Spalona słońcem lub wizytami na solarium skóra dawno wyszła z mody. Coraz więcej mówi się o czarniaku oraz innych skutkach opalania, jednak zdajemy się zapominać o tym, co nam grozi. Nadmierne opalanie przesusza skórę, przyśpiesza procesy jej starzenia oraz może skutkować wczesnym pojawieniem się zmarszczek. Z tego względu lepiej unikać słońca i korzystać z uroków lata z umiarem.
Bezpieczne opalanie – czy to możliwe?
Kąpiele słoneczne nie są bezpieczne dla naszej skóry, jednak opalając się z umiarem i w odpowiednich godzinach możemy zyskać ładną opaleniznę i uniknąć zgubnych skutków opalania. O bezpiecznym opalaniu możemy mówić tylko wówczas, gdy stosujemy ochronę skóry przed promieniowaniem UV w postaci kremów z wysokim filtrem i unikamy przebywania na słońcu w godzinach od 11 do 16. Leżenie plackiem na plaży na pewno nie jest zdrowe, dlatego lepiej opalać się w ruchu i nie przebywać na słońcu dłużej niż kilkadziesiąt minut. Oczywiście musimy też pamiętać o systematycznym smarowaniu skóry kremem ochronnym, bo jednorazowa aplikacja już na plaży nie wystarczy. Krem należy nanieść na skórę na kilkanaście minut przed wyjściem z domu – dokładne instrukcje stosowania powinny znajdować się na opakowaniu kosmetyku.
Opalanie się jest ryzykowne ze względu na to, że skóra każdego z nas może inaczej reagować na słońce. Na poparzenia słoneczne najbardziej narażone są osoby z jasną karnacją, które nie powinny przebywać w pełnym słońcu dłużej niż kilkanaście minut. Osoby z ciemną karnacją nie potrzebują opalania w celach poprawy wyglądu, więc również nie powinny decydować się na długie kąpiele słoneczne.
Przez wiele lat sądzono, że opalanie w solarium jest bezpieczniejszą alternatywą dla przebywania na słońcu. Dziś wiadomo, że solarium jest równie szkodliwe i także wiąże się z ryzykiem rozwoju raka skóry oraz nieodwracalnymi uszkodzeniami, które powodują, że skóra wygląda nieatrakcyjnie i traci młody wygląd.
Przyśpieszanie opalania – na czym polega i czy jest bezpieczne?
Szukając sposobów na szybkie opalanie, często testujemy na sobie wiele różnych, „naturalnych” metod. Nie wszystkie są skuteczne, a nawet te, które faktycznie pozwalają skrócić czas przebywania na słońcu, nie muszą być w 100% bezpieczne.
Na rynku dostępne są m.in. przyśpieszacze opalania w formie kosmetyków oraz stosowanych doustnie suplementów diety. Ich działanie polega na aktywowaniu wydzielania barwnika, czyli melaniny, dzięki czemu nasza skóra szybciej zyskuje złoty kolor.
Przyśpieszacze opalania w formie kosmetyków mogą mieć różny skład. Najczęściej zawierają związki tyrozyny oraz naturalne substancje brązujące m.in. wyciąg z orzecha włoskiego. Minusem tego rodzaju kosmetyków jest to, że w większości nie chronią nas przed promieniowaniem UV, więc stosując je bez dodatkowego kremu z filtrem, narażamy się na poparzenia słoneczne. Co więcej, w składzie kosmetycznych przyśpieszaczy opalania często znajdują się chemiczne związki, które szkodzą skórze i mogą powodować reakcje alergiczne.
Innym rodzajem środków przyśpieszających opalanie są suplementy diety. W ich składzie znajdziemy m.in. beta-karoten i naturalne ekstrakty roślinne, które stanowią skuteczną ochronę przed promieniowaniem UV. Suplementy przyśpieszające opalanie nie są złym wyborem, jednak warto zastanowić się nad tym, czy musimy je przyjmować, bo znacznie lepszym źródłem beta-karotenu są żółte, pomarańczowe i czerwone warzywa oraz owoce, a skuteczną, dodatkową ochronę przeciwko promieniowaniu UV zapewni nam wypicie 2-3 filiżanek zielonej herbaty przed wyjściem na plażę.
Podsumowując, opalanie możemy przyśpieszyć za pomocą kosmetyków oraz suplementów diety. Jeżeli sięgamy po nie z umiarem oraz zgodnie z zaleceniami producenta, to nie powinny nam one zaszkodzić, jednak trzeba pamiętać, że kosmetyki przyśpieszające opalanie powinny także chronić nas przed promieniowaniem UV. Jeżeli nie zapewniają takiej ochrony (filtr minimum SPF50), to musimy posmarować skórę dodatkowo kremem ochronnym.
Czytaj też:
Jak radzić sobie z trądzikiem? Rozwiąż quiz i dowiedz się, co robisz nie tak