Co ma wykształcenie do stanu zdrowia? Więcej, niż się wydaje

Co ma wykształcenie do stanu zdrowia? Więcej, niż się wydaje

Dodano: 
Ból głowy
Ból głowy Źródło: Fotolia / goodluz
Nierówności w zdrowiu to temat gorący zarówno wśród ekspertów ochrony zdrowia, jak i polityków. Na całym świecie obserwuje się bowiem duże różnice w stanie zdrowia mieszkańców nie tylko tego samego kraju, ale i miejscowości. Co ciekawe, wyższe wykształcenie to lepszy stan zdrowia i dłuższe życie.

Oczywiście jak wszystkie kwestie dokładnie badane przez naukowców, związki wykształcenia ze zdrowiem mają skomplikowaną naturę. Jednak nie da się przeoczyć takich zjawisk, jak to zaobserwowane przez zespół badaczy, którzy kilka lat temu pod lupę wzięli stan zdrowia i długość życia (także długość życia w zdrowiu) mieszkańców Warszawy. Okazało się na przykład, że mieszkańcy stołecznej Pragi przeciętnie żyją o 10 lat krócej niż ci z Wilanowa!

– Na stan zdrowia największy wpływ ma struktura wieku oraz poziom wykształcenia – komentował wówczas prof. Bogdan Wojtyniak z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny.

Jak wyjaśniał, od dawna już w badaniach epidemiologicznych poziom wykształcenia jest najczęściej używaną miarą statusu społeczno-ekonomicznego. W dużej mierze od niego, a nie od jakości leczenia zależy bowiem nasz stan zdrowia. Potwierdzają to badania epidemiologiczne.

Sposób na dobre zdrowie? Dobre wykształcenie

Według opublikowanej niedawno pracy autorstwa naukowców z University of York, obok innych problemów, w krajach o dużym rozwarstwieniu społecznym pojawiają się kolosalne rozbieżności w zdrowiu.

„W wielu miastach np. Wielkiej Brytanii i USA obserwujemy różnice w spodziewanej długości życia sięgające 5 -10 lat, a nawet 15-20 lat między najbogatszymi i najbiedniejszymi dzielnicami” – piszą naukowcy na łamach pisma „The BMJ”.

Mechanizmów, które za tym stoją, z pewnością jest wiele. Ale zauważono, że osoby, które ukończyły tylko obowiązkową edukację, mają na starość gorsze zdrowie. Jedno z ostatnich doniesień na ten temat pochodzi od naukowców z Uniwersytetu w Genewie.

W latach 1990-2015, jak wyjaśniają badacze, spodziewana długość życia mężczyzn wzrosła w Szwajcarii z 78 do 82 lat, a kobiet – z 83 do 86 lat. W świetle takiego postępu zrodziło się pytanie o liczbę lat przeżytych w zdrowiu. Analiza informacji na temat ponad 11,5 miliona osób pokazała wyraźne znaczenie wykształcenia w tej sferze.

„Dane na temat mężczyzn, którzy ukończyli edukację na obowiązkowym poziomie, pokazują brak wzrostu oczekiwanej długości życia w zdrowiu po 2000 roku. Zatrzymuje się ona na 73 latach” – zwraca uwagę autor badania prof. Adrien Remund. W przypadku Szwajcarów ze średnim wykształceniem, liczba lat przeżytych w zdrowiu rośnie aż do 78, a u najbardziej wykształconych – do 81 lat!

W roku 1990 różnica w tym względzie, między najlepiej i najgorzej wyedukowanymi mężczyznami wynosiła 7,6, a w 2010 – 8,8 lat, co oznacza wzrost rozbieżności. W przypadku kobiet różnice te również się pojawiły, ale były mniejsze. Dane na ten temat były jednak mniej dostępne ze względu na ograniczony dostęp do edukacji kobiet urodzonych przed połową XX w.

