22 października 2020 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis dopuszczający aborcję w wyniku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu nie jest zgodny z konstytucją. Tymczasem Polska, jak donoszą dane zebrane w Atlasie Antykoncepcyjnym 2020, jest na szarym końcu Europy, jeśli chodzi o dostęp do środków antykoncepcyjnych.
Dostępność do antykoncepcji w Polsce
Atlas Antykoncepcyjny jest raportem, w którym przeanalizowano dostęp do środków zapobiegających ciąży w 46 krajach europejskich. Przygotowali go europejscy eksperci i ekspertki z zakresu zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego, w tym lekarze. W badaniu wzięto pod uwagę dostępność do środków antykoncepcyjnych, opieki ginekologicznej, poradnictwa, informacji. Nie badano samego rozpowszechnienia antykoncepcji.
Okazało się, że Polska, na tle innych krajów europejskich wygląda najgorzej. Ma najniższy wskaźnik dostępności antykoncepcji, który wynosi 35,1 procent. Dla porównania, w Belgii wynosi on 96,4 procent, we Francji – 90,1 procent, w Niemczech – 71,5 procent, a we Włoszech – 59,3 procent. Lepiej od Polski wypadła Ukraina – 59,8 procent, Białoruś – 44,4 procent, a także Turcja – 55,7 procent.
Eksperci wskazują, że w Polsce kuleje przede wszystkim brak dostępu do edukacji seksualnej. Kobiety nie mają też dostępu do antykoncepcji awaryjnej (muszą czekać na receptę, a w przypadku „pigułki po” czas jest szczególnie ważny. Minusem jest również to, że dziewczęta do 15. roku życia nie mogą samodzielnie udać się na wizytę do ginekologa.
Czytaj też:
Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok: Aborcja z powodu ciężkich wad płodu niezgodna z konstytucją