Na polskich uczelniach zatrudnionych jest blisko 100 tys. osób, uczy się na nich ok. 1,2 mln studentów. – W relacji tydzień do tygodnia widoczne są 100 proc. wzrosty zakażeń koronawirusem wśród studentów i pracowników na uczelniach – przekazał Marcin Czaja, dyrektor departamentu szkolnictwa wyższego w MEiN. Dane na temat zakażeń na uczelniach zbiera resort wspólnie z Konferencją Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP).
Wzrost zakażeń wśród studentów i pracowników uczelni
Jak wynika z danych na 26 stycznia, jest "mniej więcej 100 proc. wzrost liczby zakażeń wśród studentów, pracowników, również znaczący wzrost kwarantann" w relacji tydzień do tygodnia. Jak dodał Marcin Czaja, dane te dotyczą okresu od 17 do 23 stycznia. Wzrasta także liczba uczelni, w których część kierunków prowadzona jest wyłącznie zdalnie i w sposób hybrydowy. Podkreślono, że decyzję w kwestiach dotyczących trybu działania uczelni podejmują ich rektorzy.
Marcin Czaja ocenił, że środowisko akademickie jest lepiej wyszczepione na COVID-19 niż ogół społeczeństwa. W pełni zaszczepionych w Polsce jest blisko 70 proc. studentów, 82 proc. doktorantów i ponad 88 proc. nauczycieli akademickich – poinformowało w połowie stycznia PAP Ministerstwo Edukacji i Nauki. Dane dotyczą tylko tych osób, które mają numer PESEL i szczepiły się w Polsce.
"Ten poziom zaszczepienia daje pewną rezerwę bezpieczeństwa, jeśli chodzi o funkcjonowanie uczelni i jeśli chodzi o możliwość utrzymywania względnie bezpiecznej bieżącej działalności dydaktycznej i naukowej" – zapewnił Marcin Czaja.
Omikron zmienił sytuację
Kierujący zespołem ds. monitoringu epidemii KRASP i prorektor Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach prof. Tomasz Pietrzykowski powiedział, że do niedawna, czyli do pojawienia się wariantu omikron sytuacja na uczelniach "była stosunkowo bezpieczna".
"Ta sytuacja się zmieniła w ostatnich tygodniach w związku pojawieniem się omikronu. (...) Wygląda na to, że te środki bezpieczeństwa, których nauczyliśmy się stosować od szczepień poczynając po standardy dezynfekcji, maseczek itd. nie wystarczają do tego, żeby zahamować chociaż wzrost zakażeń" – dodał. Wyraził nadzieję, że liczba hospitalizacji będzie jednak mniejsza niż w przypadku poprzednich wariantów.
"Mamy pełną świadomość po poprzednim roku akademickim, że przejście na kształcenie zdalne jest okupione gigantyczną ceną spadku jakości kształcenia, w związku z czym traktujemy to jako zupełna ostateczność, środek, który jest rezerwowany na sytuacje, kiedy żadne inne metody powstrzymania bardzo szybkiego wzrostu, nie są wystarczające. Z taką sytuacją zapewne mamy miejsce obecnie" – ocenił Pietrzykowski.
W ostatnich miesiącach uczelnie pracowały w trybie hybrydowym. Oznaczało to, że część zajęć – zwłaszcza te odbywające się w dużych grupach – prowadzono w formie zdalnej, a te w mniejszych grupach seminaryjnych czy ćwiczeniowych w murach uczelni. W związku z coraz większą liczbą zakażeń wariantem omikron część uczelni podjęła w styczniu decyzję o rozpoczęcia nauki jedynie w formie zdalnej.
Czytaj też:
Bałagan z testowaniem na COVID-19 w aptekach. Pacjenci przychodzą, a testów nie ma