Wykształceni więcej się leczą i lepiej dbają o zdrowie

Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) zwróciła uwagę, że Szwajcaria ma doskonały system zdrowia w kwestii nagłej, krótkoterminowej pomocy, ale potrzebuje ulepszenia w zakresie zapobiegania chorobom. To jedna z przyczyn, dla których szwajcarska analiza mogła przynieść takie rezultaty.

„Nasze badanie jest zgodne z wynikami analizy OECD, ponieważ różnice między ludźmi z obowiązkowym i wyższym wykształceniem można wytłumaczyć z pomocą nierówności społeczno-ekonomicznych. Czynniki te sprawiają, że ludzie o niskich dochodach rezygnują z regularnych wizyt medycznych lub je odkładają tak długo, jak to możliwe, czy unikają badań, które nie są refundowane” – wyjaśnia prof. Michel Oris z Uniwersytetu w Genewie.

Inni naukowcy zwracają też uwagę na ta takie elementy wpływu krótszej edukacji, jak gorszy dostęp do leków, mniej dokładne stosowanie się do zaleceń lekarza, a także ogólnie gorszy styl życia, w tym mniej zdrową wagę, palenie tytoniu czy zaniedbanie nadciśnienia.

Warto w tym kontekście zauważyć, że zgodnie z analizami NIZP-PZH, w Polsce wśród palaczy najmniejszą grupę stanowią osoby z wykształceniem wyższym.

Wykształcenie to mniejsze ryzyko chorób i lepsze radzenie sobie z nimi

Międzynarodowy zespół specjalistów doniósł niedawno na łamach pisma „Europace”, że wśród ponad tysiąca pacjentów z migotaniem przedsionków osoby niewykształcone częściej nie stosowały się do terapeutycznych zaleceń, a także były mniej świadome możliwości związanych z podawanymi lekami krwawień i rzadziej zdawały sobie sprawę, że mogą nadal podejmować codzienne czynności.

Z kolei badacze z University of Minnesota zauważyli niedawno, że mężczyźni i kobiety z najniższym wykształceniem mają większe ryzyko rozwoju chorób sercowo-naczyniowych, niż osoby najlepiej wykształcone. Do takich wniosków naukowcy doszli po przeanalizowaniu informacji na temat prawie 14 tys. osób w wieku 45-64, obserwowanych od 1987 do 2013 roku. Słabo wykształconych mężczyzn zachorowało 59, a dobrze wyedukowanych – 42 proc. Wśród kobiet liczby te wynosiły odpowiednio 51 i 28 proc.

Co ciekawe, pozytywny wpływ wykształcenia utrzymał się nawet po uwzględnieniu elementów statusu społecznego, takich jak dochody, zawód czy wykształcenie rodziców. „Nasze wyniki podkreślają potrzebę dalszego obniżania rozbieżności w ryzyku chorób sercowo-naczyniowych związanych z różnicami w wykształceniu” – piszą naukowcy.

Po uszkodzeniu mózgu lepiej regeneruje się ten wykształcony

Jak zauważyli badacze z Johns Hopkins University, wyższy poziom edukacji pomaga np. szybciej wyleczyć się ze skutków urazu mózgu, który wymaga pobytu w szpitalu i ośrodku rehabilitacyjnym. Naukowcy odkryli, że osoby z wykształceniem przynajmniej na poziomie koledżu mają aż siedem razy więcej szans na wolność od inwalidztwa po takim urazie niż osoby, które nie ukończyły szkoły średniej.

„Po urazie mózgu tego typu, u niektórych osób dochodzi do utrzymującej się przez resztę życia inwalidztwa, podczas gdy u innych, przy podobnym uszkodzeniu, następuje całkowite wyleczenie” – podkreśla autor badania, dr Eric B. Schneider.

Naukowcy nie są pewni mechanizmów stojących za dokonanymi obserwacjami. Stawiają hipotezę tzw. rezerwy poznawczej. Duża rezerwa oznaczałaby, że mózg może mieć większe zdolności do adaptacji po uszkodzeniu.

