Polska od zawsze była ważnym ośrodkiem na mapie światowej medycyny. To tutaj od dawna działały instytuty, laboratoria i uczelnie, na których szerzono nowoczesną wiedze medyczną i dokonywano przełomowych odkryć. Miasta takie jak Warszawa, Lublin czy Kraków skupiały wokół siebie wielu wybinych lekarzy i naukowców. O kilku nazwiskach szczególnie nie wolno nam zapomnieć – przekonajcie się, dlaczego.
Polscy lekarze ze światowymi sukcesami w medycynie
Kazimierz Funk i odkrycie witamin
Trudno wyobrazić sobie, jak wyglądałyby nauki o żywieniu bez pojęcia witamin. Wydaje się, że wiedza o ich istnieniu pochodzi z bardzo odległych czasów, ponieważ są jednymi z podstawowych składników odżywczych. Nic bardziej mylnego. Witaminy odkrył i nazwał polski biochemik Kazimierz Funk w 1912 roku (wtedy też ukazała się jego praca, w której zastosował pojęcie witaminy). Co ciekawe, pierwszą zidentyfikowaną przez niego witaminą była B1 pochodząca z otrąb ryżowych.
Nie od razu jednak Funk zyskał sławę i powszechne uznanie. Jego zwierzchnicy początkowo nie zgadzali się na użycie pojęcia witamina w wersji rozumianej przez badacza. Z pomocą polskiego bakteriologa Ludwika Rajchmana prace jednak udało się opublikować w czasopiśmie The Journal of State Medicine i już niebawem mogli o nich usłyszeć naukowcy w innych krajach.
Po odkryciu witamin Funk pracował nad leczeniem awitaminozy oraz wykorzystaniem witamin do celów leczniczych. Już wtedy przewidywał, że brak witamin może prowadzić do chorób takich jak szkorbut czy krzywica. W latach 1923–1928 kierował oddziałem biochemii w Państwowym Zakładzie Higieny w Warszawie, gdzie pracował m.in. nad wyizolowaniem insuliny i badał dalsze właściwości witaminy B1. Po wybuchu II wojny światowej wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie kontynuował pracę naukową. Zmarł tam w wieku 89 lat.
Dziś Kazimierza Funka uważa się za jednego z głównych twórców nauk o żywieniu. Czterokrotnie był nominowany do Nagrody Nobla: w dziedzinie fizjologii i medycyny w latach 1914 i 1925, w dziedzinie chemii – 1926 i 1946. Jego działalność naukowa przypadła na trudne czasy dwóch wojen światowych. Stał się oddanym patriotą, który odrzucił możliwość przyjęcia obywatelstwa niemieckiego ułatwiającego karierę naukową. Udało mu się jednak pracować w dużych ośrodkach badawczych, m.in. w Berlinie, Londynie, Paryżu, Warszawie i Nowym Jorku. Ogromny dorobek, jaki po nim pozostał, obejmuje kilkaset pozycji naukowych. Uważa się, że poza odkryciem witamin położył podwaliny pod wiele działów medycyny, w tym farmakologii, dietoterapii, czy endokrynologii.
Napoleon Cybulski, odkrywca adrenaliny
Jeśli chodzi o dziedzinę endokrynologii, mamy w niej co najmniej jeszcze jednego ważnego polskiego odkrywcę. Napoleon Cybulski, bo o nim mowa, przyczynił się zarazem do pierwszego na świecie naukowego opisania hormonów. Jest współodkrywcą adrenaliny – jednego z najważniejszych ludzkich hormonów. Udało mu się tego dokonać w 1895 roku wraz z Władysławem Szymonowiczem. Badacze nie byli jeszcze wtedy świadomi, czego tak naprawdę dokonali, dlatego tajemniczą substancję wydzielaną przez nadnercza nazwali nadnerczyną. Ostatecznie po 6 latach została wyizolowana i uzyskała nazwę adrenalina. Cybulski pracował wtedy na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, gdzie został dziekanem Wydziału Lekarskiego oraz w późniejszym czasie rektorem uczelni. Stworzył tzw. krakowską szkołę fizjologiczną, a wśród jego uczniów znalazły się takie postacie jak Adolf Beck, Leon Wachholz, czy Aleksander Rosner. Obdarzony dużą charyzmą Cybulski skupiał wokół siebie inne wybitne osoby i mimo niechęci władz zdobywał pieniądze na dalsze badania medyczne.
