Aleksandra Krawczyk, „Wprost”: Od kilku lat wspiera pan ideę Krajowej Sieci Onkologicznej, której celem ma być poprawa jakości opieki onkologicznej w Polsce. Kilkanaście dni temu projekt ustawy w tej sprawie trafił pod obrady Sejmu. Nie obyło się bez politycznych kontrowersji i pytań o sens wdrażania zaproponowanych rozwiązań. Proszę powiedzieć, po co nam w ogóle ta Sieć?
Prof. Adam Maciejczyk: Zbyt długo już obserwuję polski system ochrony zdrowia, by nie zauważać oczywistych faktów. Polska onkologia wymaga reformy. Jest chaotycznie zarządzana, a opieka nad pacjentem onkologicznym – rozproszona. Prosty przykład: w jednym szpitalu pacjent chory na raka jest operowany, w innym ma radioterapię, a w jeszcze innym podaje mu się chemioterapię.
Szpitale nie widzą się nawzajem, nie współpracują, nie oferują komplementarnych usług w sposób skoordynowany. Pacjent jest kompletnie zagubiony w tym systemie.
Często np. po operacji onkologicznej jest wypisywany do domu i znika lekarzom z oczu. Nie ma odpowiedzialności za całościowy cykl leczenia.
I odpowiedzią na to ma być centralizacja systemu?
Nie lubię słowa centralizacja. Jeśli już, to możemy o niej mówić w tym kontekście, że to pacjent powinien być w centrum systemu.