Działania podjęte w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa zmieniają w diametralny sposób funkcjonowanie społeczeństw. Decyzje dotyczące ograniczenia wolności przemieszczania się są najtrudniejsze dla osób, które doświadczają przemocy domowej.
Mieszkanie pod jednym dachem z osobą dopuszczającą się przemocy jest codziennym horrorem tysięcy osób na świecie. Zamknięcie na czas kwarantanny naraża ofiary na jeszcze większe niebezpieczeństwo.
Wzrost przemocy we Francji
Według statystyk francuskiej policji tylko w pierwszym tygodniu po wprowadzeniu administracyjnego nakazu pozostawania w domu odnotowano we Francji wzrost o 32 proc. liczby przypadków interwencji w związku z przemocą domową informuje francuska redakcja EURACTIV.
Jeszcze trudniej jest w regionie paryskim, gdzie zanotowano o 36 proc. więcej przypadków przemocy domowej w porównaniu do okresu sprzed rozpoczęcia ogólnonarodowej samoizolacji. Sekretarz stanu ds. równości płci Marlène Schiappa powiedziała, że rząd planuje utworzyć system alarmowy dla ofiar przemocy, który będzie funkcjonował w aptekach, gdzie osoby bite i maltretowane będą mogły w pierwszej kolejności poinformować o zajściach i skontaktować się z policją.
Patowa sytuacja
Nie wiemy, jak sytuacja wygląda w Polsce. Policja nie udostępnia na bieżąco danych. Możemy tylko posiłkować się informacjami, o których piszą media, jak przypadek opisany przez „Tygodnik Ostrołęcki”. Z relacji gazety wynika, że „agresywny mężczyzna groził członkom swojej rodziny, podczas awantury uderzył żonę, zniszczył telewizor oraz telefon”. Cała rodzina miała znajdować się w kwarantannie domowej. Takich przypadków jest w Polsce z pewnością więcej.
Jednak ofiary przemocy w związku z zastosowanymi środkami ostrożności pozostawione są same sobie. Joanna Gzyra z Centrum Praw Kobiet – organizacji pomagającej osobom, które doświadczają przemocy – mówi w rozmowie z EURACTIV.pl, że w ostatnim czasie nie zanotowano gwałtownego wzrostu liczby połączeń telefonicznych, które szukałyby pomocy. „Mamy podejrzenie, że osoby pokrzywdzone mogą nie chcieć lub wręcz boją się zgłaszania przypadków przemocy”. Istnieje co najmniej kilka powodów takiej sytuacji.
Najważniejszy z nich to brak swobody. „Ofiary przemocy przebywają często w tym samym pomieszczeniu, co oprawcy. Jak w takiej sytuacji zadzwonić na policję czy do organizacji oferującej pomoc…?” Jest także inne wytłumaczenie. „Ofiary przemocy często decydują się zacisnąć zęby. Uznają, że teraz dzieje coś ważnego w kraju. Policja ma ważniejsze sprawy na głowie niż zajmowanie się ich prywatnymi sprawami. Do tego dochodzi strach przed zarażeniem koronawirusem. Sytuacja jest patowa”, mówi Joanna Gzyra.
Prawo do łamania kwarantanny
W Polsce brakuje rozwiązania systemowego w takiej sytuacji. Dla coraz to nowych ograniczeń podejmowanych w trosce o zdrowie ogółu, umyka zainteresowanie problemami społeczeństwa zamkniętego w czterech ścianach. Tymczasem im dłużej Polacy będą przebywali w domach, tym problemy będą narastać. Psychologowie zajmujący się przemocą domową wyróżniają różne strategie osób jej stosujących. Jedną z nich jest izolowanie krzywdzonych osób, przejmowanie nad nimi kontroli. Kwarantanna jest więc niebezpieczna, ponieważ wzmaga poczucie siły wśród krzywdzących oraz wzmacnia poczucie odosobnienia wśród pokrzywdzonych.
