiem jajnika, jesteśmy przekonane, iż pozwoli to na podtrzymanie i wydłużenie okresu remisji u znacznie większej liczby pacjentek z rakiem jajnika. Lek jest również dla pacjentek nieposiadającym mutacji w genach BRCA 1 i BRCA2, co jest jednoznaczne z uzyskaniem możliwości dostępu do nowoczesnego leczenia dla każdej pacjentki z rakiem jajnika, nie tylko dla tych posiadających mutacje genetyczne – mówi Barbara Górska, prezes stowarzyszenia Niebieski Moty.

– Od dłuższego czasu rozmawialiśmy z Ministerstwem Zdrowia o trudnej sytuacji pacjentek, które nie mają mutacji. To, że lek będzie dostępny, to bardzo dobra wiadomość, na którą czekaliśmy – mówi Krystyna Wechmann, prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych.

Czytaj też:
Wiceminister Miłkowski i eksperci na debacie „Wprost”: Wyzwania w refundacji leków 2021

Nowoczesne leczenie raka jajnika może spowodować, że ten cichy zabójca – jak ta choroba jest nazywana – będzie coraz częściej chorobą przewlekłą. Dla poprawy wyników leczenia niezwykle ważne jest to, żeby pacjentka była prowadzona w ośrodkach kompleksowego leczenia raka jajnika (Ovarian Cancer Units).

– Wyniki leczenia w takich ośrodkach są znacznie lepsze. Bardzo ważne jest przede wszystkim, by operacje chirurgiczne raka jajnika były przeprowadzane w ośrodkach, które mają doświadczenie w przeprowadzaniu takich operacji – podkreśla prof. Mariusz Bidziński, krajowy konsultant w dziedzinie ginekologii onkologicznej.