Wskazują na to międzynarodowe badania prawie 5 tys. pacjentów przeprowadzone we Francji, Niemczech, Hiszpanii, Grecji, Włoszech, Wielkiej Brytanii, Turcji oraz Australii i Meksyku. - We wszystkich tych krajach stwierdziliśmy zasadnicze różnice między kobietami i mężczyznami w ocenie stanu chorego jak i sposobie leczenia - powiedział dr John T. Parissis z Grecji. Dodał, że kobiety i mężczyźni jednakowo długo przebywają w szpitalu z powodu ostrej niewydolności serca, ale mimo to są traktowani inaczej.
Kobiety chorują inaczej
Obie płcie różnią się pod względem schorzeń towarzyszących niewydolności serca. Kobiety częściej cierpią na migotanie przedsionków, niedomykalność zastawek serca, cukrzycę, otyłość, anemię i depresję. Mężczyźni bardziej narzekają na kardiomiopatie (zaburzenia mięśnia sercowego), chorobę wieńcową, astmę i przewlekłą obturacyjną chorobę płuc.
U obu płci głównym powodem niewydolności serca są tzw. ostre zespoły wieńcowe (niedokrwienie mięśnia sercowego na skutek zwężenia tętnic serca). Wielu chorych z zawałem serca jest ratowanych dzięki angioplastyce wieńcowej (udrożnieniu tętnic), ale potem choruje na przewlekłą niewydolności serca; jest ona jedną z najczęstszych przyczyn hospitalizacji.
Kobiety są gorzej leczone
U kobiet, szczególnie u tych po 70. roku życia, rzadziej jednak stosowana jest angioplastyka wieńcowa oraz operacje wszczepiania tzw. bypassów (dodatkowych naczyń w mięśniu sercowych zapewniających lepsze jego ukrwienie). Jeśli otrzymują stenty (sprężynki umieszczane wewnątrz tętnicy zapewniające jej drożność), to nie zawsze są powlekane lekami zapobiegającymi restenozie naczynia, czyli ponownemu zawężeniu tętnicy.
Kobiety są też gorzej leczone farmakologicznie. Rzadziej przepisywane są im beta-blokery, leki odciążające pracę serca, a także aspiryna i klopidogrel (leki zapobiegające powstawaniu w tętnicach zakrzepów będących bezpośrednia przyczyną zawału). Mimo tych różnic śmiertelność kobiet z powodu niewydolności serca podczas pobytu w szpitali jest podobna jak u mężczyzn. Poprawa opieki mogłaby jednak sprawić, że skuteczność leczenia kobiet byłaby większa.
ja, PAP