Czy od chrapania można umrzeć? Ekspert: Każde chrapanie będzie w końcu związane z bezdechem

Czy od chrapania można umrzeć? Ekspert: Każde chrapanie będzie w końcu związane z bezdechem

Dodano: 
Młody mężczyzna w czasie snu
Młody mężczyzna w czasie snu Źródło: Pixabay / Olichel
„Ale chrapie! Chyba dobrze mu się śpi” – mówiły nasze babcie i nakrywały delikwenta kołdrą po szyję. Tymczasem eksperci apelują: Nie ignorujmy chrapania. Dr n. med. Michał Michalik, założyciel i właściciel Centrum Medycznego MML, obala mity i wyjaśnia, dlaczego chrapanie jest poważnym problemem zdrowotnym.

Ewelina Celejewska: Czy chrapanie jest domeną mężczyzn?

Michał Michalik: Można zaryzykować takie stwierdzenie – rzeczywiście statystka jest ponura jeśli chodzi o moją płeć. Statystycznie na dziesięciu panów w wieku 40-45 lat chrapie jedna, może dwie panie. Ale wbrew pozorom nie jest to takie proste. W każdej grupie wiekowej statystyki te wyglądają nieco inaczej.

Bo dzieciaki przecież też chrapią, prawda?

Tak. W wieku dziecięcym problem chrapania jest powszechny, jednak wynika z innych przyczyn niż u osób dorosłych. U dzieci problem w większości przypadków dotyczy przerostu migdałków podniebiennych lub słynnego trzeciego migdałka. Na ogół chrapanie czy bezdech śródsenny znika wraz z zaniknięciem lub usunięciem tego migdałka.

A w wieku dorosłym?

To przede wszystkim problem wiotkości struktur gardła, czyli podniebienia miękkiego, języczka, łuków podniebiennych. Jednak warto wiedzieć, że w późniejszym wieku chrapanie może dotyczyć większej liczby pań. Wynika to z pewnych uwarunkowań związanych z wchodzeniem w okres klimakterium i przemian hormonalnych – tkanki stają się bardziej wiotkie, są luźniejsze, przez co struktury gardła są bardziej podatne na wprowadzenie w stan wibracji. Efekt? Nieznośne chrapanie. Zauważyłem, że coraz więcej pań po menopauzie pojawia się z tym problemem, więc to nie tak, że chrapią tylko mężczyźni.

Jakie czynniki predysponują do chrapania?

Jest ich mnóstwo – nadwaga, używki, niezdrowa dieta, podjadanie przed snem.

Podjadanie przed snem może powodować chrapanie? Pierwsze słyszę!

Oczywiście – wszystko co zjemy lub wypijemy przed snem, szczególnie jeśli będzie gorące, spowoduje, że tkanki będą puchły. Ale wracając do czynników – mężczyzn predysponuje do chrapania także budowa ciała. Panowie mają inną budowę anatomiczną szyi.

A pozycja, w której śpimy, ma znaczenie?

Tak. Najlepiej spać na prawym boku, co potwierdzi także kardiolog... W tej pozycji w mniejszym stopniu obciążamy układ sercowo-naczyniowy, krążeniowo-oddechowy. Spanie na wznak jest najmniej pożądaną pozycją, poza wiekiem dziecięcym. Spanie na boku rozszerza drogi oddechowe i ułatwia przepływ powietrza, a także zmniejsza ryzyko wystąpienia bezdechu sennego. Tu warto też wspomnieć o naszym nosie. To najważniejszy element układu oddechowego. Nos pełni szereg funkcji – ogrzewa powietrze, którym oddychamy, nawilża, zatrzymuje drobnoustroje. Jest jednak jedna podstawowa zasada – nos musi sprawnie działać, i to zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy. Podstawową funkcją nosa jest oddychanie i jeśli w czasie snu nie jest wydolny i musimy oddychać także przez usta, oznacza to, że mamy problem.

I teraz pewnie zacznie się o krzywej przegrodzie nosowej? Słyszałam, że u nikogo nie jest ona prosta.

Cóż, krzywa przegroda jest najczęstszą przyczyną problemów z oddychaniem przez nos. I w tym, że jest krzywa, nie ma nic niezwykłego. Każdy człowiek ma w jakimś stopniu skrzywioną przegrodę nosa, ważna jest jednak skala tego skrzywienia. Więc to nie jest tak, że zawsze otolaryngolog najpierw „bierze się” za przegrodę. Jeśli jest nieznacznie krzywa, nie ma takiej potrzeby. Natomiast chirurgiczna procedura naprawcza jest konieczna, jeśli skrzywienie zaburza naturalny przepływ powietrza. O tym, czy krzywą przegrodę nosową trzeba operować, decyduje laryngolog po zbadaniu pacjenta i zebraniu wywiadu dotyczącego dolegliwości związanych ze skrzywieniem przegrody nosowej. Na zabieg operacyjny kierowani są pacjenci, u których skrzywienie przegrody nosowej jest na tyle duże, że uniemożliwia normalne, codzienne funkcjonowanie pacjenta.

