Jak wytłumaczyć dziecku, czym jest „zły dotyk”? Rozmowa z Dorotą Mintą

Jak wytłumaczyć dziecku, czym jest „zły dotyk”? Rozmowa z Dorotą Mintą

Dodano: 
Przemoc wobec dzieci, zdjęcie ilustracyjne
Przemoc wobec dzieci, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / markerhitalij
To rolą nas rodziców jest ochrona dzieci przed „złym dotykiem” – nie tylko ze strony osób starszych, ale także rówieśników. Trzymanie dziecka pod kloszem nie jest tak efektywne, jak szczera rozmowa. Tę pierwszą trzeba przeprowadzić już z przedszkolakiem. Jak rozmawiać i po jakie pomoce warto sięgnąć, wyjaśniła Dorota Minta, psycholog dzieci i młodzieży.

Ewelina Celejewska: Rozmowa z dzieckiem o sprawach intymnych jest często krytykowana i uznawana za formę edukacji seksualnej. A przecież ta elementarna wiedza może uchronić nasze dziecko przed „złym dotykiem”. Co pani o tym myśli?

Dorota Minta: Zacząć rozmowę z dzieckiem należy wtedy, gdy rozumie, co do niego mówimy. Już w wieku 3 lat większość dzieci w dobrym stopniu rozumie mowę. W naszym kraju, głównie z powodów ideologiczno-politycznych, edukację dotyczącą ciała utożsamia się z „uczeniem seksu”. I to jest właśnie zasadniczy błąd. W przypadku małych dzieci nie ma tu mowy o seksualizacji, ale o poznawaniu ciała. To ma ogromny wpływ na rozwój dziecka także w późniejszym wieku – nawet jeszcze przed okresem dojrzewania. Chodzi o akceptację ciała. Mamy zalew zaburzeń odżywiania, które są m.in. wynikiem brakiem akceptacji swojego ciała i rozumienia zmian, jakie w nim zachodzą. Często zdarza się, że dziewczynki zaczynają się odchudzać, ponieważ nie chcą stać się kobietami – nie chcą mieć krągłych bioder czy biustu. Dlatego rozmawiając z małymi dziećmi, powinniśmy skupić się na poznawaniu ciała i jego akceptacji.

Kiedy z małym dzieckiem zacząć mówić o granicach i strefach intymnych? One się przecież charakteryzują bezgraniczną szczerością. Dzieciaki są nieskrępowane swoją nagością. To my dorośli pokazujemy dziecku, że czegoś „należy się wstydzić” czy „zakrywać”. Moja znajoma niedawno podczas kąpieli swojego 6-letniego syna i robieniu łaskotek, które są częścią ich wieczornego rytuału, usłyszała „A teraz połaskocz mnie w susiaka”. Oczywiście nie wiedziała, jak zareagować.

Dla niego siusiak, łokieć, brzuch są takimi samymi kawałkami ciała. Jak widać – dziecko to ciało lubi i akceptuje w całości. Oczywiście tutaj trzeba być bardzo ostrożnym, także będąc rodzicem, ponieważ pobudzanie okolic erogennych może wzbudzać w dziecku nadmierne doznania przyjemności. Często zdarza się u kilkuletnich dzieci masturbacja, która dla nich stanowi formę rozładowania napięcia, choć same nie rozumieją tego mechanizmu. Trudno jest potem oduczyć dziecko takiego nawyku. Co bym radziła w takich sytuacjach? Odwrócenie uwagi. Gdy on mówi „Połaskocz mnie w siusiaka”, można powiedzieć „A ja wolę w łokieć”. Chodzi też o to, by nie robić tabu z miejsc intymnych. W przypadku 6-latków warto już mówić o prywatnych częściach ciała, które ma każdy z nas. Tak jak mamy swój pokój czy swoją bieliznę, tak i każdy ma swój kawałek ciała.

A czy inaczej należy rozmawiać z chłopcem, a inaczej z dziewczynką?

Nie.

Inaczej powinna rozmawiać mama, a inaczej tata?

Myślę, że nie. Szczególnie w przypadku dzieci kilkuletnich. I mama i tata są dla dziecka równie ważni. Natomiast jest tak, że dziecko na pewnym etapie bardziej lgnie do mamy, a w innym do taty. To na pewno potwierdzi większość rodziców. To się zmienia z wiekiem. Raz chce o sprawach tajemniczych rozmawiać z jednym rodzicem, a raz z drugim. I na taki wybór też powinniśmy mu pozwolić. Ważne, by rodzice mówili spójnym głosem, mieli wiedzę na temat złego dotyku i form ochrony przed nim.

Niedawno na polskim rynku pojawiła się książka „Zły dotyk. NIE” autorstwa Delphine Sauliere, Gwénaëlle Boulet (wydawnictwo Muchomor). Miałam okazję się z nią zapoznać i faktycznie, w prosty sposób pokazuje, co zrobić, gdy ktoś przekracza granicę. Do dzieci w jakim wieku jest kierowana?

Powinny się z nią zapoznać dzieci w wieku wczesnoszkolnym – pierwsze lata podstawówki.

„Zły dotyk. NIE” Delphine Sauliere, Gwénaëlle Boulet, wydawnictwo Muchomor

Ale tam już mamy otwarty kod – na przykład opis sytuacji, w której chłopak kładzie się do łóżka, w którym śpi dziewczynka. Czy to nie jest za dużo np. dla 9-latki?

