Ile można zarobić za rozsiewanie fake newsów w sprawie szczepionek przeciwko COVID-19?

Ile można zarobić za rozsiewanie fake newsów w sprawie szczepionek przeciwko COVID-19?

Dodano: 
Jakie stawki oferowane są influencerom za dezinformację w sprawie szczepień przeciwko COVID-19?
Jakie stawki oferowane są influencerom za dezinformację w sprawie szczepień przeciwko COVID-19? Źródło: Shutterstock / URem
2 tys. euro – tyle zaproponowano kilku popularnym w Europie influencerom za dezinformację dotyczącą szczepionki na SARS-CoV-2 firmy Pfizer. Za akcją stoi agencja oskarżana o powiązanie z Kremlem. Właściciele firmy w cieniu międzynarodowego skandalu zdecydowali o... błyskawicznym zamknięciu firmy zarejestrowanej w Wielkiej Brytanii i Rosji.

– Zaczęło się od e-maila – zdradził BBC niemiecki YouTuber i dziennikarz Mirko Drotschmann (lepiej znany jako MrWissen2go, którego filmiki śledzi regularnie ponad półtora miliona subskrybentów). Zgłosiła się do niego agencja marketingowa Fazze, która zaoferowała mu zapłatę za podzielenie się z fanami nieprawdziwą i niepotwierdzoną żadnymi dowodami informację o tym, że rzekomo śmiertelność po szczepieniu przeciwko COVID-19 preparatem firmy Pfizer była trzykrotnie wyższa niż po AstraZenece.

twitter

Szokująca akcja promocji... dezinformacji w sprawie szczepionek przeciwko SARS-CoV-2

Do influencera szybko dotarło, za co miałby otrzymać wynagrodzenie – po zweryfikowaniu faktów zrozumiał, z jak nieetyczną ofertą ma do czynienia (zaprezentowane w briefie dane były wyjęte z kontekstu i celowo zmanipulowane, a linki źródłowe odwoływały się do stron bezpodstawnie podważających bezpieczeństwo stosowania szczepionek Pfizera). Drotschmann przyznał, że był zszokowany taką propozycją, ale zaintrygowało go, komu może zależeć na tym, by promować fake newsy.

„Bardzo ciekawe... Agencja kontaktuje się ze mną i pyta, czy chcę wziąć udział w „kampanii informacyjnej”. Chodzi o udostępnienie linku do rzekomo ujawnionych dokumentów dotyczących zgonów po szczepionce przeciwko koronawirusowi. Za pieniądze. Siedziba agencji: Londyn. Rezydencja prezesa: Moskwa.” – napisał na Twitterze Mirko Drotschmann zdradzając kulisy zaskakującej oferty, jaką otrzymał.

twitter

„Siedziba agencji – Londyn. Rezydencja prezesa – Moskwa”

Według BBC podobną ofertę otrzymał także inny YouTuber – tym razem z Francji. Léo Grasset (którego naukowy kanał o nazwie DirtyBiology subskrybuje ponad 1,2 internautów) ujawnił, że za tą samą propozycję chciano mu zapłacić... 2 tys. euro.

To jednak nie wszystko, bo francuski YouTuber otrzymał także dokładne wytyczne, by podczas nagrania mówił z typową dla siebie pasją i wykazywał spore zainteresowanie fake newsem, który miał rozpowszechnić za pieniądze. Wyraźnie zaznaczono też, by nie ujawniał, że prezentowany materiał jest sponsorowany – co jest nielegalne.

2 tys. euro za fake newsy na temat szczepionki Pfizera

Léo Grasset powiedział, że wedle zapewnień agencji Fasse akcja miała być realizowana dla klienta, który chciał pozostać anonimowy. Na dodatek polecono mu, by podzielił się tą informacją z dziennikiem „Le Monde” powołując się na rzekomy wyciek informacji z Europejskiej Agencji Leków.