Czyli dłuto i łupanie?

Już się od tego odchodzi. W dzisiejszych czasach dysponujemy szeregiem nowocześniejszych metod i nie jest konieczne sięganie po metody tradycyjne, bardziej inwazyjne.

Czy można przy okazji zaliczyć małą korektę nosa?

Zdecydowanie, chociaż my, jako chirurdzy głowy i szyi, zajmujemy się głównie chirurgią funkcjonalną, choć zdarza się, że przy okazji wykonujemy niewielkie korekty nosa. Jeśli ktoś oczekuje radyklanych zmian, powinien udać się do chirurga plastyka, ja do siebie zapraszam w przypadku odmienności w budowie górnych dróg oddechowych oraz zaburzeń w funkcjonowaniu.

A może jednak warto na początku powalczyć z chrapaniem domowymi metodami. Może spanie z drewnianą łyżką w ustach wystarczy?

Cóż, metody te wynikają z bezradności i być może pewny efekt przynoszą. Ich podstawową wadą jest to, że mogą utrudniać komuś sen. Niestety czasem trafiam na różne karty z informacyjne z wiodących klinik w naszym kraju, w których pojawiają się zalecenia, by pacjent na przykład spał z plecakiem wypełnionym bielizną na plecach. Przypominam: mamy XXI wiek. Każde leczenie, żeby było skuteczne, musi być przyczynowe. Metody, o których mówimy, są objawowe i nie wyleczą nas z problemu. Robimy coś, co przeszkodzi delikwentowi w chrapaniu, a więc najprościej będzie utrudnić mu spokojny sen. Trudno potem być wyspanym w ciągu dnia…

Więc najpierw szukamy przyczyny. W jaki sposób?

Sposobów jest całe mnóstwo. Już sama rozmowa z pacjentem i jego „współspaczem” daje lekarzowi szereg informacji. Na ogół to partner/partnerka wie najlepiej, co z naszym pacjentem dzieje się w czasie snu. W celu zebrania pełnego wywiadu wykonujemy także różne badania, w tym endoskopowe nosa i gardła, badanie przepływów nosowych czy trójwymiarową tomografię komputerową dróg oddechowych. W przypadku zaawansowanego problemu wykonujemy nawet endoskopię w trakcie snu farmakologicznego. Niestety drogi oddechowe są specyficzne, ponieważ zachowują się w sposób odmienny w czasie snu, a inaczej, kiedy nie śpimy. Dopiero na podstawie wszystkich tych elementów możemy wybrać odpowiedni model leczenia. Chodzi o to, by przy jak najmniejszej ingerencji odnieść jak najlepszy efekt, dlatego potrzebne jest indywidualne podejście do każdego pacjenta

Jakie są najskuteczniejsze metody leczenia chrapania?

Jak mówiłem, koncentrujemy się na tym, co wykazała diagnostyka u danego pacjenta. Kiedy już wiemy, w którym obszarze, które tkanki nam wiotczeją, możemy zastosować odpowiednią metodę. Ta jest też dostosowana oczywiście do wieku. Przede wszystkim stosujemy techniki termiczne (Celon, Koblacja), a więc działamy odpowiednią temperaturą – jest ona na tyle niska, że nie powoduje oparzeń czy zwęglenia, a jedynie ściągnięcie i obkurczenie pewnych tkanek. Zabieg ten wymaga ogromnej precyzji i doświadczenia, ponieważ lepiej zrobić „za mało” i później dokonać korekty, niż przesadzić. Zdecydowanie trudniej jest odwrócić efekty takiego zabiegu, a bywa, że trafiają do mnie pacjenci, u których po prostu ktoś przesadził. Drugą techniką jest laser kontaktowy, dzięki któremu możemy kształtować struktury podniebienia i innych tkanek. Do tego szereg innych, innowacyjnych i nowoczesnych rozwiązań, które dostosowujemy do indywidualnych potrzeb pacjentów. Niekiedy konieczne jest łączenie różnych technik. Pamiętajmy, że struktury, na których pracujemy, są wyjątkowo ukrwione i unerwione, dlatego staramy się, aby zabieg był jak najmniej bolesny i inwazyjny, a jednocześnie dawał oczekiwane efekty. Często procedury lecznicze wykonujemy w gabinecie zabiegowym i pacjent po 45 minutach może wrócić do domu. Bywa też, że konieczny jest zabieg łączony, z udziałem anestezjologa, ale nadal jest to chirurgia jednego dnia.

Czy w czasie pandemii nadal wykonujecie takie zabiegi?

