Recepta na bycie z ludźmi. Co to dokładnie oznacza?

Recepta na bycie z ludźmi. Co to dokładnie oznacza?

Dodano: 
Ludzie
Ludzie Źródło:Shutterstock / YanLev
Recepta na społeczność zyskuje na popularności w krajach anglosaskich. Różne rodzaje aktywności społecznych są przepisywane grupom pacjentów przez profesjonalistę medycznego – najczęściej lekarza pierwszego kontaktu czy współpracującej z nim pielęgniarki.

W języku angielskim tego rodzaju interwencje mają nazwę „social prescribing” i w wielu detalach różnią się od terapii zajęciowej czy klasycznych grup wsparcia. Wspólne z nimi cechy to przede wszystkim to, iż mowa jest o interwencji wobec grupy przejawiającej podobne zestawy problemów zdrowotnych czy psychospołecznych.

Dla kogo są recepty na społeczność?

– Nie mogłam spać, miałam problemy z właściwym odżywianiem. Przerastały mnie nawet drobne sprawy – opowiada Mirella, kobieta w średnim wieku, u której matki zdiagnozowano chorobę Alzheimera, a rok później zmarł jej ojciec. Wcześniej byłą dumna ze swojej niezależności. – Czułam się naprawdę samotna i odizolowana od ludzi. Cały czas spędzałam w domu – żali się z kolei młoda kobieta imieniem Aasma. – Mam problemy ze wzrokiem i wiele innych kłopotów natury medycznej – mówi Roland, mężczyzna w sędziwym wieku.

Takie osoby często przychodzą szukać pomocy u lekarza, nie zawsze tylko w związku ze sprawami czysto medycznymi. A lekarze, jak sami przyznają, wielokrotnie rozkładają wtedy ręce. Leki nie zawsze są najlepszym rozwiązaniem, a nawet jeśli nim są, to często najlepiej łączyć je z niefarmakologicznymi interwencjami. Wymienioną wyżej trójkę ludzi łączy jedno: wszyscy skorzystali z pomocy pod postacią tzw. recepty na społeczność (ang. social prescribing).

– Kiedy porozmawiałem z moim lekarzem, skierował mnie do specjalisty od social prescribing. Tam trafiłam na właściwą ścieżkę. Dowiedziałam się o centrum środowiskowym, w którym prowadzone są liczne programy z różnymi aktywnościami. Mogłam tam nawiązać nowe znajomości, wyjść z domu – mówi Aasma. – Jeśli masz problemy, musisz się nimi dzielić, rozmawiać o nich – dodaje. – Zacząłem robić rzeczy, których wcześniej nie mogłem, bo nawet o nich nie wiedziałem – relacjonuje Roland.

Social prescribing naprawdę pomaga, poprawia zdrowie i przynosi pacjentom liczne korzyści – twierdzi z kolei dr Moham Sekeram z Wideway Medical Center, który pomaga w znalezieniu wsparcia tego rodzaju.

Czym dokładnie jest social prescribing?

Social prescribing polega na tym, że lekarze, pielęgniarki czy inni odpowiednio przygotowani pracownicy służby zdrowia kierują pacjentów na różnego rodzaju, podejmowane wspólnie z innymi ludźmi, sprzyjające zdrowiu fizycznemu i psychicznemu aktywności. Najlepiej, jeśli są one prowadzone przez specjalną, współpracującą z przychodnią organizację.

Medycy starają się przy tym ocenić całościowo sytuację pacjenta, w tym ekonomiczną czy rodzinną. Nierzadko bowiem problemy finansowe, mieszkaniowe czy społeczne utrudniają leczenie czy wręcz powodują pogorszenie stanu zdrowia, np. za sprawą chronicznego stresu. Nauka nowych umiejętności, sport, uprawa ogródka, gotowanie to tylko wybrane przykłady tego, co korzystające z takiej pomocy osoby mogą wspólnie robić. Mogą też liczyć na dodatkowe porady, na przykład odnośnie zdrowej diety i stylu życia. Wszystko jest tak zaplanowane, aby wspierać dochodzenie do zdrowia i jego zachowanie.

Metoda jest szczególnie przydatna dla osób z przewlekłymi, łagodnymi lub umiarkowanymi problemami psychologicznymi, z różnymi, współistniejącymi problemami zdrowotnymi czy po prostu dla takich, które czują się społecznie odizolowane (co – jak wskazują badania – nie pozostaje bez wpływu na zdrowie). Tego typu pomoc może też być dodatkiem do ściśle kontrolowanych terapii zajęciowych nakierowanych już stricte na konkretne problemy.

Czy receptę na społeczność można dostać w Polsce?

Tego typu pomoc szczególnie intensywnie rozwija się w Wielkiej Brytanii. Trafia już jednak także do Polski. Po raz pierwszy, w kraju tego typu system uruchomił w 2018 roku Konstantynów Łódzki i szybko organizatorzy zaczęli mówić o rosnącej popularności pomysłu nazwanego „Recepty na życie”. Na zajęcia kierowane były osoby starsze i zależne od innych. Pacjenci mogli skorzystać na przykład z zajęć artystycznych, sportowych, wycieczek, kursu obsługi komputera czy „telefonu życzliwości”.

Czytaj też:
Poświęć 3 minuty dziennie na tę prostą czynność. Poprawisz nastrój i zredukujesz stres

Źródło: Serwis Zdrowie PAP / Marek Matacz