Jak przyznaje hollywoodzka gwiazda, zdecydowanie się na walkę z nałogiem – nie tylko alkoholowym, ale i uzależnieniem od opiatów, zajęło jej 10 lat.
„Dawno temu, w odległej galaktyce”
Curtis napisała również pod zdjęciem, że w czasie uzależnienia toczyła nieustanną walkę sama ze sobą, że goniła za sukcesami, a wewnątrz skrywała sekrety – tak samo chore, jak ona w tym czasie. Dzięki wsparciu „kilku trzeźwych aniołów” oraz „łasce bożej” aktorce udaje się nie sięgać po alkohol już od 22 lat. Gwiazda dodała również, że to zdjęcie jest dla niej ważne również dlatego, że tak naprawdę nic nie pamięta z alkoholowego ciągu w tamtych czasach, a to akurat stworzono podczas sesji, więc przy okazji zachowała je ku pamięci.
Uzależnienie Jamie Lee Curtis zaczęło się w 1989 roku, gdy aktorka przeszła operację „dziedzicznej opuchlizny wokół oczu”. To wtedy na poradzenie sobie z pozabiegowym bólem przepisano jej opiaty. Aktorka podkreśla, że była tzw. alkoholikiem wysoko funkcjonującym. Nigdy nie piła i nie brała narkotyków w pracy, zawsze działo się to wczesnym wieczorem. Curtis nazywa uczucie, jakiego doznawała po zażyciu tych substancji „zanurzeniem się w ciepłej kąpieli”.
Aktorka była bardzo skuteczna w udawaniu, że nic się nie dzieje. Dopiero jej siostra Kelly w 1998 roku zorientowała się, że coś jest nie tak. W walce z uzależnieniem wspierał gwiazdę również jej mąż, Christopher Guest. Jamie Lee Curtis jest bardzo dumna, że udało jej się zerwać z nałogiem, z którym mierzył się jej ojciec. Z powodu przedawkowania zmarł jej brat. W wywiadzie dla „People” Curtis powiedziała nawet, że jest z tego zwycięstwa bardziej dumna niż ze swoich dzieci, męża, pracy, jakichkolwiek innych sukcesów.
instagramCzytaj też:
Uzależnienie ciężko rozpoznać nawet u bliskiej osoby. Podpowiadamy, jak to zrobić