Badanie wykazało, że długotrwałe przesiadywanie – nieważne, czy na kanapie, czy przy biurku – może podnieść czynniki ryzyka chorób serca i cukrzycy, szczególnie jeśli nie robimy przerw na wstawanie czy rozciąganie. Każda dodatkowa godzina siedzenia wiąże się z 6 proc. wzrostem poziomu insuliny i 7 proc. wzrostem insulinooporności. Co więcej, każde dodatkowe 15 minut nieprzerwanego siedzenia wiąże się z 7 proc. wyższym poziomem insuliny i prawie 9 proc. wzrostem insulinooporności. – Długi czas siedzenia jest również związany z nadwagą, większym obwodem talii i podwyższonym poziomem trójglicerydów – powiedziała Dorothy Sears, profesor z Arizona State University College of Health Solutions w Phoenix. – Wiemy z poprzednich badań, że ćwiczenia fizyczne nie eliminują negatywnych skutków czasu siedzenia, chyba że dana osoba zaangażuje się w intensywne ćwiczenia, na przykład przez dwie godziny dziennie – dodała.
W nowym badaniu naukowcy poprosili 518 kobiet po menopauzie o noszenie akcelerometrów na prawym biodrze przez 14 dni i zdejmowanie urządzeń tylko do snu, toalety lub pływania. Dzięki tym gadżetom naukowcy mogli dokładnie śledzić aktywność fizyczną każdej kobiety w ciągu dnia. Średni wiek pań wynosił 63 lata. Uczestniczki spełniały kliniczną definicję otyłości. Badania krwi wykazały, że kobiety, których całkowity czas siedzenia był dłuższy i które siedziały nieprzerwanie przez dłuższy czas, częściej miały wyższy poziom insuliny i większą oporność na insulinę.
Sears wskazała również, że długi czas siedzenia utrudnia przepływ krwi do dolnych części ciała, co może powodować stany zapalne i obniżać metabolizm.
Czytaj też:
10 tys. kroków dziennie? Nie jest to magiczna formuła zapobiegająca nadwadze