Pozory mylą, a osoby, które wydają się najbardziej sprawne fizycznie i są w stanie intensywnie trenować różne rodzaje sportów, nie zawsze sprzyjają poprawie własnego zdrowia. Jeśli ich wysiłek jest zbyt ekstremalny, szybko mogą doprowadzić do przeciwnego efektu i tylko sobie zaszkodzić.
Sport to zdrowie, ale tylko jeśli nie jest zbyt intensywny
Choć przez lata powtarzano, że aktywność fizyczna ma zbawienny wpływ na funkcjonowanie układu sercowo-naczyniowego, to jednak okazuje się, że istnieje próg, po przekroczeniu którego możemy prowadzić do stopniowej autodestrukcji.
Badania opublikowane na łamach „British Journals of Sports Medicine” wskazują, że choć lekka aktywność działa pozytywnie na serce, to jednak zbyt intensywne uprawianie sportu może nawet dwuipółkrotnie zwiększać ryzyko zaburzeń rytmu serca (arytmii) – zwłaszcza śmiertelnie niebezpiecznego migotania przedsionków – w porównaniu do osób, które w ogóle nie są aktywne fizycznie.
Którzy sportowcy są najbardziej zagrożeni zaburzeniami rytmu serca?
Wiele zależy od tego, jaki rodzaj sportu się uprawia – piłkarze, siatkarze lub rugbyści są nieco bardziej narażeni na problemy z sercem w porównaniu z biegaczami, wioślarzami i osobami trenującymi narciarstwo biegowe. W obu grupach ryzyko arytmii jest jednak około dwuipółkrotnie wyższe niż u osób, które nie ćwiczą.
Do takich wniosków brytyjscy naukowcy doszli po przeanalizowaniu wyników kilkunastu badań, w których brało udział w sumie około 70 tys. uczestników (co dziesiąty z nich intensywnie ćwiczył i regularnie brał udział w zawodach sportowych).
Najwyższe zagrożenie problemami z sercem, które mogą prowadzić do niewydolności tego organu, zaobserwowano wśród najmłodszej grupy sportowców w wieku poniżej 55 lat. Ryzyko migotania przedsionków było u nich 3,6 razy większe niż u osób, które nie uprawiają sportu.
„Ryzyko migotania przedsionków jest wyższe u sportowców niż u osób, które nie ćwiczą lub nie wykonują żadnej regularnej aktywności fizycznej”– nie kryje zaskoczenia dr Jamie O'Driscoll z Canterbury Christ Church University, jeden z głównych autorów powyższych badań.
Im więcej intensywnego sportu, tym więcej... problemów z sercem
Choć naukowcy podkreślają, że aktywność fizyczna może ogólnie poprawiać działanie układu krążenia (m.in. zapobiega nadciśnieniu i otyłości, reguluje poziom otyłości i ogranicza ryzyko przedwczesnej śmierci), ale jeśli za bardzo forsujemy organizm, to sami sobie szkodzimy.
Zdaniem badaczy warto zwrócić uwagę na to, że w ostatnich latach obserwuje się coraz więcej problemów z chorobami serca pomimo tego, że paradoksalnie liczba osób regularnie uprawiających sport stale wzrasta. Może to oznaczać, że zbyt wielu z nich ćwiczy ponad swoje siły i niepotrzebnie obciąża organizm.
Brytyjczycy nie kryją, że postanowili przeprowadzić szczegółowe badania po ostatnich, głośnych przypadkach nagłej niewydolności serca u sportowców – takich jak 29-letni duński piłkarz Christian Eriksen, który dostał zawału w trakcie meczu na Euro, musiał być hospitalizowany i konieczne było wszczepienie mu rozrusznika serca.
Eksperci ostrzegają, że migotanie przedsionków jest najczęstszym rodzajem arytmii. Tego typu zaburzenie rytmu serca może powodować nieregularne, nadmiernie przyspieszone tętno i prawie pięciokrotnie zwiększa ryzyko udaru. W Polsce problem z migotaniem przedsionków może mieć nawet 23 proc. Polaków powyżej 65. roku życia (co czwarty pacjent powyżej 75 lat i prawie co trzeci pacjent powyżej 85. roku życia). W Wielkiej Brytanii cierpi na nie około 1,4 mln osób.
Czytaj też:
Zawał mogą mieć nawet młodzi ludzie – jakie są pierwsze objawy?Czytaj też:
Testosteron może obniżać ryzyko zawału i udaru mózgu? Zaskakujące wyniki 10-letnich badańCzytaj też:
Dokonaj przeglądu swojego zdrowia – lista badań dla każdego mężczyzny