Koronawirus. Czy byłeś zakażony już w styczniu bądź lutym? Jest to możliwe

Koronawirus. Czy byłeś zakażony już w styczniu bądź lutym? Jest to możliwe

Dodano: 
Test na koronawirusa, zdjęcie ilustracyjne
Test na koronawirusa, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock
Być może zastanawiałeś się, czy ten dziwny kaszel lub nawracająca gorączka pod koniec stycznia lub w lutym to faktycznie COVID-19. Eksperci twierdzą, że nie jest to niemożliwe, ale niekoniecznie musi być prawdą. W tym czasie wirus z pewnością był obecny wśród nas. Nie wiadomo jednak, jak bardzo rozpowszechniony był, zwłaszcza w porównaniu z innymi zimowymi wirusami układu oddechowego.

– Dotarcie wirusa do Stanów Zjednoczonych zbiegło się ze szczytem sezonu grypowego, więc objawy, które miałeś, trudno byłoby oddzielić od grypy – powiedział Matteo Chinazzi, naukowiec z Northeastern University w Bostonie, który należy do zespołu, który wykonał model rozprzestrzeniania się wirusa na całym świecie.

Czytaj też:
Koronawirus. Czy byłeś chory nie wiedząc o tym? Eksperci wyjaśniają, dlaczego jest to możliwe

Oś czasu COVID-19

Koronawirus SARS-CoV-2 został po raz pierwszy wykryty podczas testów w Stanach Zjednoczonych w styczniu. Ten przypadek miał miejsce u 35-letniego mężczyzny, który został przebadany 19 stycznia, cztery dni po powrocie z Wuhan do swojego domu w Snohomish County w stanie Waszyngton.

Ale dopiero miesiąc później, 26 lutego, Centers for Disease Control and Prevention (CDC) potwierdziło pierwszy znany przypadek rozprzestrzeniania się koronawirusa w Stanach Zjednoczonych. Zaledwie kilka dni później grupa naukowców badająca próbki testów na grypę w stanie Waszyngton odkryła próbkę zawierającą sekwencję genetyczną tego koronawirusa, który powoduje COVID-19. Należała do nastolatka, który zaraził się wirusem od drugiego człowieka.

Jest teraz jasne, że pierwsze przypadki rozprzestrzeniania się wirusa w Stanach Zjednoczonych nastąpiły nie pod koniec lutego, ale w styczniu, kiedy wykryto i zgłoszono tylko przypadki związane z podróżami.

Jest to dostrzegalne na kilka różnych sposobów. Po pierwsze, niewielkie różnice genetyczne między koronawirusem u nastolatka w stanie Waszyngton i w próbkach z Wuhan sugerowały, że wirus przybył z Wuhan, krążył i stopniowo mutował w ciągu około pięciu tygodni, co podał Trevor Bedford, badacz chorób zakaźnych Fred Hutchinson Cancer Research Center na początku marca.

Po drugie, najnowsze dane dotyczące zgonów wskazują również na rozprzestrzenianie się koronawirusa w społeczności w styczniu. Za pierwszą zgłoszoną śmierć koronawirusa w Stanach Zjednoczonych uznano mężczyznę po pięćdziesiątce, który zmarł 28 lutego w King County w stanie Waszyngton. Wyniki sekcji zwłok z dwóch zgonów w Kirkland w stanie Waszyngton spowodowały, że pierwsze znane zgony w USA zostały cofnięte do 26 lutego.

Jednak 22 kwietnia CDC potwierdziło, na podstawie wyników sekcji zwłok, że dwie osoby w hrabstwie Santa Clara zmarły w domu z powodu COVID-19 6 i 17 lutego. Żaden z nich nie odbywał podróży i uważa się, że zaraził się chorobą przenoszoną przez społeczność. Ponieważ COVID-19 zwykle ma okres inkubacji od 5 do 6 dni (i do 14 dni) między zarażeniem ludzi a pojawieniem się objawów, a także ponieważ śmierć śmiertelnie chorych pacjentów zajmuje zwykle kilka tygodni, wczesne zgony w lutym sugerują, że osoby złapały COVID-19 w połowie lub pod koniec stycznia.

– Wreszcie, modelowanie oparte na wzorcach podróży pokazuje, że wirus przybył do Nowego Jorku na początku stycznia, a do Kalifornii w połowie stycznia – powiedział Chinazzi.

– Nasz model zdaje się wskazywać, że pierwsze pojawienie się wirusa w Nowym Jorku miało miejsce na początku stycznia, a bardziej ogólnie rzecz biorąc, widzimy, że pod koniec lutego większość stanów została przez niego zasiedlona i ma lokalną transmisję – powiedział Chinazzi.

Pierwsze potwierdzone rozprzestrzenianie się koronawirusa w społeczności w Nowym Jorku miało miejsce u prawnika z hrabstwa Westchester, który po raz pierwszy udał się do szpitala z powodu objawów 27 lutego. Badania genetyczne próbek wirusów w Nowym Jorku sugerują, że rozprzestrzenianie się społeczności rozpoczęło się pod koniec stycznia, głównie od wprowadzenia wirusa z Europy. Badacze z NYU Langone i Mount Sinai przeprowadzili te badania.