Choć część danych, na których miał się opierać, była prawdziwa, to próbowano przedstawić fałszywy obraz sytuacji i zmanipulować statystyki wskazujące na liczbę zgonów po szczepieniach przeciwko covid-19.

twitter

Jak się szerzy propaganda w sieci? YouTuberom chciano za płacić za oszustwo

Po tym jak Mirko DrotschmannLéo Grasset podzielili się w mediach społecznościowych, z jaką ofertą zwróciła się do nich agencja Fasse okazało się, że podobną propozycję otrzymało co najmniej 4 influencerów z Niemiec i Francji – wszyscy z nich zapewnili, że od razu odrzucili możliwość zarobienia pieniędzy w taki sposób.

Niemiecki dziennikarz śledczy Daniel Laufer odkrył jednak, że do porozumienia z agencją Fasse mogło dojść co najmniej dwóch Youtuberów – Ashkar Techy z Indii, który osiągnął sporą popularność dzięki prześmiewczym filmikom o samochodach i podbojach miłosnych oraz Everson Zoio z Brazylii, którego na Instagramie śledzi ponad 3,2 mln followersów.

Na ich kanałach pojawiły się materiały z danymi od agencji Fasse, a po tym, jak próbowano się z nimi skontaktować w sprawie rozpowszechniania fake newsów, z ich kont niemal natychmiast zniknęły kontrowersyjne treści.

Kto stoi za akcją dezinformacji w sieci? Międzynarodowy skandal w sprawie szczepionek na COVID-19

BBC ustaliło, że agencja Fasse jest częścią firmy AdNow, która jest zarejestrowana zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Rosji i zajmuje się marketingiem cyfrowym. Mimo wielokrotnych prób skontaktowania się z przedstawicielami tych instytucji nie udało się uzyskać oficjalnego wyjaśnienia w tej sprawie.

Jeden z dyrektorów związanych z brytyjskim przedstawicielstwem AdNow wskazał, że za działania agencji Fasse odpowiada m.in. rosyjski reżyser Stanislav Fesenko, ale z powodu międzynarodowego skandalu zdecydowano się na natychmiastowe zamknięcie obu firm – zarówno agencji Fasse, jak i AdNow (na terenie Wielkiej Brytanii). Co ciekawe, agencja Fasse dysponuje w Londynie jedynie... skrzynką pocztową zarejestrowaną na adres, z którego korzysta... kilkadziesiąt firm oskarżanych o powiązania z Kremlem.

twitter

W Niemczech i we Francji wszczęto dochodzenie w sprawie rozpowszechniania fałszywych informacji na temat szczepionki Pfizera, rosyjska ambasada w Londynie wydała zaś oświadczenie, w którym zapewnia, że traktuje poważnie międzynarodowe zagrożenie związane z pandemią COVID-19 i nie jest zainteresowana podważaniem skuteczności szczepionek (w tym preparatów Pfizera), które są jednym ze sposobów walki z koronawirusem.

Fake newsy rozsiewane przez YouTuberów mają lepszy zasięg

Choć akcja mająca na celu dezinformację w sprawie szczepień spaliła na panewce, francuski YouTuber Léo Grasset nie ma wątpliwości, że nie była to ostatnia tego typu kampania propagandowa.

Jego zdaniem współczesne media funkcjonują w sposób, który sprzyja rozsiewaniu nieprawdziwych informacji – żeby trafić do najmłodszego i najsłabiej wykształconego grona odbiorców wystarczy zgłosić się do kilku popularnych influencerów, których obserwują miliony nastolatków. Do tej grupy nie trafiają już tradycyjne formy promocji przez telewizyjne reklamy – większość młodych ludzi w ogóle nie ogląda TV, a wiedzę o świecie czerpie głównie z internetu.

Czytaj też:
Kto rozsiewa fake newsy o pandemii COVID-19? Za dezinformacją stoją... boty
Czytaj też:
Facebook wypowiada wojnę „foliarzom”. Jednej z teorii o pandemii jednak nie usunie

Źródło: Zdrowie WPROST.pl / BBC