W jaki sposób poznać, że ktoś się topi? Z prezesem WOPR o bezpieczeństwie nad morzem

W jaki sposób poznać, że ktoś się topi? Z prezesem WOPR o bezpieczeństwie nad morzem

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / olly
W związku z epidemią koronawirusa wiele rodzin zdecydowało się na wakacje w kraju. Popularnym kierunkiem letniego wypoczynku jest polskie Wybrzeże. Jednak kąpiel w wodzie niesie za sobą wiele zagrożeń. Jakie błędy popełniamy najczęściej?

O sprawach bezpieczeństwa w wodzie wiedzą najwięcej pracownicy i wolontariusze WOPR. To oni stoją na straży wielu kąpielisk i pilnują zasad bezpiecznego wypoczynku nad wodą. O jego zasadach opowiada Prezes Zarządu Głównego WOPR – Paweł Błasiak.

1. Jakie są najczęstsze błędy popełniane podczas wypoczynku nad wodą?

Paweł Błasiak: Największym błędem jest brak szacunku (respektu) do wody i przecenianie swoich umiejętności. Z reguły toną osoby, które nie potrafią pływać. Respekt i szacunek do wody rodzą się podczas nauki pływania. Na podstawowych zajęciach nauki pływania w szkole podstawowej dzieci uczą się pływać, uczą się też, że woda może być niebezpieczna, ale może być też i przyjazna, jeżeli umie się w niej prawidłowo zachować. To procentuje w przyszłości. Dorośli, którzy nie uczyli się pływać, często sądzą, że w wodzie można zachowywać się tak samo jak na lądzie lub że mogą robić to co inni ludzie, którzy pływają – na zasadzie „skoro oni umieją to przecież ja też”.

Drugim bardzo ważnym elementem i błędem jest przecenianie swoich sił. Największą liczbę utonięć stanowią mężczyźni w wieku powyżej 40 do nawet 50 lat. Złudne poczucie posiadania siły i sprawności właściwej dla młodego człowieka zostaje szybko zweryfikowane w środowisku wodnym. Jeżeli do utraty siły lub nagłego pogorszenia zdrowia dochodzi blisko brzegu, w pobliżu ratowników lub innych osób, które potrafią pomóc, to weryfikacja siły i sprawności kończy się po prostu strachem. Natomiast jeżeli w pobliżu nikogo nie ma, a taka osoba przeceniła swoje siły i wypłynęła daleko, to sprawa kończy się najczęściej tragicznie.

2. W jaki sposób poznać, że ktoś się topi?

P.B.: Utonięcie to śmierć przez zalanie górnych dróg oddechowych. Dlatego głównym problemem osoby topiącej się jest złapanie prawidłowego oddechu. Oznacza to, że tonący nie będzie krzyczał, bo w wyniku problemów ze złapaniem oddechu nie może tego zrobić. Taka osoba nie będzie zdolna też odpowiedzieć na nasze pytanie, czy krzyk typu: Czy wszystko w porządku? Tonący nie będzie też wzywał pomocy wymachując rękami, ponieważ traci kontrolę nad swoim ciałem i nieustannie zanurza się pod wodę. Ludzie toną w ciszy, a tragedia rozgrywa się niecałe 0,5 m pod wodą, skąd osoba nie może się wynurzyć i z pełną świadomością walczyć o życie. Rozpoznać i zauważyć, że ktoś tonie może dopiero wytrawny ratownik, który potrafi rozróżnić zabawę w wodzie od tonięcia. Ważne jest, aby nie żartować i nie udawać, że się topimy. Pozwolić ratownikom skupić się na osobach, które naprawdę potrzebują pomocy.

3. Co jeśli ktoś potrzebuje pomocy, ale wokół nie ma ratownika?

P.B.: Po pierwsze zawsze (robią to też ratownicy) powiadamiamy inne osoby, że podejmujemy jakiekolwiek działania pomocy osobie tonącej. Jeżeli jesteśmy sami, najpierw dzwonimy na tel. 112 i informujemy, gdzie ma miejsce wypadek. Dopiero wtedy możemy podjąć dalsze działania. Jeżeli tego nie zrobimy, to nawet jeżeli uratujemy osobę z wody i będziemy ją dalej reanimować, nikt nie przyjedzie nam pomóc. A więc najważniejsze, to powiadomić innych o wypadku. Jeżeli jesteśmy ratownikami, to ruszamy do pomocy. Nie powinniśmy natomiast podejmować działań w wodzie, bo prawdopodobnie staniemy się drugą ofiarą tonięcia, jeżeli nie czujemy się bardzo dobrze w wodzie, nie umiemy ratować innych udzielając bezpośrednio pomocy w wodzie. Jeżeli to tylko możliwe tonącemu należy podać linę, jeżeli jest to blisko brzegu gałąź lub wrzucić mu rzecz, która pływa i utrzyma go na powierzchni. Zakręcona butelka pet, która ma objętości półtora czy 2 l może już pomóc tonącemu w utrzymaniu się na powierzchni.

4. Moje dziecko dobrze pływa. Czy muszę obserwować je cały czas podczas wypoczynku na plaży?

P.B.: Oczywiście że tak. Po pierwsze toną również osoby bardzo dobrze pływające – z różnych przyczyn zdrowotnych, zachłyśnięcia się wodą, przemęczenia lub w wyniku znalezienia się w pobliżu tonącego, który po prostu uchwycił się drugiej osoby. Dlatego trzeba patrzeć co się dzieje z dzieckiem nawet jeżeli bardzo dobrze pływa. Bardzo dobrzy pływacy, trenujący samodzielnie mają ze sobą zawsze specjalne bojki, które ciągną na sznurku po to, żeby mieć zabezpieczenie na trudną sytuację.

5. Czym różni się bezpieczeństwo w basenie od tego na otwartej wodzie? Na co zwracać uwagę?

P.B.: Na pływalni widzimy dno, widzimy brzegi, mamy rozpięte w zasięgu ręki tory, mamy wokoło mnóstwo ludzi, którzy nas widzą i obszar na którym pływamy jest dużo mniejszy niż wód otwartych. Otwarta woda to najczęściej duży obszar i jednocześnie głęboki (nie widzimy dna, nie czujemy dna). To sprawia, że zupełnie inaczej odbieramy warunki wodne. W jeziorze np. nie ma ściany po 25 metrach, od której można się odbić lub której można się przytrzymać i wziąć dwa oddechy. Nie ma też dna, od którego można się odbić, jak się ktoś zakrztusi. Trzeba więc realistycznie ocenić swoje umiejętności i siły. Pływać blisko brzegu, a w przypadku zaplanowanego oddalenia się od brzegu ciągnąć ze sobą Bojkę. Pływanie na otwartej wodzie po prostu jest trochę trudniejsze, bardziej wymagające, ale też dużo, dużo fajniejsze.

Czytaj też:
Wykryto izotopy promieniotwórcze w rejonie Bałtyku. „Są najprawdopodobniej pochodzenia cywilnego”