Epidemiolodzy w Kolorado uważają, że koronawirus pojawił się w Górach Skalistych między 20 a 30 stycznia. Szacunki pochodzą z dwóch różnych metod, o czym powiedziała Elizabeth Carlton, epidemiolog z University of Colorado School of Public Health. Po pierwsze, proste obliczenia oparte na faktach, na podstawie których pierwsze wykryte przypadki epidemii w Kolorado zgłosiły objawy, sugerują, że ci ludzie zachorowali w tym czasie. Po drugie, modele, których Carlton i jej koledzy używają do śledzenia i prognozowania przypadków w Kolorado, pasują do pomysłu, że pierwsze przypadki w stanie pojawiły się między 20 a 30 stycznia (Kolorado nie zgłosiło pierwszych przypadków wirusa do 4 marca.

– W styczniu w Kolorado trwa sezon narciarski, więc nietrudno sobie wyobrazić, że ktoś z jednego ze stanów zachodniego wybrzeża przyjechał do Kolorado, aby pojeździć na nartach i przyniósł infekcję – powiedział Carlton. „To tylko jedna z wielu możliwych tras”.

Dane dotyczące nadmiernej liczby zgonów w porównaniu z poprzednimi latami mogą również pomóc w ujawnieniu, kiedy koronawirus pojawił się w określonym stanie. Na przykład na Florydzie wzrost liczby zgonów związanych z zapaleniem płuc w połowie marca może wskazywać na początek epidemii koronawirusa, która rozpoczęła się co najmniej pod koniec lutego.

Czytaj też:
Koronawirus. Na jakiej podstawie można rozpoznać zakażenie?

Czy to kaszel typowy dla COVID-19?

Biorąc pod uwagę różnice w czasie pojawienia się wirusa i dotkliwości epidemii do tej pory, prawdopodobieństwo, że dana choroba układu oddechowego w styczniu lub lutym mogła być COVID-19, zależy od tego, gdzie mieszkasz: jest znacznie bardziej prawdopodobne, że mieszkaniec Nowego Jorku miał już wirusa wcześniej w porównaniu z mieszkańcem Kansas.

Sezon grypowy przesłania problem. Nie ma krajowego biura informacyjnego zajmującego się statystykami zachorowań na grypę, a wiele osób z grypą nie otrzymuje wymazu z grypy w celu potwierdzenia diagnozy, więc nikt nie wie dokładnie, ile przypadków grypy wystąpiło w styczniu lub lutym. Jednak CDC szacuje, że w okresie od października 2019 do kwietnia 2020 roku w Stanach Zjednoczonych było od 39 milionów do 56 milionów przypadków grypy. Oznacza to, że w szczycie sezonu grypowego w styczniu i lutym liczba przypadków wirusa grypy prawdopodobnie znacznie przewyższała liczbę przypadków koronawirusa w Stanach Zjednoczonych.

Trudno jest również ekstrapolować dzisiejsze liczby przypadków infekcji, aby oszacować częstość występowania koronawirusa w styczniu i lutym. Dzieje się tak, ponieważ wiele przypadków COVID-19 wciąż pozostaje nierozpoznanych w wyniku testów, a naukowcy nadal nie wiedzą, ile osób zarażonych koronawirusem doświadcza jedynie łagodnych objawów lub nie ma ich wcale.

Badania przeciwciał, które poszukują białek układu odpornościowego powstających, gdy organizm walczy z wirusem, mogą ujawnić w przybliżeniu, ilu ludzi w populacji zostało narażonych. Badanie naukowe, w którym rekrutowano ludzi w sklepach spożywczych i testowano ich krew pod kątem przeciwciał przeciwko koronawirusowi, wykazało, że 1 na 7 osób w stanie Nowy Jork i prawie 1 na 4 w Nowym Jorku była narażona na koronawirusa. Nie jest jasne, czy te wyniki będą przekładać się na ogół populacji – na przykład ludzie pozostający w domu, aby uniknąć nawet zakupów spożywczych, mogą mieć niższe wskaźniki infekcji – ale sugerują, że szanse na to, że ktoś w Nowym Jorku został już zarażony, nie są bez znaczenia. Jednak biorąc pod uwagę, że wirus rozprzestrzenia się wykładniczo w populacji, ekstrapolacja wstecz do stycznia lub lutego znacznie zmniejsza liczbę aktywnych przypadków, co oznacza, że prawdopodobnie tylko niewielki ułamek ludzi w mieście chorował na COVID-19 w tym czasie.

Oznacza to, że jeśli mieszkańcy Nowego Jorku mieli objawy ze strony układu oddechowego w styczniu lub lutym, prawdopodobnie jest jeszcze większe prawdopodobieństwo, że to była grypa lub sezonowo krążący koronawirus.

Gdzie indziej ryzyko koronawirusa w styczniu lub lutym było jeszcze mniej jasne. W dwóch kontrowersyjnych badaniach przeprowadzonych w Kalifornii odsetek osób, które były już narażone, wynosił od 2,5% do 4,2% w hrabstwie Santa Clara i do 5,6% w Los Angeles, ale dane te zostały skrytykowane jako prawdopodobnie przeszacowane narażenie.

W Kolorado epidemiolodzy szacują, że 1% populacji miało już COVID-19. Kaszel lub gorączka w lutym byłyby bardziej prawdopodobne niż w styczniu jako objaw COVID-19 dlatego, że z biegiem czasu krążyło więcej przypadków. Ale szacunek 1% jest bardzo niepewny, biorąc pod uwagę ograniczenia w testowaniu i szeroki zakres nasilenia objawów.

Czytaj też:
Koronawirus. Jak rozpoznać, czy objawy są łagodne, umiarkowane, albo ciężkie?