Badacz uważany jest także za pioniera elektroencefalografii. Jako pierwszy na świecie zmierzył aktywność elektryczną mózgu, uzyskując zapis EEG kory mózgowej. Opisał także szybkość linearnego przepływu krwi w tętnicy szyjnej i udowej. Dokonane przez niego odkrycia przyczyniły się w późniejszych latach do badań nad ciśnieniem krwi tętniczej.
Trzykrotnie nominowany był do Nagrody Nobla: w latach 1911, 1914 i 1918. Statuetki nie otrzymał, ale polska Akademia Umiejętności przyznała mu ważną nagrodę im. Erazma i Anny Jerzmanowskich, której wartość wynosiła wtedy 12 kilogramów złota.
Do końca życia pracował i działał społecznie w Krakowie. Dążył do podniesienia poziomu oświaty i rozszerzenia możliwości edukacyjnych dla kobiet. W 1891 r. założył pierwsze krakowskie gimnazjum żeńskie i przyjął trzy kobiety na uniwersytet w roli słuchaczek. Przez wiele lat zasiadał w Radzie Miasta Krakowa. Grał na wiolonczeli, uwielbiał teatr i kabaret. Zmarł nagle 26 kwietnia 1919 r. w gabinecie badawczym na udar mózgu.
Tadeusz Krwawicz – światowej sławy okulista
Polskim lekarzem, który zapisał się w dziejach światowej okulistyki jest Tadeusz Krwawicz. Urodzony we Lwowie profesor medycyny był jednym z najwybitniejszych na świecie autorytetów tej dziedziny w XX wieku. Jego najważniejszą zasługą było zapoczątkowanie metod kriochirurgicznych w operacjach zaćmy.
Swoje badania prowadził głównie w Klinice Okulistycznej Akademii Medycznej w Lublinie, którą kierował przez ponad 30 lat. W tym czasie opracował m.in. własną metodę przeszczepiania rogówki oraz metodę operacyjną wyrównywania wady refrakcyjnej oka po operacji zaćmy. Rozsławił lubelską klinikę jako nowoczesny ośrodek okulistyczny. „Tu pielgrzymki z całej Polski przyjeżdżały do niego” – pisał o nim Stanisław Jadczak. W dorobku Krwawicza znalazło się ponad 190 prac naukowych i badawczych. Za zasługi w pracy naukowej i dydaktycznej w dziedzinie medycyny został odznaczony w 1954 r. Złotym Krzyżem Zasługi.
W 1962 r. przedstawił swoje doświadczenia leczenia zaćmy z zastosowaniem krioterapii na Światowym Zjeździe Okulistów w Chicago. Uzyskane przez niego wyniki doprowadziły do szybkiego rozwoju kriooftalmologi. Cztery lata później podczas Kongresu na Florydzie został wybrany pierwszym prezesem Międzynarodowego Stowarzyszenia Kriooftalmologii. Był także członkiem licznych towarzystw naukowych, m.in. wieloletnim Prezesem Lubelskiego Towarzystwa Naukowego.
W życiu prywatnym był niezwykle skromnym człowiekiem. Praca była jego pasją, której oddawał się całym sercem. Po godzinach, gdy nie przyjmował pacjentów ani nie prowadził badań, pisał dla czasopisma „Postępy Okulistyki”, którego był redaktorem naczelnym. Wychował kolejne pokolenia okulistów i na stałe zapisał się w historii światowej okulistyki, a lubelska klinika do dziś nosi jego imię.
Rudolf Weigl, twórca szczepionki przeciwko tyfusowi plamistemu
Gdyby nie polski biolog Rudolf Weigl, nie wiadomo jak potoczyłaby się epidemia tyfusa plamistego, która zdziesiątkowała Europę na początku XX wieku. Polski lekarz był bowiem wynalazcą szczepionki przeciwko tej wysoko zakaźnej chorobie. Początek działalności naukowej Weigla przypadł na czasy pierwszej wojny światowej, kiedy to został lekarzem wojskowym.