Jak się ma 9 lat, to już się podkochuje w aktorach, ma się swoich idoli, przebiera się w wieczorową sukienkę mamy czy podejmuje pierwsze, nieudolne próby robienia sobie makijażu w ukryciu. Jak najbardziej jest to czas, w którym należy otwarcie mówić o ludzkiej seksualności i granicach, których nie wolno przekraczać. Za moment pojawi się okres dojrzewania, do którego trzeba dziecko przygotować.

Kupujemy ten przewodnik i co? Dajemy dziecku do przeczytania i mamy odhaczone?

Absolutnie! Kupujemy tę książkę i poświęcamy jeden, dwa czy nawet trzy wieczory na jego dokładne przestudiowanie. Najlepiej, by oboje rodzice byli zaangażowani. Czytamy i próbujemy przypomnieć sobie siebie z tamtych czasów. Zanim siądziemy do niej z dzieckiem, musimy niemalże znać ją na pamięć. Znamy swoją pociechę, możemy się domyślić, o co zapyta. Warto się zastanowić, czy nas w młodości nie spotkała podobna sytuacja. Naczelna zasada rozmawiania z dzieckiem na jakikolwiek temat, to podążanie za dzieckiem. Jeżeli widzimy, że nasze dziecko zaczyna się coraz bardziej interesować życiem dorosłych lub też prowadzi taki a nie inny styl życia – np. wyjeżdża na różne obozy, chodzi na treningi sportowe, a więc bywa stawiane w niekoniecznie komfortowych sytuacjach, należy z nim o tym porozmawiać.

Dzieci są chętne do takich rozmów?

Generalnie myślę, że to my dorośli robimy z tego większy problem. Wstydzimy się, a może mamy w sobie niepokoje, które nie zostały przepracowane i wyjaśnione. Naprawdę dla dzieci jest to zdecydowanie prostsze.

Kiedy zapoznamy się z książką, mamy po prostu przekazać ją dziecku i czekać aż wróci do nas z przemyśleniami i pytaniami czy zainicjować taką rozmowę?

W ogóle tej książki nie należy dawać dziecku do ręki i pozwolić, by samo zmagało się z tym tematem. Ta zasada dotyczy wszystkich książek, poruszających ważne i trudne kwestie. Czytamy ją wspólnie, razem dzieckiem. Później dziecko może samo do niej wrócić, ale pierwsze czytanie zawsze powinno odbyć się wspólnie. Mówimy „Słuchaj, chciałam z tobą dzisiaj porozmawiać o ważnych sprawach. Mam taką książkę, dzięki której będzie nam się łatwiej rozmawiało. Są ilustracje i krótkie opowieści o innych dzieciach”. Nie musimy czytać tej książki całej, wystarczy fragment.

Myślę, że chyba niewielu rodziców ma tego świadomość.

Wspólne czytanie jest też ważne z innego powodu. Być może nasze dziecko doświadczyło już jakiegoś niepokojącego zachowania i w trakcie omawiania książki będziemy mogli zaobserwować jego reakcję. Jeśli będzie samo – nie zobaczymy tego.

Jakie objawy mogą sugerować, że nasze dziecko doświadczyło „złego dotyku”?

Na pewno będzie to drastyczna zmiana zachowania. Na przykład dziecko stało się lękliwe, budzi się w nocy, nie chce zostawać samo, albo przeciwnie – zamyka się przed innymi. Może chcieć, by któryś z rodziców cały czas przy nim był, może przestać bawić się z kolegami. Takie dziecko przeważnie czuje się gorsze. Każdy zna swoje dziecko najlepiej, jeśli jego zachowanie ulegnie takiej drastycznej zmianie, należy natychmiast szukać przyczyny.

Jak zareagować, gdy dziecko zgłasza nam, że spotkało je coś złego? To zdarza się często?

Wbrew pozorom dzieci wysyłają nam różne sygnały i często też komunikują otwarcie, ale problem polega na tym, że my to lekceważymy: „no jak – ksiądz, trener?” – nie chcemy wierzyć.

Jak zareagować w tych pierwszy sekundach, żeby dziecko nie odczuło, że poddajemy w wątpliwość to, czym się z nami podzieliło?

Przede wszystkim trzeba podziękować, że nam o tym powiedziało i że jest bardzo odważne, bo o takich sprawach nie jest łatwo komuś powiedzieć. Należy też zapewnić dziecko, że nie zostawimy tej sprawy. Jeśli zmiany w zachowaniu dziecka są znaczne, warto skorzystać z pomocy psychologa. Im szybciej zareagujemy, tym lepiej. To nie jest tak, że ból minie.

Ale też zdarzają się inni rodzice, którzy są gotowi dokonać linczu minutę po rozmowie z dzieckiem.

Na pewno trzeba dokładnie się dopytać, jak to zdarzenie wyglądało. Następnie należy zgłosić sprawę odpowiednim służbom. Niestety trzeba pamiętać, że taka osoba na ogół nie krzywdzi tylko jednego dziecka, jest ich więcej.

Dorota MintaCzytaj też:
Profesor Lew-Starowicz o projekcie „Stop pedofilii”: Niebezpieczny bubel prawny