Dziecięce rozumienie śmierci
Choć przez pewien czas małe dzieci nie pojmują jeszcze dojrzale śmierci, są podatne na skutki poważnej choroby lub zgonu w rodzinie. Niemowlęta reagują na zmiany w zachowaniu i nastroju opiekunów. Do 2. roku życia dzieci cierpią z powodu opuszczenia przez opiekunów i domagają się ich powrotu. Maluchy w wieku 3-4 lat rozumieją śmierć jako odejście, ale nie pojmują jej nieodwracalności (myślą, że można ożywić zmarłego). W wieku 5-6 lat dzieci zdają sobie sprawę z ostateczności i nieodwracalności śmierci, ale pełne, dojrzałe jej zrozumienie osiągają dopiero w wieku 10 lat.
Jak rozmawiać?
Wydaje się, że eufemizmy łagodzą informację o śmierci i pomagają w zmniejszeniu odczuwania stresu. Specjaliści przestrzegają, że eufemizmy mogą doprowadzić do błędnego zrozumienia śmierci przez dziecko (może pomyśleć, że zmarła osoba jeszcze przyjdzie). W związku z tym po pewnym czasie żałoby należy delikatnie powtórzyć, że zmarły nie może wrócić i nie powróci. Lepiej też konkretnie wyjaśnić przyczyny czyjegoś zgonu, tak aby nie doprowadzić do nieporozumienia. Dzieci mają tendencję do myślenia, że ktoś zachorował lub umarł z ich winy. Powszechne zwracanie uwagi na częste mycie rąk może spotęgować poczucie winy u dziecka, którego krewny zmarł z powodu zakażenia koronawirusem. Jeśli dziecko nie otrzyma odpowiednich wyjaśnień, stanie w obliczu tej trudnej sytuacji bez wsparcia. Rolą dorosłych jest umiejętne rozmawianie z dzieckiem na temat śmierci i choroby, tak by nie zostało osamotnione.