Dr Magdalena Łopuszyńska: Leczę dzieci, młodzież, a wcześniej ich matki i babki
Artykuł sponsorowany

Dr Magdalena Łopuszyńska: Leczę dzieci, młodzież, a wcześniej ich matki i babki

Dodano: 
Dr n. med. Magdalena Łopuszyńska, specjalista dermatologii, lekarz medycyny estetycznej, ekspert z ponad 25-letnim doświadczeniem z zakresu medycyny Anti-Aging, założycielka gabinetu kosmetyki lekarskiej BELLA w Warszawie.
Dr n. med. Magdalena Łopuszyńska, specjalista dermatologii, lekarz medycyny estetycznej, ekspert z ponad 25-letnim doświadczeniem z zakresu medycyny Anti-Aging, założycielka gabinetu kosmetyki lekarskiej BELLA w Warszawie. Źródło:Bella
O skutecznych, wypracowanych przez 36 lat praktyki lekarskiej własnych metodach leczenia trądziku i o tym dlaczego terapia musi być regularna, w rozmowie z „Wprost” mówi dr n. med. Magdalena Łopuszyńska, dermatolog, lekarz medycyny estetycznej, właścicielka gabinetu kosmetyki lekarskiej Bella w Warszawie.

Wprost.pl: Czy trądzik to częsty problem? Jest to defekt kosmetyczny czy choroba?

Dr Magdalena Łopuszyńska: Trądzik jest najczęstszym problemem, z jakim spotyka się dermatolog w swojej praktyce. Przynajmniej tak jest w moim gabinecie − 90 proc. pacjentów dermatologicznych, którzy do mnie przychodzą, to właśnie pacjenci z trądzikiem. Są to przeważnie młode osoby, głównie w okresie dojrzewania, ale nie tylko.

Według światowych statystyk wśród ludzi pomiędzy 10. a 30. rokiem życia 100 proc. ma trądzik, w różnym czasie. Tymczasem ponad 30 lat temu, kiedy byłam młodą lekarką, trądzik dotyczył 20 proc. młodych osób. Dzisiaj zmiany trądzikowe mają nawet 7- i 8-latki oraz panie 50-letnie. Trądzik zwykle wygasa ok. 30 roku życia, kiedy stabilizuje się gospodarka hormonów płciowych męskich. Bo jego wystąpienie jest związane właśnie z pojawieniem się w organizmie i aktywnością tych hormonów.

Osoby z trądzikiem wymagają leczenia, więc ten problem skórny uznajemy za chorobę. Ale choroba jest ściśle związana z fizjologią.

Jaki jest mechanizm powstawania zmian trądzikowych?

Zaskórniki, grudki i krostki tworzą się w gruczole łojowym, z którego wyrasta włos. Gruczoł ten jest skomplikowanym narządem – w jego obrębie są zlokalizowane receptory będące rodzajem łącznika z powierzchnią skóry. Receptory te są wrażliwe na różne czynniki, które do nich docierają – lipidy, cukry, neuroprzekaźniki, hormony, retinoidy i inne.

Ale budowa ilość i wrażliwość tych receptorów zależy od cech genetycznych. W momencie, gdy we krwi pojawiają się hormony męskie, receptory zaczynają się aktywować, a dodatkowo czynniki środowiskowe takie jak dieta, stres, smog, dym papierosowy i inne jeszcze dodatkowo je aktywują. Dochodzi do nadmiernej pracy gruczołów łojowych, do zaburzonego ich rogowacenia, gruczoł się zatyka, a obecne w nim bakterie zaczynają się namnażać i wydzielać produkty prowokujące stan zapalny. Efektem są właśnie zaskórniki, a z nich tworzą się grudki, stany zapalne, krostki i cysty.

Dlaczego jedni mają duże problemy z trądzikiem, a inni – mniejsze, albo wcale?

Te wszystkie czynniki omówione wcześniej, a więc ilość i jakość receptorów oraz, dodatkowo, jakość wyprodukowanego łoju z przewagą lipidów prozapalnych lub hamujących stan zapalny plus udział czynników środowiskowych powodują że trądziki są różne. Różny udział tych składowych i dodatkowe czynniki immunologiczne decydują o ciężkości przebiegu i wrażliwości na leczenie. Zazwyczaj jeśli któreś z rodziców miało trądzik, to jest większe prawdopodobieństwo, że u dzieci ten problem również wystąpi.

Skąd taki wzrost liczby osób z problemem trądziku?

Predyspozycje genetyczne to jedno. Do tego dochodzi wpływ środowiska. To znak naszych czasów – narastający stres, zła dieta (przetworzone jedzenie), dym papierosowy, promieniowanie UV, zanieczyszczone środowisko – to wszystko sprzyja rozwojowi trądziku. Wymienione czynniki działają na wspomniane receptory gruczołów łojowych. Zauważmy, że trądzik nasila się także u niektórych osób po wakacjach – bo jedli więcej fast foodów niż zwykle, palili więcej, poddawali się działaniu słońca itd.

