Mikroprzerwy w pracy to chwilowe przerwy, które mogą trwać bardzo krótko, nawet kilkadziesiąt sekund. Mogłoby się tak wydawać, że tak krótki wypoczynek nie daje żadnej regeneracji, ale badania mówią inaczej. Jak wynika z danych badaczy z Uniwersytetu Zachodniego w Timișoarze w Rumunii, robienie sobie krótkich, ale częstych przerw, może poprawić wydajność pracownika i zwiększyć jego efektywność w pracy.
Naukowcy doszli do takiego wniosku po przeanalizowaniu danych zbieranych na przestrzeni ostatnich 30 lat. „Badania pokazują, że w ciągu zaledwie 27 sekund mikroprzerwy mogą zmniejszyć zmęczenie, zwiększyć wydajność i zoptymalizować wydatki na energię” – skomentowała wyniki badania dla Healthline Jen Summers z Lightfully Behavioural Health z Los Angeles.
30-sekundowa przerwa jest bardzo krótka, ale wystarczy, by odejść od miejsca pracy, przeciągnąć się czy popatrzeć w dal. Krótsze przerwy w pracy mogą trwać dłużej – naukowcy uważają, że ich górna granica powinna wynosić 10 minut. W tym czasie można już spokojnie zaparzyć sobie kawę czy herbatę albo zaczerpnąć świeżego powietrza.
Warto w czasie przerwy poruszać się, by poprawić krążenie krwi i pobudzić organizm. Czasem wystarczy przejść się wokół stanowiska pracy, ale jeśli jest to możliwe, lepiej jest zdecydować się wyjść na chwilę na powietrze. W czasie mikroprzerwy można również zrelaksować się, wykonując ćwiczenia oddechowe czy rozciągające. Wszystkie te zabiegi mogą poprawić nasze samopoczucie i dać chwilę wytchnienia w wykonywaniu obowiązków.
Jak często robić takie mikroprzerwy? Naukowcy wskazują, że potrafimy skupiać swoją uwagę na jednej czynności od 50 do 90 minut. Mikroprzerwy można jednak robić częściej, nawet co 30 minut.
Czytaj też:
Anhedonia – objaw depresji – przyczyny, objawy i leczenie
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.