Gdy dziecko jest uzależnione od zakupów. Jak nie wychować małego materialisty?

Gdy dziecko jest uzależnione od zakupów. Jak nie wychować małego materialisty?

Dodano: 
Zakupoholizm
Zakupoholizm Źródło:Shutterstock

Zakupoholizm to bolączka współczesności. Kompulsywne kupowanie przedmiotów, których wcale nie potrzebujemy, dotyczy jednak nie tylko osób dorosłych, ale też dzieci. Wpływają na to zarówno reklamy, ale i media społecznościowe oraz presja społeczna. Co zrobić, by nie wychować małego materialisty i jak nauczyć się odmawiać dziecku, gdy wiemy, że dany zakup nie wynika z realnej potrzeby?

Czym jest uzależnienie od zakupów?

Uzależnienie od zakupów to inaczej zakupoholizm. Polega na kupowaniu przedmiotów, ubrań, rzeczy, których nie potrzebujemy, ale chcemy je mieć, bo mają je inni, bo są modne, a my nie chcemy być gorsi od znajomych. Niekiedy zakup nowego kosmetyku, płyty, przedmiotu do domu ma nam wynagrodzić gorszy dzień albo poprawić nastrój. Nawracanie takich sytuacji powinno nam zapalić czerwoną lampkę w głowę, a my powinniśmy się zastanowić, co chcemy sobie wynagrodzić kupowaniem markowych rzeczy.

I choć w ostatnim czasie coraz więcej mówi się o świadomym kupowaniu, a trendy w stylu „slow fashion” czy „zero waste” zachęcają nas do dokonywania racjonalnych wyborów zakupowych, to wciąż nie są one masowym trendem – zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży.

Gdy dziecko testuje rodziców

Dzieci wynoszą niemal wszystkie nawyki z domu. Dotyczy to także edukacji finansowej. Jeśli widzą, że rodzice traktują pieniądze jak wyznacznik pewnego statusu w życiu i słyszą, że żeby coś znaczyć w grupie to trzeba je mieć, przejmą to podejście.

Ważne jest, by od najmłodszych lat uczyć dziecka wartości pieniądza. Maluchy dość szybko zaczynają wymuszać różne rzeczy w sklepie, sprawdzając, na ile mogą sobie pozwolić.

Testowanie rodziców odbywa się już w wieku 2 czy 3 lat. Zakup cukierka, batonika, lizaka czy małej zabawki ma sprawdzić, czy rodzice spełnią ich wolę. I jeśli ci się złamią i kupią żądany przedmiot, to najczęściej sprawa kończy się rzuceniem go w kąt. Dziecko nie bawi się nową zabawką, bo wcale jej nie potrzebowało – zwyczajnie chciało zobaczyć, czy swoim zachowaniem może wywrzeć wpływ na rodziców.

Dlaczego dzieci ciągle chcą więcej?

Im dziecko jest starsze, tym częściej domaga się od rodziców kupienia różnych przedmiotów. Wpływają na to rówieśnicy – już w przedszkolu maluchy chwalą się nowymi butami, ubraniami czy zabawkami. Nie chcąc odstawać od grupy, dziecko namawia rodziców do zakupu takich samych rzeczy.

Akceptacja w grupie jest dla niego ważna, ale trzeba mu tłumaczyć, że to nie od przedmiotów zależy, czy ktoś będzie je lubił czy nie, a buty Zosi czy Adasia są tak samo fajne jak jego. Nie warto uczyć malucha, że jego samoocena jest uzależniona od posiadanych rzeczy.

Jak rozpoznać, że dziecko ma problem z zakupami?

Rodzice powinni zwracać uwagę na zachowania dziecka. Jeśli maluch ciągle domaga się nowych rzeczy, nie cieszy się tym, co ma, odmawia uczęszczania na plac zabaw, a w zamian za to woli chodzić do sklepów, może to oznaczać, że ma problem z zakupami. W takiej sytuacji trzeba reagować od razu, by nałóg się nie nawarstwił.

Co z kieszonkowym?

Dobrą metodą uczenia dziecka wartości pieniądze jest kieszonkowe. Przeznaczanie małych cotygodniowych lub comiesięcznych kwot dla dziecka warto wdrożyć już w przedszkolu. Jeśli maluch chce kolejny zestaw klocków czy samochodzik, mimo że jego pokój wręcz „ugina się” od zabawek, powinno na nie samodzielnie uzbierać. Gdy zobaczy, że zgromadzenie sumy pieniędzy potrzebnej do zakupu nowej zabawki nie jest rzeczą łatwą, być może zacznie choć częściowo rozumieć, czym są pieniądze i jak ciężko jest je uzbierać.

Warto też nie rozpieszczać dziecka. Kwoty, które mu dajemy, nie muszą być duże, bo nie o nie tutaj chodzi. Dobrze jest także nie rozpieszczać dziecka bez okazji i nie kupować mu często nowych zabawek. W ten sposób nauczy się, że ciągle potrzebuje nowych rzeczy, a także nie będzie doceniać tego, co ma.

Dobrze jest też spojrzeć na siebie, a przed zakupem kolejnego wazonu, obrusu, książki czy kubka zapytać siebie – czy naprawdę tego potrzebuję?

Czytaj też:
Nocne lęki u dzieci przerażają rodziców. Jak sobie z nimi poradzić?