Dlaczego uwielbiamy słodycze? Odpowiada za to ten mechanizm w mózgu

Dlaczego uwielbiamy słodycze? Odpowiada za to ten mechanizm w mózgu

Dodano: 

Jak wyjaśnia badacz, glukoza w nadmiarze ma działania toksyczne – zarówno ostre, jak i przewlekłe. Krótkotrwała hiperglikemia trwa tylko tak długo, jak długo utrzymuje się nadmiar glukozy we krwi. Prowadzi ona jednak do nadprodukcji wolnych rodników, cząsteczek o silnych własnościach utleniających, bardzo szkodliwych dla komórek i tkanek.

Czym grozi nadmiar cukru?

Najbardziej narażony na nie jest śródbłonek naczyń. Pod wpływem wolnych rodników dochodzi do stanów zapalnych w naczyniach i rozwoju miażdżycy, powstają też np. zatory w naczyniach włosowatych i w żyłach. Zmiany naczyniowe, powstałe pod wpływem hiperglikemii, są typowe dla chorych na cukrzycę.

Zmiany te dzieli się na mikroangiopatie – dotyczące małych naczyń, np. w nerkach (nefropatia) lub siatkówce oka (retinopatia) oraz makroangiopatie – dotyczące naczyń dużych i prowadzące do miażdżycy, zawału serca, udaru mózgu.

Utrzymująca się długo hiperglikemia – jak ma to miejsce na przykład u osób ciągle przejadających się, u których rozwija się nietolerancja glukozy – powoduje z kolei trwałe zmiany w białkach komórkowych w procesie tzw. glikacji, czyli przyłączania się glukozy do cząsteczki białka. Powoduje to trwałe zmiany funkcji enzymów, białek sygnałowych i innych.

Jak zaznacza dr Jarzyna, jednorazowe zjedzenie nawet pół kilograma cukru nikomu nie zaszkodzi. Dopiero regularne błędy w odżywianiu mogą doprowadzić do rozwoju wielu schorzeń – przede wszystkim chorób układu krążenia i cukrzycy typu II.

Lekcja zdrowego żywienia

Ogólne zasady głoszą, że zdrowy człowiek powinien dostarczać sobie ok. 35 kcal na kilogram masy ciała. 20 proc. energii powinno pochodzić z białek, 30 proc. z tłuszczu, a 50 proc. z węglowodanów. Jest to jednak bardzo ogólne zalecenie. W zdrowym żywieniu chodzi nie tylko o to, ile i co jemy, ale też o to, w jaki sposób przygotowujemy produkty i kiedy je spożywamy. Wiadomo na przykład, że dostępność konkretnych składników z różnych pokarmów jest odmienna i że sposób, w jaki je przygotowujemy, zmienia ich właściwości.

Według dr. Jarzyny, najważniejszą zasadą jest "jeść tak, aby uniknąć poposiłkowej hiperglikemii". To właśnie dlatego żaden posiłek nie powinien być duży. Mity, że śniadanie powinno być największe, a kolacja najmniejsza, są niekorzystne dla zdrowia. Najlepiej rozkładać dzienną dawkę kalorii na 5-7 małych porcji, a wówczas skoki glukozy nie będą tak duże i złagodzimy ryzyko hiperglikemii.

Jeśli jesteśmy głodni lub właśnie zakończyliśmy ćwiczenia fizyczne, możemy sobie pozwolić na coś słodkiego, gdyż wtedy poziom glukozy wzrośnie w granicach normy. Lepiej wręcz zjeść wtedy niewielki batonik niż kilka białych bułek, ponieważ one spowodują znacznie większy skok glukozy. Jeśli natomiast zjemy deser po obiedzie, "nasycone" już komórki przekształcą go w całości w cholesterol. Dlatego osoby genetycznie predysponowane do wysokiego poziomu cholesterolu powinny bardziej kontrolować jedzenie słodyczy niż tłuszczów.

Warto też pamiętać o tzw. indeksie glikemicznym (IG) różnych pokarmów. Indeks ten informuje, jak rośnie poziom glukozy we krwi po ich spożyciu.

Sama glukoza ma indeks glikemiczny równy 100. Za niski IG uważa się wartości do 50. Duży IG mają produkty z białej mąki, jak biały chleb – 69, ryż biały – 69, miód – 87. Indeks ten może się zmieniać, w zależności od tego jak przygotujemy produkt, np. surowa marchewka ma IG ok. 16, ale po ugotowaniu rośnie on do 60.

Odpowiednie dobieranie produktów również może wpływać na indeks glikemiczny posiłku. "Makaron ma na przykład spory indeks glikemiczny, ale gdy połączymy go z oliwą, tłustym serem i sosem pomidorowym, spowolnimy trawienie i wchłanianie poszczególnych składników, przez co skoki glukozy we krwi nie będą tak gwałtowne" – wyjaśnia dr Jarzyna. Dlatego przekonanie, że łączenie w jednym posiłku węglowodanów z białkami jest, zdaniem badacza, błędne.

Czytaj też:
7 zdrowych deserów, dzięki którym pokonasz chęć na słodycze

Źródło: Nauka w Polsce PAP / Joanna Morga