100-latek ma serce jak dzwon. Wszczepiono mu rozrusznik, aby pracowało jeszcze lepiej

100-latek ma serce jak dzwon. Wszczepiono mu rozrusznik, aby pracowało jeszcze lepiej

Dodano: 
Józef Pułecki i lek. Piotr Kulesza
Józef Pułecki i lek. Piotr Kulesza Źródło: Kamil Zatoński, WKATOWICACH.eu
Pan Józef ma sto lat i serce młodsze niż on sam. To wszystko dzięki zabiegowi, któremu poddany został w Górnośląskim Centrum Medycznym w Katowicach, gdzie lekarze wszczepili mu rozrusznik serca.

Jolanta Wołkowicz, rzeczniczka prasowa Górnośląskiego Centrum Medyczne im. prof. Leszka Gieca, w placówce pracuje 25 lat, ale nie pamięta, kiedy była tak wzruszona, jak w ostatni piątek. Podczas konferencji prasowej, na której pan Józef opowiadał swoją historię, łzy w oczach mieli prawie wszyscy – lekarze, dziennikarze, pracownicy szpitala. Bo taki pacjent rzadko się zdarza. I nie chodzi tylko o wiek.

Jakie objawy miał Pan Józef przed wszczepieniem rozrusznika serca?

„Ta historia ma dla mnie zarówno wydźwięk medyczny, jak i emocjonalny, typowo ludzki. Pan Józef nie jest pierwszym stulatkiem leczonym w naszym szpitalu. Natomiast po raz pierwszy mieliśmy do czynienia z osobą, która w tak zaawansowanym wieku, byłaby w tak dobrej formie psychicznej i fizycznej”– mówi „Wprost” Jolanta Wołkowicz.

Lekarze z Oddziału Elektrokardiologii Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach podkreślali, że nawet młodsi pacjenci rzadko kiedy mają tak zdrowe serce jak pan Józef. Lek. Piotr Kulesza mówił, że o ile z wiekiem metrykalnym trudno dyskutować, to wiek biologiczny pacjenta jest dużo niższy niż sto lat.

Skąd więc potrzeba wszczepienia rozrusznika, skoro w sercu pacjenta nie było istotnych wad zastawkowych? Problemem była wolniejsza praca serca, co przekładało się na zawroty głowy, stany przedomdleniowe, szybsze zmęczenie. Przerwy w pracy serca pana Józefa trwały kilka sekund, co mogło skutkować utratą przytomności i związanymi z tym urazami, które w tak zaawansowanym wieku mogą być bardzo niebezpieczne.

Jaki zabieg przeprowadzono u pana Józefa?

Zabieg polegał na wszczepieniu do serca rozrusznika, który pobudza organ do jeszcze lepszej pracy. Dzięki specjalnej elektrodzie stymulowany jest układ przewodzący serca. Zabieg nie był szczególnie skomplikowany pod względem medycznym, ale jego wyjątkowość polegała na tym, że przeprowadzony został u pacjenta w tak zaawansowanym wieku. Zwykle takim zabiegom poddawani są dużo młodsi pacjenci. Pacjent mógł opuścić szpital na następny dzień po wszczepieniu rozrusznika, czyli w piątek 20 października. Zanim wyszedł do domu, w szpitalu zorganizowano konferencję prasową.

Gdy udałam się do pacjenta z dokumentami, aby omówić szczegóły konferencji, usłyszałam, że najpierw chciałby przeczytać wszystkie materiały. Poprosił córkę o okulary. Zaskoczył mnie świeżością umysłu”– mówi rzeczniczka.

Recepta na długowieczność stuletniego pacjenta

Konferencja była dużym przeżyciem dla wszystkich. Pan Józef podzielił się na niej swoją receptą na długowieczność, która opiera się na następujących filarach. „Szczęśliwa rodzina, bez stresów i nałogów, właściwie odżywianie i opieka lekarska” – mówił.

Pan Józef unika tłustych potraw i wypieków cukierniczych. Je dużo warzyw. Przyznał, że palił papierosy, ale nałóg rzucił w 1960 roku. Całe życie był bardzo aktywny, także zawodowo. Od 1945 roku pracował w Rejonowym Urzędzie Telekomunikacyjnym w Kędzierzynie-Koźlu.

Czytaj też:
Superstulatka ma 116 lat i nie jest schorowana. O rekordzistach długowieczności
Czytaj też:
Mają sto lat i chodzą do SPA. Sekret długowieczności Japończyków