Depresja u kobiet – gdzie szukać pomocy

Depresja u kobiet – gdzie szukać pomocy

Dodano: 
Depresja
Depresja Źródło: Fotolia / BillionPhotos.com
Wciąż funkcjonuje wiele mitów, że depresja nie jest chorobą, że kobieta musi dawać sobie radę. Wciąż zdarzają się porady: „zadzwoń do koleżanki, wygadaj się , nie musisz iść do psychologa” albo „nie wynoś domowych historii poza cztery ściany” – mówi Anna Morawska-Borowiec, psycholog, prezes Fundacji Twarze Depresji.

Czym różni się kobieca depresja od męskiej?

Objawy są podobne u kobiet i u mężczyzn. O trzech głównych objawach mówi międzynarodowa klasyfikacja chorób. To obniżony nastrój, brak energii i utrata zainteresowań. Bo jeśli coś nas cieszyło, było naszą pasją, a teraz w ogóle nas nie interesuje, to powód do niepokoju, bo może to być objaw depresji. Do tego dochodzą problemy ze snem, z zapamiętywaniem, z koncentracją, mniejszy apetyt, nadmierne poczucie winy, czarnowidztwo…

Czyli w czarnych barwach widzimy przyszłość?

O całym naszym życiu tak myślimy. Że było beznadziejne, jest beznadziejne i będzie beznadziejne. Ale jeśli rozmawiamy o objawach depresji, to muszę podkreślić, że objawem depresji są myśli samobójcze, które powodują, że depresja jest chorobą śmiertelną i wymaga leczenia. A jego najskuteczniejszą formą jest połączenie farmakoterapii i psychoterapii.

Skoro mówimy o kobietach, to chyba nie zawsze farmakoterapia wchodzi w grę?

W przypadku kobiet w ciąży i po porodzie oczywiście ostateczna decyzja należy do lekarza i matki. Farmakoterapia nie jest wykluczona, ale często w pierwszej kolejności stawia się na psychoterapię. Jeśli zaś ta nie przynosi efektu i stan depresyjny się pogłębia, zagraża życiu matki, a nawet i dziecka, wtedy lekarz może zalecić farmakoterapię

Bo chyba nie sposób mówić o depresji u kobiet, pomijając wątek depresji poporodowej?

To prawda. To bardzo duży problem. Często zdarza się, że otoczenie mówi kobiecie: „masz zdrowe dziecko, ciesz się!” albo: „jesteś matką, musisz sobie radzić”. Ale takie słowa tylko ranią, często pogłębiają stan depresji.

Jak rozpoznać depresję poporodową?

To oczywiście obniżony nastrój, drażliwość, płaczliwość, brak energii. Nierzadko w tym stanie kobieta nie ma siły wstać z łóżka, zająć się sobą, dzieckiem. Nie ma ochoty i siły na jedzenie. Pojawia się anhedonia, czyli niemożność przeżywania przyjemnych uczuć, w tym bladość emocjonalna, czyli nic jej już nie cieszy.

Nawet długo wyczekiwane dziecko?

Nawet ono. Czasami wręcz budzi lęk. Nie od razu pojawia się miłość, co często powoduje poczucie winy.

Do tego dochodzą problemy ze snem. W przypadku mam karmiących piersią są trudniejsze do wychwycenia, bo dziecko i tak budzi mamę co chwilę. Ale gdy dziecko jest starsze, a kobieta cierpi na bezcenność albo wielokrotnie wybudza się w nocy, to też może być niepokojący sygnał.

Poza tym depresji towarzyszy obniżona samoocena, nadmierne poczucie winy. To może oznaczać, że kobieta zaczyna mówić: „jestem złą mamą”, „nie nadaję się do niczego”. Często z pozoru błahe sprawy powodują u niej łzy. I takie sytuacje będą się powtarzać.

Jest jeszcze coś, o czym rzadko w kontekście depresji poporodowej mówimy.

Co to takiego?

Kobiety inaczej wyobrażają sobie macierzyństwo. W przekazach medialnych jest ono wyidealizowane. Pokazywany jest najpiękniejszy obraz macierzyństwa – grzeczne dzieci leżące w łóżeczkach i bawiące się grzechotką, uśmiechające się do matek. Oczywiście tak też jest, ale również bywa trudno i o tym kobietom oczekującym na narodziny dziecka raczej nikt nie mówi.

Wiele kobiet uważa, że po urodzeniu dziecka założą śliczną sukienkę, zrobią make up…

…i dumne będą demonstrować swoje macierzyństwo światu.

A rzeczywistość bywa zgoła inna. Często po bezsennej nocy makijaż jest ostatnią rzeczą, o której myśli wykończona opieką nad dzieckiem mama. Powodem pojawienia się depresji mogą być nawet problemy z laktacją…

Zostawmy na moment depresję poporodową. Kobiety dobrze maskują depresję w natłoku obowiązków? Przypudrowują chorobę?

Tak bywa. Idą do pracy, wypełniają swoje zawodowe obowiązki, a potem wsiadają do auta i myślą o tym, by odebrać sobie życie. Znam takie historie, miałam takie podopieczne. Dlatego wiem, że kobiety mierzą się z depresją choć są w stanie zawodowo funkcjonować.

Ale już na etapie ciężkiej depresji maskowanie objawów nie jest możliwe. Powtarzam to w każdej rozmowie. Depresja, która nie jest leczona, będzie się pogłębiać. To poważna choroba, która wymaga poważnego traktowania.

A gdy otoczenie nie sprzyja „poważnemu traktowaniu”?

