Koroner Nigel Parsley powiedział, że do jej śmierci przyczyniło się „niepotrzebne leczenie insuliną”, a sporządzony raport miałby obejmować jego obawy dotyczące etykietowania.
Susan Warby z Bury St Edmunds została przyjęta do szpitala 26 lipca i zmarła 30 sierpnia.
Czytaj też:
7 objawów wskazujących, że mogłeś mieć COVID-19 – nie zdając sobie z tego sprawy
Zmniejszenie rezerw fizjologicznych
Śledczy dowiedzieli się, że po operacji jelit zawartość kroplówki nie została prawidłowo sprawdzona i dekstroza pozostawała w organizmie kobiety przez 36 godzin. Zespoły medyczne zauważyły wzrost poziomu cukru we krwi, ale zamiast sprawdzać kroplówkę, kobiecie podano insulinę, żeby go obniżyć.
Podsumowując narrację, Parsley powiedział:
– Susan Warby zmarła w wyniku progresji naturalnie występującej choroby – perforacji jelita, do której przyczyniła się niepotrzebna terapia insuliną, spowodowana błędnymi wynikami badań krwi. To, w połączeniu z innymi chorobami współistniejącymi, zmniejszyło jej rezerwy fizjologiczne do walki z jej naturalnie występującą chorobą.
Inne czynniki przyczyniające się do tego problemu obejmowały perforację jelita, kałowe zapalenie otrzewnej, posocznicę i zapalenie płuc.
Błąd lekarza = śmierć człowieka
Na początku tego roku wdowiec po Susan, Jon Warby, powiedział, że doznał ciężkiego szoku, gdy anonimowy list od informatora ujawnił błędy w opiece lekarskiej nad jego żoną.
Rzecznik szpitala w West Suffolk powiedział, że „czynniki związane z opieką nad kobietą mogły i powinny być lepsze” i, że przepraszają za niedopilnowanie całej sytuacji. Zapewnił, że ustalenia koronera zostaną szczegółowo przeanalizowane.
Czytaj też:
Szef WHO nie ma wątpliwości. „To nie jest ostatnia pandemia”Czytaj też:
Co to są antywitaminy? Naukowcy: W przyszłości mogą zastąpić antybiotyki