Dzisiaj 100 proc. ludzi młodych ma trądzik, bo żyjemy w zanieczyszczonym środowisku i spożywamy przetworzone jedzenie. 50 lat temu, gdy chodziłam do szkoły, na 30 osób w klasie trądzik miała jedna osoba. A dzisiaj w podobnie licznej klasie większość dzieci ma trądzik, a często 100 proc. z nich, choć na ogół o lżejszym przebiegu bo rodzice szybciej reagują niż kiedyś, nie pozwalając na tak znaczny rozwój stanu zapalnego.

Trądzik kojarzy się z pryszczami na twarzy, bo je widać. Gdzie jeszcze może wystąpić?

U dzieci i nastolatków trądzik jest zaskórnikowy lub drobnogrudkowy, rozsiany w górnych partiach twarzy (czoło, nos, policzki). Wraz z wiekiem zaczyna przechodzić na dolne jej części – brodę, żwacze, dekolt, a także na plecy. U niektórych osób trądzik atakuje nawet pośladki, pachy i pachwiny – są to poważne stany chorobowe, bardzo uciążliwe dla pacjenta.

Etiopatogeneza i postępowanie terapeutyczne przy trądziku jest podobne, co nie znaczy, że wszystkich leczymy tak samo. Przeciwnie – sposób terapii dobiera się do danego pacjenta.

Świadome osoby mogą poprawić dietę, nie palić papierosów. Ale genów nie zmienimy. Dlatego trądzik leczy się objawowo, a nie przyczynowo.

Na czym polega leczenie osób z trądzikiem?

Leczenie, jak wspomniałam, dobieramy indywidualnie do pacjenta, bo u każdego człowieka mogą przeważać inne receptory, z różną aktywnością – ludzie różnią się immunologią i w różny sposób reagują na dietę bądź czynniki zewnętrzne a nawet leki. Dlatego nie ma jednej standardowej metody leczenia trądziku. U jednego działa jeden sposób, a drugiego inny.

Bardzo skuteczne są retinoidy podawane miejscowo, a w trudniejszych przypadkach – doustnie.

Chcę tu zaznaczyć, że stan pacjenta z trądzikiem powinien ocenić dermatolog, a nie ginekolog. Owszem, gdyby nie było hormonów płciowych, nie byłoby choroby trądzikowej. Ale to nie ilość hormonów decyduje o rozwoju trądziku, tylko wspomniana wrażliwość receptorów na bodźce oraz (nie wdając się w zawiłości fizjologii) aktywność jednego z enzymów, od którego zależy rozpad tych hormonów. Wśród osób z trądzikiem tylko 1 proc. ma podwyższony poziom hormonów płciowych, a u 99 proc. ich poziom jest prawidłowy, a czasem nawet obniżony.

W zależności od intensywności trądziku stosujemy leki miejscowo, a jeśli to nie pomoże w odpowiednim stopniu, włączamy leczenie ogólne, czyli doustne. Podstawą w terapii przeciwtrądzikowej są podawane miejscowo retinoidy, które działają przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie, złuszczają zaskórniki i zmniejszają wydzielanie łoju.

W leczeniu stosuje się także kwas azelainowy, nadtlenek benzoilu, antybiotyki (erytromycyna, clindamycyna) – miejscowo. Bardzo ważnym elementem terapeutycznym jest właściwa pielęgnacja skóry trądzikowej – mycie odpowiednim, delikatnymi dermokosmetykami regulującymi poziom bariery lipidowo-białkowej skóry, co zapobiega nadmiernej, zbędnej utracie wody. Rzecz w tym, że leki przeciwtrądzikowe wysuszają skórę i chodzi o to, żeby nie wysuszyć jej jeszcze bardziej podczas mycia i pielęgnacji. Nie należy więc stosować mydła, żeli, toników ani kremów wysuszających. Zawsze na leki miejscowe receptorem stosujemy nawilżanie. Zawsze leki miejscowe stosujemy na całe obszary a nie na krosty. Najważniejsze jest działanie na mikrozaskórniki.

Mocniejsze działanie mają (jeżeli nie wystarcza leczenie miejscowe) podawane doustnie antybiotyki, głównie z grupy tetracyklin i doksycyklin. Doustnie stosuje się też izotretinoinę.