W swojej Pracowni do Badań nad Tyfusem Plamistym, którą utworzył w szpitalu wojskowym w Przemyślu odniósł pierwsze sukcesy naukowe. W 1920 r. został powołany na stanowisko profesora biologii ogólnej Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Tam też powstały pierwsze dawki szczepionki, którą jednak testował jeszcze przez kolejnych 10 lat. Już w tym czasie był słynną postacią, od której lekcje pobierało wielu przyszłych badaczy. W czasie drugiej wojny jego szczepionka trafiała potajemnie do ludności cywilnej, partyzantów, a także do warszawskiego getta.
Profesor Weigl wsławił się również przeprowadzeniem akcji szczepień przeciw durowi plamistemu w Chinach, która uratowała tam tysiące osób. Dostał za to szereg nagród i odznaczeń, m.in. od miasta Lwowa, narodu belgijskiego oraz papieża. Jako znana i ceniona w medycynie postać był zapraszany do licznych instytucji naukowych. Nominowany do Nagrody Nobla, jednak nigdy nie otrzymał statuetki. Przyczyną była blokada ze strony hitlerowców, którzy nieudolnie próbowali wymusić na badaczu przyjęcie niemieckiego obywatelstwa.
W tym czasie też uratował wiele osób, które pracowały razem z nim w laboratorium. Jego szczepionka była stosowana wszędzie, gdzie szerzyły się epidemie duru plamistego. Po wojnie zamieszkał w Krakowie, gdzie kontynuował swoje prace na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dalsze badania nad tyfusem umożliwiło mu wykorzystanie wszy jako zwierząt laboratoryjnych. Jeszcze we Lwowie zatrudniał tzw. karmicieli wszy do pracy w swoim instytucie. Dzięki temu dostawali oni specjalne racje żywnościowe w czasie okupacji i mogli swobodnie poruszać się na mieście. Szacuje się, że przez laboratorium przewinęły się tysiące osób, których profesor uratował przed śmiercią z rąk hitlerowców. Wśród nich dużą część stanowili ludzie nauki, m.in. znany polski matematyk Stefan Banach czy poeta Zbigniew Herbert.
Weigl do emerytury pracował jeszcze na Uniwersytecie w Poznaniu. Zmarł w wieku 74 lat w Zakopanem. Za swoje zasługi prof. uzyskał pośmiertnie najwyższe izraelskie odznaczenie Sprawiedliwy wśród Narodów Świata (2003) oraz Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (1930).
Hilary Koprowski i szczepionka przeciwko polio
Innym Polakiem, którego dokonania w dziedzinie immunologii pozostaną zapamiętane był Hilary Koprowski. To jedna z najważniejszych postaci polskiej medycyny, który przyczynił się do zwalczania choroby Heinego-Medina. Opracował bowiem szczepionkę przeciwko wirusowi polio, który tę właśnie chorobę wywołuje. Jak do tego doszło? Musimy cofnąć się do lat 40. XX wieku, kiedy to młody Koprowski wyjechał do USA rozpocząć pracę na Thomas Jefferson University. Tam też prowadził badania nad wirusem polio. Po długiej i żmudnej pracy z wykorzystaniem bawełniaków (zwierząt z rodziny chomikowatych) udało mu się uzyskać osłabioną wersję wirusa i opracować pierwszą szczepionkę przeciwko polio. W tym samym czasie na świecie szalała już epidemia. Chorowały głównie małe dzieci, a sytuacja epidemiczna w Stanach przypominała tę, którą znamy z pandemii koronawirusa.
Pierwszą szczepionką Koprowskiego udało się podać w 1950 roku. Osiem lat później odbyły się masowe szczepienia w Kongo, a w kolejnym roku szczepionkę zamówił Państwowy Zakład Higieny w Polsce. Rozpoczęła się wielka akcja szczepień dzieci i niemowląt. W nieco ponad pół roku udało się zużyć 9 milionów dawek szczepionki. Efekty przerosły najśmielsze oczekiwania: po 4 latach było już tylko 30 nowych przypadków zachorowań na kraj. Koprowski wraz z zespołem odnotował sukces, który został zapamiętany na kartach historii medycyny.
