Dlaczego dziecko to mówi?
Po pierwsze dziecko się boi, że może zostać opuszczone i chce temu przeciwdziałać. Drugi powód, to w takim rozdartym dziecku pojawia się przekonanie, że musi zasłużyć na miłość, a zatem musi się rodzicowi, z którym aktualnie jest, przypodobać.
Czyli dziecko wyczuwa, co dany rodzic chce usłyszeć?
Tak. Nieświadomie nagradzamy je za to. Idealna sytuacja jest wtedy, kiedy rodzice umawiają się między sobą, że przy dziecku nie mówimy źle o sobie, a jeśli nie jesteśmy w stanie nic dobrego powiedzieć, bo mamy w sobie tyle złości, to nie mówmy nic. Trudno jest, kiedy targają nami złość, rozczarowanie, frustracja i poczucie krzywdy, powiedzieć o tej stronie, którą postrzegamy jako sprawcę, że to dobry człowiek. Ale możemy wtedy nie mówić przy dziecku i dziecku nic.
Zdarzają się sytuacje, kiedy dziecko wyraża złość na jednego z rodziców i drugi rodzic czuje jednak pewną satysfakcję. Co wtedy robić?
Na poziomie myślenia warto się tu zatrzymać. A do dziecka skierować pytanie: „Co cię tak złości? Co było takiego trudnego?”. Nie można natomiast skwitować takiej złości słowami: „Widzisz? Twoja mama taka już jest”. Albo: „Twój tata zawsze tak robi”. Albo: „Tak właśnie wyglądało nasze życie”. Mówiąc tego rodzaju słowa, zapraszamy dziecko do bycia dorosłym. Coraz częściej mówimy o zjawisku parentyfikacji dziecka, czyli takiej sytuacji, kiedy dorośli wymagają od dziecka bycia dorosłym, by było odpowiedzialne za ich stan emocjonalny, albo żeby było zastępczym partnerem dla nich. To bardzo krzywdzi dzieci.
W jaki sposób dziecko staje się zastępczym partnerem?
To dzieje się, kiedy na przykład zwierzamy się dziecku z problemów małżeńskich. Kiedy opowiadamy, o co – naszym zdaniem – chodziło w rozwodzie, co – naszym zdaniem – było przyczyną kłótni.
Przecież dziecko ma prawo zapytać i często pyta: dlaczego się rozstaliście?
Odpowiedź na to pytanie powinna być dostosowana do wieku rozwojowego dziecka. Małe dzieci pytając o to, próbują zrozumieć, co takiego się stało, że moi rodzice nie są już razem. Nie trzeba im opowiadać „od zarania dziejów”, dlaczego i co doprowadziło do tej decyzji. Na to przyjdzie czas, kiedy dziecko będzie już dorosłym człowiekiem. Jeśli dziecku 9-letniemu czy 12-letniemu zaczynamy opowiadać o tym, jak ojciec zdradzał, albo że matka tylko wydawała ojca pieniądze i nic więcej jej nie obchodziło, to krzywdzimy nasze dziecko. To są informacje, które dziecku do niczego nie są potrzebne.
To co się powinno powiedzieć?
„Nie dogadywaliśmy się, a dorośli wtedy podejmują taką decyzję”. Albo: „Doszliśmy do wniosku, że tak będzie najlepiej dla wszystkich, żeby mieszkać oddzielnie”. Zawsze przy tego rodzaju rozmowach warto zapewnić dziecko, że ani jedno, ani drugie z rodziców nie przestało nim być, że małżonkowie się rozwodzą, ale rodzice nie.
Niektórzy o tym zapominają. Rodzicami jest się na zawsze. Warto też przy tej okazji pomyśleć, że wydarzą się w przyszłości takie wydarzenia, kiedy będzie trzeba wystąpić obok siebie: w dzieciństwie może to być komunia, później – studniówka, osiemnaste urodziny czy ślub dziecka, po drodze być może też pogrzeby czy śluby bliskich osób. Dobrze by było, nie tylko dla dziecka, ale i dla nas samych, zadbać o to, żeby w takich sytuacjach wszystko odbywało się spokojnie i według jakichś reguł. Wiadomo, że konflikt jest, rozczarowanie, frustracja – także, ale lepiej pamiętać, że na poziomie rodzicielskim nie mamy wielkiego wyboru: musimy się dogadywać.