Po 5-6 tygodniach farmakoterapii dołączamy zabiegi fizykalne w gabinecie (co 4-6 tygodni) – manualne czyszczenie skóry z zaskórników na bazie peelingów chemicznych (ferulowy, migdałowy, retinolowy, bursztynowy, peelingi mieszane), co jest konieczne, żeby minimalizować stan zapalny, zadziałać przeciwbakteryjne i pozbywać się zaskórników, które są punktem wyjścia ewoluowania zmian.

W trakcie leczenia obserwuję, w jakim stopniu leki i zabiegi poprawiają stan skóry pacjenta i w razie potrzeby modyfikuję terapię. Po 36 latach doświadczenia w leczeniu pacjentów z trądzikiem wiem, co kiedy i w jakiej kolejności zaaplikować.

Pamiętajmy, że leki działają, dopóki je stosujemy – jeśli pacjent przestanie je stosować, nie będzie poddawał się zabiegom – trądzik wróci.

Leczenie należy prowadzić dotąd, aż minie tendencja do powstawania zmian trądzikowych. Na szczęście z wiekiem receptory gruczołów łojowych tracą swoją wrażliwość i ok. 30 roku życia stan skóry u wielu osób powoli się normalizuje. Ale nie u wszystkich.

Pacjenci czasem obawiają się skutków czyszczenia, wyciskania krost, bo po takich działaniach skóra jest zaczerwieniona i „wymęczona”.

Zaczerwienienie po czyszczeniu ustępuje najdalej po trzech dniach od zabiegu, a efekt leczenia skór trądzikowych z czyszczeniem jest nieporównywalnie lepszy i szybszy, niż bez niego. Wiem o tym z doświadczenia. W początkowych latach, jako dermatolog leczyłam pacjentów wyłącznie farmakologicznie, a dopiero z czasem doszłam do tego, że czyszczenie jest konieczne, m.in. dlatego zainteresowałam się medycyną estetyczną, kosmetologią i współpracą z kosmetyczkami, z których wiele wyszkoliłam, a z niektórymi pracujemy razem już 10-25 lat. Nie trzeba się bać objawu zaczerwienienia. Jest to efekt podrażnienia i reakcja skóry na to podrażnienie, co uruchamia procesy naprawcze i regenerację skóry. Poza tym mitem jest, że czyszczenie powoduje blizny. Za blizny jest odpowiedzialny głęboki stan zapalny, który rozwinie się gdy nie będziemy leczyć skory.

A jeśli ktoś nie może sobie pozwolić na takie zaczerwienienia skóry, bo jest np. aktorem, albo nie chce mieć takiej z innych powodów, to co wtedy?

Na czyszczenie nie pozwalają często małe dzieci, 9-10-latki, bo się boją, że boli. W takich sytuacjach rezygnujemy z tego elementu terapii. Leczymy je miejscowo lub ogólnie oraz stosujemy peelingi, a także światło LED-owe oraz lasery. Wtedy proces likwidacji szpecących krost i wyprysków trwa dłużej, jest bardziej kosztowny, ale też będzie skuteczny.

Warto dodać, że lasery pomagają także likwidować i spłycają blizny po trądziku.

No właśnie jak to jest z tymi bliznami? Dlaczego niektóre dorosłe osoby mają głębokie szpecące blizny potrądzikowe? Czy da się je zlikwidować laserem?

Lasery spłycają blizny, ale do pewnego stopnia. Bardzo głębokich blizn wysztancowanych nie da się wygładzić laserowo. I w tym miejscu należy wyjaśnić dlaczego regularne wizyty w gabinecie dermatologa – regularna terapia lekami rozpoczęta jak najwcześniej i zabiegi, o których mówiłam wcześniej – są takie ważne. Bo dzięki nim zmniejszamy ryzyko tego, że zmiany trądzikowe będą się rozprzestrzeniać, powiększać i pozostawią nieodwracalne głębokie, szpecące blizny na całe życie. Wiedzą to moi pacjenci, bo leczę już trzecie pokolenie – tych najmłodszych przyprowadzają do mnie rodzice, których też wcześniej leczyłam, a jeszcze wcześniej – ich babki.

To miłe, taka ciągłość pokoleniowa. Lubi pani swoją pracę?

Leczenie trądziku to moja pasja. Mam satysfakcję, że pomagam ludziom, którzy bywają przygnębieni swoim wyglądem, wstydzą się wyjść na ulicę, oceny innych. Trądzik może nasilić myśli samobójcze, dlatego musimy go leczyć i to jak najszybciej.

I nie narzekam na brak pracy, przeciwnie – mój gabinet jest stale zapełniony pacjentami, mimo, że nie reklamuję się natarczywie w nowoczesnych mediach społecznościowych takich jak Facebook czy Instagram. Moją wizytówką jest dobrze leczona, gładka skóra pacjenta i jego zadowolenie – taki efekt sprawia, że przychodzą do mnie potem koledzy i koleżanki pacjentów. I leczę całą klasę.