Od lat przekonuje się nas, że najzdrowiej jest przeznaczyć każdej nocy osiem godzin na nieprzerwany, spokojny sen. Od lat martwimy się też, że nagłe przebudzenia o trzeciej nad ranem i kłopoty z ponownym zaśnięciem odbiją się kiedyś na naszym zdrowiu fizycznym i psychicznym. Naukowcy z Virginia Tech przekonują jednak, że myśląc tak jesteśmy w błędzie.
Roger Ekirch, historyk z amerykańskiego Virginia Tech, od dwudziestu lat zajmuje się badaniami nad ludzkim snem. Według Ekircha osiem godzin snu to zdecydowanie za dużo, a nocne przebudzenia odgrywają ważną rolę w regulacji stresu. Podobnego zdania jest psycholog Gregg Jacobs. - Przez większość ewolucji spaliśmy w określony sposób. Budzenie się w nocy jest naturalnym elementem ludzkiej psychologii - wyjaśnia Jacobs.
Naukowcy twierdzą że wiele z naszych problemów zdrowotnych ma źródło w naszym naturalnym zapotrzebowaniu na przerwany sen. Kiedy ludzie budzą się w nocy, uważają to za zaburzenie snu i często ogarnia ich lęk, z powodu którego przechodzimy w stan czuwania. Stan ten utrudnia ponowne zaśnięcie i pozbawia nas korzyści płynących z cennego czasu pomiędzy kolejnymi fazami snu.
Tymczasem zdaniem Jacobsa, nieprzerwany i długi sen nie jest prawidłowy dla funkcjonowania ludzkiego organizmu. Czas pomiędzy kolejnymi fazami snu powinien być wykorzystywany na relaksację i świadomy odpoczynek.
sjk, MamZdrowie.pl
Naukowcy twierdzą że wiele z naszych problemów zdrowotnych ma źródło w naszym naturalnym zapotrzebowaniu na przerwany sen. Kiedy ludzie budzą się w nocy, uważają to za zaburzenie snu i często ogarnia ich lęk, z powodu którego przechodzimy w stan czuwania. Stan ten utrudnia ponowne zaśnięcie i pozbawia nas korzyści płynących z cennego czasu pomiędzy kolejnymi fazami snu.
Tymczasem zdaniem Jacobsa, nieprzerwany i długi sen nie jest prawidłowy dla funkcjonowania ludzkiego organizmu. Czas pomiędzy kolejnymi fazami snu powinien być wykorzystywany na relaksację i świadomy odpoczynek.
sjk, MamZdrowie.pl