Jak najbardziej! Powiedziałbym, że zainteresowanie jest nawet większe, ponieważ ludzie w końcu mają czas, by zająć się swoim zdrowiem. Dla niektórych to jedyna i niepowtarzalna okazja. Oczywiście zachowujemy najwyższe środki ostrożności i bardzo dbamy o zdrowie swoje i pacjentów.

Jakie konsekwencje zdrowotne niesie za sobą chrapanie? Przecież nie jest to jedynie nieprzyjemny dźwięk, który irytuje nasze współspacza – jak pięknie to Pan określił. Czy od chrapania można umrzeć?

Każdy człowiek, który będzie chrapał w sposób coraz bardziej uporczywy, codzienny, conocny, zawsze w konsekwencji przestanie być dotleniony. Słowem, przestanie się wysypiać. Nie ma możliwości, by chrapanie pozostało bez konsekwencji – to objaw zaburzonego oddychania.

W dzieciństwie słyszałam, jak babcia komentowała chrapanie dziadka słowami: „Ale chrapie! To znaczy, że dobrze mu się śpi”.

Bzdura, ale niestety powszechna. Nie, chrapanie nie jest ok. To problem, który ujawnia się u osób, które przestają się wysypiać. A gdy się pojawi, to trzeba mieć świadomość, że sam nie zniknie. Konsekwencją każdego chrapania jest bezdech śródsenny, to kwestia czasu. Problem, który na początku wydaje się problemem socjalno-towarzyskim, po czasie staje się problemem zdrowotnym.

Bezdech czyli niedotlenienie. A to brzmi już poważnie.

Pacjent zaczyna się w nocy budzić, pamięta te momenty przebudzenia. Czasem jest mu ciepło, czasem zimno. Często towarzyszą temu koszmary senne, np. o duszeniu się czy tonięciu. Po takiej nocy trudno jest normalnie funkcjonować. Rano pojawiają się bóle głowy, nie można wstać, rozruch trwa wyjątkowo długo. A w dalszej perspektywie pojawia się spadek funkcji intelektualnych, skłonność do drzemki w ciągu dnia, opadająca w ciągu dnia głowa, spadek zainteresowania życiem wokół, a libido? Wszystko to jest bezpośrednio związane z bezdechem sennym. Mamy pacjentów kierowanych prosto od seksuologa. Niewyspany człowiek jest skoncentrowany na tym, by szybko usnąć. Kolejną sprawą jest większe ryzyko wypadków na drodze, co też udowodniono w badaniach.

Czym jest niedotlenienie?

Tak i wiąże się z uporczywym chrapaniem i bezdechami śródsennymi. Zaburzenie całej homeostazy organizmu. Większa skłonność do nadciśnienia, częstoskurczów, cukrzycy, udarów, zawału, zwiększona zapadalność na choroby metaboliczne. Mówi się, że pacjent, który ma rozpoznany obturacyjnych bezdech senny podczas snu, jest pacjentem, przy którym każdy specjalista ma co robić – kardiolog, nefrolog, dietetyk, neurolog itd. Co to oznacza? Że trzeba się liczyć z szeregiem chorób współtowarzyszących chrapaniu.

Dr n. med. Michał Michalik – założyciel i właściciel Centrum Medycznego MML, absolwent Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Jest również członkiem polskich i międzynarodowych towarzystw medycznych. Publikuje także prace naukowe, jest ekspertem i konsultantem naukowym portali medycznych i serwisów internetowych. Specjalizuje się w otolaryngologii, chirurgii głowy i szyi oraz medycynie lotniczej. Od początku swojej pracy interesował się chirurgią laryngologiczną, a wprowadzenie technik endoskopowych oraz innych mało inwazyjnych operacji laryngologicznych spowodowało jego zainteresowanie chirurgią precyzyjną. Przez lata działalności medycznej rozwijał prace z dziedziny Funkcjonalnej Endoskopowej Chirurgii Nosa i Zatok (ang. FESS). Jako jeden z pierwszych w Polsce wprowadził również metodę balonoplastyki zatok (cewnikowania endoskopowego zatok) oraz innowacyjną metodę poszerzenia ujść zatok XprESS, a także mało inwazyjnych zabiegów płukania zatok metodą Hydrodebrider. Założyciel pierwszego w Polsce Snoring Center – Centrum Leczenia Chrapania. Do leczenia chrapania wprowadził technikę koblacji, radiochirurgię, technikę harmoniczną oraz implanty stosowane do korekcji gardła i podniebienia miękkiego. Jako jedyny w Polsce rozpoczął także wykonywanie innowacyjnego zabiegu Repose THS. W swej wieloletniej praktyce został wyróżniony przez najbardziej prestiżowe stowarzyszenia leczenia zaburzeń snu, m.in. American Academy of Sleep Medicine, International Surgical [&] Sleep Society, European Sleep Research Society, European Society od Endocrine Surgeons i in.

Czytaj też:
Szef kliniki MML: Redukcji nie było. Cenię sobie pracowników każdego szczebla