Joanna Biegaj, „Wprost”: Rozmowę chcę zacząć od podstaw. Czy mogłaby pani powiedzieć kilka zdań na temat tego, czym różni się psychoterapeuta od psychologa i psychiatry?
Joanna Gutral, psycholożka i certyfikowana psychoterapeutka*: Psycholog to osoba, która ukończyła studia magisterskie w zakresie psychologii. Nie każdy psycholog od razu zajmuje się obszarem zdrowia. Psychologów możemy spotkać na przykład w marketingu, transporcie, biznesie, ale mamy także taki obszar, jakim jest psychologia kliniczna i psychologia zdrowia – i chyba najczęściej myśląc o psychologu, właśnie z tym kojarzymy jego pracę. Psychiatra to osoba, która ukończyła medycynę, jest lekarzem, a dodatkowo ukończyła stosowną specjalizację w zakresie psychiatrii.
Natomiast psychoterapeuta… i tu się zaczynają schody, ponieważ w prawnym ani legislacyjnym rozumieniu nie mamy definicji, jakie warunki trzeba spełnić, aby zostać psychoterapeutą w ramach ustawy o tym zawodzie.
Kim w takim razie, z definicji, powinien być psychoterapeuta?
W modelu, w którym powinno się to realizować (i takie standardy obowiązują w wielu miejscach na świecie) jest to osoba, która ukończyła dodatkowe, całościowe, najczęściej trwające minimum 1200 godzin szkolenie specjalizujące w obszarze psychoterapii. Bardzo często w krajach, które mają takie regulacje (np. Słowacja, Chorwacja, Szwajcaria, Holandia, Włochy) są to zawody zarezerwowane dla określonej grupy, która już uprzednio zdobyła pewne bazowe wykształcenie o charakterze pomocowym.
Mam na myśli psychologów, osoby pracujące w obszarze resocjalizacji, prac socjalnych, pedagogiki czy psychiatrów.
Rozumiem jednak, że to jest świat idealny. Jakie są obecnie wymagania formalne w Polsce, żeby zostać psychoterapeutą?
Żadne. Aktualnie wystarczy, że jeśli jutro zdecyduje się pani otworzyć gabinet psychoterapeutyczny i skorzysta pani ze stosownego kodu PKD, bodaj 86.90.E, „Pozostała działalność w zakresie opieki zdrowotnej, gdzie indziej niesklasyfikowana”, może pani świadczyć usługi psychoterapeutyczne.
To znaczy, że nikt pani o nic nie zapyta, nikt nie będzie mógł pani niczego zarzucić. W skrócie: jeżeli czuje się pani na siłach, to może pani to zrobić.
Chcę sprawdzić, czy dobrze zrozumiałam. Czyli dziennikarz, weterynarz, pracownik budowlany i kosmetyczka bez specjalnego przygotowania i wykształcenia mogą otworzyć taką działalność i świadczyć usługi właśnie jako psychoterapeuta?
Tak, mogą się nazywać psychoterapeutami, bo tak jak mówię, to nie jest na ten moment nazwa zastrzeżona prawnie, a takie usługi mieszczą się pod tym profilem działalności, o którym przed chwilą wspomniałam. Zatem mogą nazywać się psychoterapeutami, terapeutami, psychopraktykami – jakkolwiek będą sobie życzyli.
Jak brak takich jednolitych regulacji wpływa na pacjentów? Czy zna pani przykład sytuacji, gdy pacjent padł ofiarą niekompetencji takiej osoby i był w takiej terapii?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
