Z grypą nie ma żartów. Jeśli podejrzewamy, że nas dopadła, powinniśmy wybrać się do lekarza. Szczególnie, jeśli mamy niedowagę lub znaczną otyłość. Według najnowszych badań osoby mogą być bardziej narażone na hospitalizację z powodu grypy lub innego wirusa oddechowego, jeśli mają niedowagę lub znajdują się na wyższym końcu skali otyłości. Naukowcy doszli do takich wniosków, analizując dane pochodzące z sześciu szpitali w Meksyku i obejmujące 4778 osób z objawami grypopodobnej. Niektóre z tych osób otrzymywały leczenie w szpitalu, a niektóre były leczone jedynie ambulatoryjne.
Najniższe ryzyko hospitalizacji dotyczyło osób z BMI w "normalnym" zakresie wagowym, a największe ryzyko dotyczyło osób z najniższym i najwyższym BMI. Dzieci, które naukowcy zdefiniowali jako osoby w wieku poniżej 19. roku życia, stanowiły 32 procent osób biorących udział w badaniu. Badacze nie dostrzegli jednak wyraźnego powiązania między BMI a ciężkim ryzykiem zachorowania na grypę w tej grupie wiekowej.
BMI ma znaczenie
To nie pierwsze badania, które wykazały, że nasza masa ciała ma ogromny wpływ na stan zdrowia, ryzyko rozwoju niektórych chorób, a także ich cięższego przebiegu. Wiele badań powiązało nadwagę i otyłość z przedwczesną śmiercią, cukrzycą, wysokim ciśnieniem krwi, chorobami układu krążenia i niektórymi nowotworami. Niedowaga, choć może wynikać ze zdrowych nawyków żywieniowych, może mieć też gorsze podłoże – być efektem zaburzeń odżywiania, które często wiążą się z niedożywieniem i innymi schorzeniami.
Lekarze powinni pamiętać o wskaźniku masy ciała pacjenta podczas oceny ryzyka i decydowania o przebiegu leczenia zarówno w przypadku grypy, jak i innych chorób.
Badania opublikowano na łamach „Influenza and Other Respiratory Viruses”.