Często jest tak, że rodziny nie dają kobietom przyzwolenia, by te podjęły leczenie. Nie dają przestrzeni na psychoterapię. Pamiętajmy, że wciąż jest wiele mitów.

Na przykład?

Że depresja nie jest chorobą. Albo „jesteś kobietą, dasz sobie radę, zadzwoń do koleżanki, pogadaj sobie z nią, nie musisz iść do psychologa”, czy też „nie wynoś domowych historii poza cztery ściany”. To powoduje, że depresja nie jest tak często leczona, jak powinna być.

Tymczasem ta choroba może dotknąć każdego z nas, bez względu na wiek, status materialny, płeć, czy narodowość.

Statystyki przerażają...

Według oficjalnych statystyk publicznej służby zdrowia ta choroba dotyka milion Polaków. Bez wątpienia chorych jest jeszcze więcej. Skala „niesięgania” po pomoc, wstyd wciąż towarzyszący wizytom u psychologa czy psychiatry, w końcu stygmatyzacja jest tak ogromna, że ludzie wolą męczyć się w tzw. czterech ścianach, niż sięgnąć po profesjonalną pomoc.

Dlatego my w ramach fundacji staramy się zapewnić dostęp do konsultacji ze specjalistami przez telefon, komunikatory, rozmowy online aby zdjąć z ludzi potrzebujących pomocy to poczucie wstydu. Dotrzeć do tych, którzy po pomoc by nie przyszli.

Co jest najważniejsze w procesie terapii?

Praca z tzw. zniekształceniami poznawczymi, z zerojedynkowym myśleniem, że – tak jak mówiłam wcześniej – świat jest tylko w czarnych barwach. Sposób myślenia generuje tendencję do zapadania w depresję. Bez psychoterapii i zmiany tych zniekształconych schematów myślowych, zachowań, nie sposób wyjść z choroby.

Ale mówiąc o leczeniu depresji za każdym razem mówię też o farmakoterapii.

Dla wielu „antydepresanty” są nie do przejścia. Tyle narosło wokół nich mitów.

Proszę mi wierzyć, że trafiają do mnie mamy po poronieniach, z depresją poporodową, które są w takiej rozpaczy, że nie sposób nawet dowiedzieć się, co się dzieje w ich życiu. Dlatego tak ważna bywa farmakoterapia. Dopiero gdy pacjentkę uda się wyprowadzić z najpoważniejszego stanu załamania, odciąć myśli samobójcze, najgorsze stany lękowe, jesteśmy w stanie dalej pracować. Dzięki lekom możemy iść do przodu.

Jakiś czas temu zgłosiła się do mnie kobieta, która od dwóch miesięcy nie wychodziła z domu, przez ostatnie dwa tygodnie w zasadzie nie jadła, ale wciąż była w stanie pracować zdalnie. Dopiero połączenie leczenia psychiatrycznego i terapii pozwoliło jej stanąć na nogi.

Takich przykładów mam więcej.

Jak rozmawiać z bliskimi o tym, co się z nami dzieje?

Szczera rozmowa jest niezwykle ważna. Tak samo, jak istotny jest szacunek dla drugiej osoby. Ale to działa w dwie strony.

To znaczy?

Szacunek dla osoby, która mówi o swoich problemach, ale też dla jej bliskich, którzy nie wiedzą, co się dzieje. Widzą u kogoś, kogo kochają, jakąś zmianę, ale nie mają pojęcia, czym ona jest powodowana.

Nie każdy jest tak świadomy, że powie: „moja żona ma depresję”. Ogromna liczba Polaków nadal nie wie, jak rozpoznać depresję i słowa „kochanie, może skorzystasz z pomocy psychologa” nie przejdą im przez gardło.

Bywa też tak, że zgłasza się do mnie kobieta, matka kilkorga dzieci, żyjąca w przemocowym związku z alkoholikiem, dla której jedyną opcją są konsultacje online. Ona nie miałaby jak dostać się do specjalisty.

Taka kobieta nie dostaje wsparcia od męża.

Właśnie takim kobietom staramy się pomóc. Jeśli jednak rozmowa z bliskimi na temat tego, co się z nami dzieje, wchodzi w grę – jej wartość jest nie do przecenienia. Taka rozmowa sprzyja oswajaniu tematu, normalizuje depresję, sprawia, że zaczynamy o niej mówić, jak o każdej innej chorobie.

Gdzie szukać pomocy

  • 116 123: Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych w kryzysie emocjonalnym, czynny przez 7 dni w tygodniu w godz. 14.00–22.00
  • 800 108 108: Bezpłatny telefon wsparcia, czynny od poniedziałku do niedzieli (z wyjątkiem dni świątecznych) w godz. 14.00–20.00
  • 22 635 09 54: Telefon zaufania dla osób starszych, czynny w poniedziałek, środę, czwartek w godz. 17.00–20.00
  • Liniawsparcia.pl, czyli całodobowe Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym
  • 22 484 88 01: Antydepresyjny Telefon Zaufania Fundacji ITAKA

Anna Morawska-Borowiec, psycholog, prezes Fundacji Twarze Depresji, poleca również:

  • Fundacja Twarze Depresji: na stronie twarzedepresji.pl umożliwia zgłoszenia do jednego z czterech programów bezpłatnej, zdalnej pomocy psychologicznej. Jeden z nich skierowany jest do kobiet w ciąży i po porodzie.
  • Platforma edukacyjna Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego, „Życie Warte Jest Rozmowy" – zwjr.pl
  • Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę prowadzi telefon zaufania dla rodziców (fdds.pl)
  • Antydepresyjny Telefon Forum Przeciw Depresji, tel. 22 594 91 00








Materiał powstał we współpracy z Ministerstwem Zdrowia