Nasze społeczeństwo jest bardziej przystosowane do tzw. rannych ptaszków, czyli osób, które są najbardziej pobudzeni rano i produktywni w ciągu dnia. Jednak istnieje rzesza osób, którym poranne pobudki dają w kość. Chcą na spokojnie zaczynać dzień i wychodzić do pracy nieco później. W zamian za to niestraszne im późne godziny pracy i powroty o zmroku.
Naturalny zegar biologiczny
Jeśli masz naturalną skłonność do późnej aktywności, prawdopodobnie praca w godzinach 8-16 bardzo cię męczy. Jak pokazują nowe badania, może nawet zwiększać ryzyko depresji. Wszystko przez naturalny zegar biologiczny, który chce działać „po swojemu”. Według badań osoby, których rytm snu jest sprzeczny z ich naturalnym zegarem biologicznym częściej cierpią na depresję i gorszy poziom dobrostanu.
Ponadto naukowcy z University of Exeter opracowali miarę „społecznego jetlagu” – różnic we wzorcu snu między dniami, w których ludzie pracują, a dniami, w których nie pracują. Ich odkrycia sugerują, że warto szukać miejsc z bardziej elastycznymi godzinami pracy, aby umożliwić aktywność w większej zgodzie z zegarem biologicznym.
"Nasze badania wskazują, że dostosowanie harmonogramów pracy do naturalnego zegara biologicznego danej osoby może poprawić zdrowie psychiczne i samopoczucie nocnych marków" – powiedziała dr Jessica Tyrrell, jedna z autorek badania.
Naukowcy odkryli, że ludzie, którzy byli mniej skoordynowani z naturalnym zegarem biologicznym, częściej zgłaszali depresję i lęki oraz ogólnie mieli gorsze samopoczucie.
Czytaj też:
Nowe badanie. Wstawanie godzinę wcześniej zmniejsza ryzyko depresji