O amantadynie w kontekście leczenia COVID-19 zrobiło się w Polsce głośno za sprawą pewnego lekarza z Przemyśla, który ogłosił, że z pomocą tego medykamentu można wyleczyć się z choroby w 48 godzin i dodał, że leczył nim swoich pacjentów. Sprawę skomentowali wówczas czołowi, polscy eksperci. Marcin Warchoł, sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, podzielił się na Twitterze informacją, że on i jego rodzina przyjmowali kontrowersyjny lek.
„Amantadyna działa na COVID! Jestem przykładem.Najpierw syn, potem żona, w końcu ja:wysoka gorączka,ogromny ból, silny kaszel,wg.lekarza tak 7 dni,a potem apogeum, wiec wziąłem amantadyne-piorunujący efekt! Zadziałało! Będę domagał się od @MZ_GOV_PL, by zajął się tym lekiem” – napisał na Twitterze Marcin Warchoł.
Amantadyna – co to jest?
Amantadyna to lek, którego wskazania terapeutyczne dzielą się na 3 specjalizacje: neurologię, psychiatrię i infekcję. Jest to mała cząsteczka, monoamina, o ciekawym działaniu farmakologicznym.
Amantadyna zaczęła być stosowana u ludzi w 1969 roku jako lek korygujący zaburzenia ruchów mimowolnych i wkrótce zaczęła być stosowana także w psychiatrii do kontrolowania niepożądanych skutków ubocznych wywoływanych przez leki przeciwpsychotyczne (neuroleptyki) oraz w neurologii do leczenia zaburzeń ruchowych, zwłaszcza choroby Parkinsona.
Czy amantadyna leczy COVID-19?
Niektórzy lekarze w Polsce twierdzą, że amantadyna jest pomocna w zmaganiach z chorobą COVID-19. Pulmonolog z Przemyśla dr Włodzimierz Bodnar zapewnia, że ma udokumentowanych ponad 100 przypadków wyleczeń z choroby COVID-19 przy użyciu tego leku.
Już na początku listopada 2020 roku polscy eksperci skrytykowali tę formę leczenia podczas konferencji prasowej. Amantadyna nie została umieszczona w trzecich rekomendacjach Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych dotyczących leczenia choroby COVID-19 (opublikowanych 13 października 2020 r.).
„Nie zrobiliśmy tego, ponieważ nie sądziliśmy, że będzie to potrzebne. Nie ma bowiem żadnych podstaw merytorycznych ani naukowych do stosowania amantadyny w zakażeniach wywołanych przez koronawirusa SARS-CoV-2” – przekonywał prezes Towarzystwa prof. Robert Flisiak.
Specjalista, który jest kierownikiem Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, mówił o tym podczas wirtualnej konferencji prasowej poświęconej chorobom zakaźnym w Polsce, w tym COVID-19.
Zwrócił uwagę, że nie ma żadnych badań klinicznych dotyczących amantadyny, przeprowadzonych w sposób kontrolowany. „Pojedyncze doniesienia pokazują jedynie chorych, którzy z dużym prawdopodobieństwem i tak by wyzdrowieli. Bo stadium bezobjawowe lub skąpoobjawowe wywołane przez koronawirusy SARS-CoV-2 występuje u 90 proc. wszystkich zakażonych, jawnych klinicznie” – wyjaśniał.
„Jeśli ktoś twierdzi, że przeleczył kilkudziesięciu chorych amantadyną i odniósł skutek – to jest wysokie prawdopodobieństwo, że w tej populacji taki sam efekt uzyskałby, nie stosując niczego” – dodał.
„Podkreślam: nie ma nawet przesłanek merytorycznych do tego, żeby stosować amantadynę. Podkreślam to ze względu na szerzące się dziwne promocje tego leku, który nie znalazł zastosowania również w grypie, o czym powinniśmy też pamiętać. Uznano, że w tej chorobie jest bardzo słabym lekiem i nie znajduje zastosowania od wielu lat” – podkreślił.
Ministerstwo Zdrowia o amantadynie
Post Warchoła szybko poniósł się w mediach. Podczas poniedziałkowej konfekrencji prasowej rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz skomentował leczenie amantadyną w przebiegu COVID-19.
„Amantadyna była opiniowana przez AOTMiT – Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Jest jedna opinia i bardzo znacząca – nie ma na dziś badań klinicznych na szeroką skalę, której potwierdziłyby z jednej strony skuteczność amantadyny w leczeniu Covid-19, a z drugiej strony bezpieczeństwo takiej terapii” – zaznaczył Andrusiewicz. „Więc my jako Ministerstwo Zdrowia nie możemy rekomendować terapii, które nie są przetestowane” – dodał.
Czytaj też:
Szczepienie na koronawirusa. Czy jest się czego bać?