Profesor do końca życia pozostał w USA, gdzie tworzył jeszcze szereg prac naukowych i kierował The Wistar Institute. Założył także fundację, która miała na celu rozwój polsko-amerykańskiej współpracy naukowej. Tuż przed śmiercią otrzymał Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski za „za wybitne zasługi w działalności naukowej i charytatywnej dla dobra społeczeństwa Rzeczypospolitej Polskiej”. Zmarł w 2013 roku w Filadelfii. Pośmiertnie został odznaczony Orderem Orła Białego.
Edmund Biernacki – twórca OB
Z pewnością każdy z nas miał przynajmniej raz w życiu robione badanie krwi, w którym sprawdzano wartość OB. To jeden z podstawowych wskaźników morfologii polegający na pomiarze drogi opadania krwinek czerwonych. Nie każdy jednak wie, że skrót OB to tzw. odczyn Biernackiego – nazywany na cześć Edmunda Biernackiego, polskiego lekarza, patologa i neurologa.
Jako pierwszy zaobserwował on związek między szybkością opadania krwinek w osoczu a ogólnym stanem organizmu. Prace na ten temat opublikował w 1894 i 1897 roku. Badanie, którego był twórcą, pozwala stwierdzić, czy w organizmie ludzkim rozwija się choroba i jest stosowane do dziś na całym świecie. Opracowanie metody pomiaru odczynu OB nie zostało jednak początkowo docenione przez innych badaczy. Do podobnych odkryć doszli później szwedzcy lekarze i to oni są dzisiaj podawani w wielu obcojęzycznych podręcznikach jako twórcy metody.
Biernacki przez lata prowadził intensywne badania z zakresu m.in. neurologii, kardiochirurgii i chorób zakaźnych. Napisał także pierwszy polski podręcznik do hematologii: „Zarys patologii krwi” (1908). Jako pierwszy opisał również objaw porażenia nerwu łokciowego w przebiegu kiły, nazwany później „objawem Biernackiego”. Dziś Biernackiemu przypisuje się położenie podwalin pod polską szkołę filozofii medycyny. Wiele szpitali i ulic w Polsce nosi jego imię, a dorobek naukowy jest doceniany w światowej medycynie. Słynny lekarz zmarł we Lwowie i tam też został pochowany.
Zbigniew Religa: pionier kardiochirurgii
Pisząc o wybitnych polskich lekarzach trudno byłoby nie wspomnieć o jednym, ważnym nazwisku: Zbigniew Religa. Znają go starsze i młodsze pokolenia – bowiem tak „niedawno”, bo w 1985 r. przeprowadził pierwszę udaną transplantację serca. Przełomowa operacja odbyła się w Śląskim Centrum Chorób Serca (wówczas Wojewódzkim Ośrodku Kardiologii) w Zabrzu.
Posadę w Zabrzu objął po uzyskaniu cennego doświadczenia w pracy kardiochirurgicznej za granicą. To tam poznał nowe standardy leczenia i nauczył się obsługi sprzętów, których nawet nie było w Polsce. Za cel postawił sobie przeprowadzanie przeszczepów serca. Operacja przeprowadzona 5 listopada 1985 roku była przełomem w medycynie. Informacje o zabiegu szybko rozniosły się w mediach, a do Religi spływały gratulacje z całej Polski. Po pierwszym udanym przeszczepie serca podejmowłał się innych trudnych operacji, m. in. przeprowadził pierwszy w kraju jednoczeny przeszczep płuc i serca, leczył przewlekłą zatorowość płucną, a także kontynuował badania naukowe.
Ponoć profesor, który był zadeklarowanym ateistą, w swojej pracy przeżywał dylematy moralne. Mówił, że gdyby nie był lekarzem, zostałby filozofem lub dziennikarzem. Prowadził także działalność polityczną: był senatorem w latach 1993–1997 i 2001–2005, ministrem zdrowia w latach 2005–2007 oraz posłem od 2007 do 2009 r. Za swoje zasługi został odznaczony Orderem Orła Białego w 2008 r., a rok później zmarł na nowotwór płuc. Został pochowany na warszawskich Powązkach.
Nauka to polska specjalność
Rok Ignacego Łukasiewicza
Przeczytaj inne artykuły poświęcone polskiej nauce
Czytaj też:
Gigantki polskiej nauki. 10 zapomnianych naukowczyń, które warto znać