Ceny prądu, węgla i gazu w górę, a temperatura w dół – tak można w skrócie opisać najbardziej prawdopodobny scenariusz na nadchodzący, zimowy czas. Minister klimatu stwierdziła niedawno, że temperatura 17 stopni C. w „przestrzeniach wspólnych” i 19 w „bardziej użytkowanych pomieszczeniach” domu jest zdrowa dla organizmu. Pomijając nawet, dla wielu przecież istotną sprawę komfortu (mamy XXI wiek, ludzkość wraca na Księżyc i planuje podbój Marsa, a Europa zawsze stanowiła centrum nowoczesnej cywilizacji), to pozostaje pytanie, czy aby na pewno 17-19 stopni w domu jest takie zdrowe, a jeśli tak, to czy dla wszystkich – czy np. dla dzieci, seniorów i osób schorowanych również? Dobrze jest się przyjrzeć, co mówią na ten temat naukowcy i zajmujący się zdrowiem eksperci.
Zimny dom to gorsze zdrowie
Na podstawie dostępnych badań Światowa Organizacja Zdrowia opracowała dokument zatytułowany „WHO Housing and Health Guidelines” – czyli wytyczne odnośnie warunków mieszkaniowych i zdrowia. Spory rozdział tego opracowania dotyczy właśnie temperatury. Eksperci zwracają uwagę na publikacje, według których życie w zbyt zimnym otoczeniu powiązano już z różnorodnymi negatywnymi skutkami, w tym pogorszeniem się objawów astmy, wzrostem ciśnienia krwi i nasileniem zaburzeń psychicznych.
Jak podają specjaliści, źle ogrzane domy przyczyniają się do wzrostu śmiertelności i chorobliwości zimą, głównie w związku z zaburzeniami układu oddechowego i krążeniowego, przede wszystkim wśród osób starszych. U dzieci natomiast zwiększa się głównie częstość zaburzeń układu oddechowego. Okazuje się przy tym, że problem niskich temperatur w domach jest poważniejszy w krajach o umiarkowanym klimacie, niż zimnym, ze względu na to, że w tym pierwszych domy często są gorzej przystosowane do niskiej temperatury.
Tętnice lubią ciepło
Zimno może na organizm wpływać na różne sposoby. W jednym z przytaczanych przez WHO badań naukowcy z japońskiego Nara Medical University sprawdzili, jak zmiana temperatury oddziałuje na ciśnienie krwi starszych osób. Połowa z ponad 350 ochotników została poproszona o ustawienie grzejnika na docelową temperaturę 24℃. i o pozostanie w pomieszczeniu jak najdłużej po wzroście w nim temperatury. W pokojach osób, które przestawiły grzejnik, temperatura wzrosła średnio o 2,09℃. Takiej zmianie towarzyszyło znaczące obniżenie ciśnienia tętniczego u uczestników. Ciśnienie skurczowe spadło o 4,43 mm słupka rtęci, a rozkurczowe – o 2,33 mm/Hg.
„Podsumowując, zwiększenie siły ogrzewania wyraźnie obniżyło ciśnienie krwi” – piszą w swojej publikacji badacze. „Wyraźny spadek ciśnienia krwi sugeruje skuteczność w zapobieganiu zdarzeniom sercowo-naczyniowym zimą” – stwierdzają.
Gorsza sprawność
Tymczasem w jednym z badań nieujętych w opracowaniu WHO przeprowadzonym przez grupę naukowców z niemieckiego Szpitala im. Roberta Boscha sprawdzano, jak na sprawność fizyczną seniorów wpływa życie w różnych temperaturach. Grupa ochotniczek w wieku średnio 78 lat, w warunkach laboratoryjnych mieszkała przez pewien czas w temperaturach 15 oraz 25 stopni.
Chłód seniorkom nie służył. Przebywające w niższej temperaturze kobiety gorzej radziły sobie w różnych testach – sprawdzających szybkość wstawania z pozycji siedzącej, prędkość chodu i długość kroków. Gorsze wyniki nie pojawiły się tylko w badaniu siły uścisku dłoni.
„U zdrowych starszych kobiet umiarkowanie zimna temperatura w pomieszczeniu pogorszyła ważne elementy fizycznej wydolności niezbędne do niezależnego życia” – tak naukowcy podsumowują wyniki badania.
Jaka temperatura jest optymalna?
Jedno z pytań zadanych przez ekspertów WHO, analizujących dostępne dane naukowe brzmiało: „Czy mieszkańcy domów z temperaturą poniżej 18℃ mają gorsze zdrowie, niż osoby mieszkające w domach o temperaturze powyżej 18 st. C?”.
Taki próg specjaliści wybrali ze względu na wcześniejsze wnioski, według których nie obserwuje się podniesionego ryzyka dla zdrowia prowadzących siedzących tryb życia ludzi w zakresie od 18 do 24℃. Niestety, dostępne badania nie udzieliły pełnej odpowiedzi, ale specjaliści poczynili istotne ustalenia.
„Choć obecne dowody nie są wystarczające do precyzyjnego ustalenia temperatury, poniżej której pojawiają się szkodliwe skutki dla zdrowia, z wysoką pewnością można stwierdzić, że odpowiednie ogrzanie domów przyniesie znaczące korzyści dla zdrowia i za minimalną temperaturę szeroko uznaje się 18℃”. – piszą eksperci z WHO.
To jednak nie wszystko. Eksperci stwierdzają, że może być potrzebne przyjęcie wyższego niż 18℃ progu dla osób wrażliwych, w tym starszych, cierpiących na chroniczne choroby, szczególnie układu oddechowego oraz dla dzieci.
Lepiej nie mieć za ciepło
A co z górną granicą? Tej zimy to dla wielu raczej nie będzie kłopotem, ale lepiej mieć na uwadze możliwość przesadzenia z ogrzewaniem i potrzebę ochrony przed gorącem latem. Eksperci WHO, w swoim opracowaniu zadali także pytanie: „Czy mieszkańcy domostw, w których temperatura przekracza 24℃ mają gorszy stan zdrowia, niż ludzie żyjący w temperaturze poniżej 24 st. C?”.
Podobnie, jak w przypadku sprawdzania dolnego, bezpiecznego progu, specjaliści oparli swoje podejście na wcześniejszych analizach. Według nich, w zakresie od 18 do 24 stopni, u ludzi prowadzących siedzący tryb życia nie pojawiają się szkodliwe skutki zdrowotne.
Niestety, istniejące badania nie dały jasnej odpowiedzi, czy temperatura powyżej 24℃ szkodzi, ani nie wskazały jasno górnej granicy. Próg ten najprawdopodobniej jest przy tym zależny od miejsca zamieszkania i klimatu, do jakiego mieszkańcy danej strefy się przystosowani. Jednak warto wspomnieć, że niektóre uwzględnione w analizie badania wskazują na szkodliwość zbyt wysokiej temperatury.
Jedno z nich, z udziałem 57 mieszkańców USA pokazało na przykład, że spadek liczby dni spędzanych w temperaturze powyżej 27℃ poprawiło zdrowie i jakość życia ochotników, obniżyło u nich stres emocjonalny i zwiększyło czas snu. Inne badanie, przeprowadzone w Holandii, z udziałem ponad setki starszych osób, pokazało z kolei, że w zakresie od 20,8 do 29,3℃ zwiększenie temperatury o 1 stopień nasilało zaburzenia snu o 24 proc.