Do tego – jak podkreśla Joanna Gzyra – może dojść stres oraz frustracja związana z niepewnością jutra, obawą o utratę pracy. Poszczególne europejskie rządy różnie reagują na to wyzwanie. Wielka Brytania poza ogłaszaniem mobilizacji kolejnych środków ratunkowych dla gospodarki, wyasygnuje 1,6 mld funtów na pomoc potrzebującym. Brytyjska minister spraw wewnętrznych Priti Patel powiedziała, że „chociaż wciąż prosimy wszystkich obywateli o pozostanie w domu, to każdy, kto czuje się zagrożony lub doświadcza przemocy domowej, nadal może opuścić dom i szukać innego schronienia. Schroniska pozostają otwarte, a policja zapewni wsparcie wszystkim osobom, które są krzywdzone – czy to fizycznie, czy emocjonalnie”.
Wielka Brytania i Francja nie są jedynymi krajami, gdzie wzrosła liczba przypadków przemocy społecznej. Podobne zjawisko zaobserwowano w Chinach – wzrost o ponad 50 proc., ale też w Australii, Hiszpanii czy Nowej Zelandii.
Apel Rzecznika
Jak dotąd Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie zajęło stanowiska w sprawie przemocy domowej. O prawa osób zagrożonych upomniał się za to Rzecznik Praw Obywatelskich, który skierował w poniedziałek (30 marca) list do minister rodziny. Adam Bodnar argumentuje, że „w związku z ograniczeniami wolności przemieszczania się i wprowadzeniem dla części obywateli obowiązkowej kwarantanny (…) wzrasta zagrożenie ich życia i zdrowia”.
RPO zaapelował do Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Komendanta Głównego Policji o zapewnienie prawidłowego funkcjonowania systemu wsparcia dla ofiar przemocy domowej. Adam Bodnar napisał w liście, że „dotarło do niego wiele alarmujących sygnałów na temat wpływu stosowanych środków zaradczych w walce z epidemią na sytuację osób doświadczających przemocy domowej”. Adam Bodnar wskazuje na „niezwykle niepokojące dane o gwałtownym wzroście zgłoszeń przypadków przemocy domowej w państwach, które – podobnie jak Polska – podjęły próby ograniczania rozprzestrzeniania się wirusa zalecając zachowanie społecznego dystansu, pracę i naukę w domu, czy ograniczenie wyjść z domu do niezbędnego minimum”.
Wśród rekomendacji RPO znalazło się m.in. podjęcie analizy funkcjonowania systemu przeciwdziałania przemocy w rodzinie w okresie epidemii i okazanie jednostkom realizującym zadania w tym obszarze wszelkiej możliwej pomocy. Adam Bodnar sugeruje także m.in. monitorowanie sytuacji rodzin, w których doszło do przemocy lub co do których istnieje takie podejrzenie.
Rząd wynajmuje hotele
Wśród państw UE, w których także poza kwarantanną dochodzi do dużej liczby przypadków przemocy domowej jest Hiszpania. Rząd Pedro Sancheza przyjął prawo opracowane przez Ministerstwo ds. Równości, którego celem jest ochrona osób doświadczających przemocy w trakcie epidemii koronawirusa.
Rząd w Hiszpanii zdecydował się na „zamrożenie” gospodarki do 9 kwietnia włącznie. Oznacza to, że do tego czasu obywatele nie powinni wychodzić z domów, jeżeli nie pracują w kluczowych dla funkcjonowania państwa sektorach. Stanowi to potencjalne zagrożenie m.in. dla wielu kobiet. Tylko w 2019 r. w Hiszpanii 55 kobiet poniosło śmierć z rąk obecnych lub byłych partnerów. To najgorsze dane od kilku lat.
Wedle nowych zasad rząd zagwarantuje ofiarom przemocy alternatywne miejsca pobytu w przypadku zagrożenia dla ich zdrowia i życia. Ofiary mają być lokowane w hotelach, jeżeli okaże się, że w placówki pomocowe nie będą dysponowały wolnymi miejscami.
Ponadto pod koniec pierwszego tygodnia narodowej kwarantanny Ministerstwo Równości udostępniło poradnik dla osób zagrożonych przemocą oraz zapewniło w porozumieniu z policją, że kobiety które zdecydują się na opuszczenie domów nie zostaną w żaden sposób ukarane, jeżeli sprawa dotyczy ich życia i zdrowia. (PAP)
Autor: Mateusz Kucharczyk, EURACTIV.pl