„Ludzie z większą rezerwą poznawczą mogą inaczej dochodzić do zdrowia, co pozwala im powrócić do stanu sprzed urazu, lepiej się przystosować i uformować nowe ścieżki w mózgu, które będą kompensowały ubytki” – wyjaśnia dr Schneider.

Specjalista nie wyklucza, że dłuższa edukacja zwiększa tę korzystną rezerwę.

„To, czego się dowiedzieliśmy, wskazuje na potencjalną wartość nauki i angażowania się w wymagające intelektualnego wysiłku aktywności. Podobnie, jak utrzymujemy siłę naszych ciał, aby pomóc sobie wrócić do zdrowia po chorobie, musimy utrzymywać mózg w jak najlepszej formie” – dodaje ekspert.

Edukacja a demencja: mniej pozytywnych korelacji

Niektóre badania wskazywały też, że lepsze wykształcenie i związana z nim rezerwa poznawcza do pewnego stopnia chroni przed demencją.

Jednak autorzy pracy, opublikowanej w tym roku w piśmie „ Neurology”, zwracają uwagę na dostępne sprzeczne wyniki w tej dziedzinie i twierdzą, że taka zależność nie istnieje.

„Siłą naszej analizy jest to, że była oparta na większej liczbie uczestników obserwowanych przez dłuższy czas niż w poprzednich badaniach” – podkreśla autor pracy, dr Robert S. Wilson.

„Możliwe, że wkład wykształcenia w rezerwę poznawczą zależy także od innych czynników, takich jak doświadczenia życiowe czy determinanty biologiczne, ale wyniki te nie wykazały związku między wyższym poziomem edukacji a wolniejszym tempem pogarszania się myślenia i pamięci czy późniejszym przyspieszeniem tych ubytków, kiedy już pojawi się demencja” – informuje dr Wilson.

Uzyskane wyniki niekoniecznie oznaczają jednak, że nie warto się uczyć. Naukowcy wykryli pozytywną korelację między wykształceniem a możliwościami intelektualnymi ochotników na początku badania.

Badacze zwracają jednocześnie uwagę, że formalna edukacja uczestników zakończyła się kilka dekad przed rozpoczęciem eksperymentu, więc wpływ na wyniki mogły mieć inne aktywności podejmowane w późniejszych etapach życia, jak np. nauka nowego języka, aktywności społeczne czy wymagająca intelektualnego wysiłku praca.

W większości aspektów edukacja pomaga, ale warto uważać

Jak to zwykle bywa, także w przypadku badań nad wykształceniem i zdrowiem naukowcy dochodzą do różnych, czasem sprzecznych wniosków. W świetle tego, zespół z University of California, San Francisco przeprowadził analizę wielu badań na temat relacji zdrowia z obowiązkowej edukacji. Na podstawie prawie 90 prac przeprowadzonych w 25 krajach badacze stwierdzają, że „osiągnięcia w edukacji mają wpływ na większość aspektów zdrowia, w większości pozytywny, w niektórych przypadkach negatywny”.

Jednocześnie analiza pokazała niewielki związek ze śmiertelnością, paleniem i otyłością. Czy więc wykształcenie może zaszkodzić?

Niestety, na przykład regularne, wielogodzinne ślęczenie nad książkami raczej nie należy do aktywności, które ludzkie ciało najbardziej lubi. Naukowcy z University of Bristol odkryli np., że dłuższa edukacja to większe ryzyko krótkowzroczności. Już wcześniej zauważono korelację, ale nie było wiadomo, czy to godziny nauki psują oczy czy też osoby z gorszym wzrokiem więcej się uczą.

Aby rozwiązać tę zagadkę, autorzy nowego badania sprawdzili dane na temat prawie 70 tys. kobiet w wieku 40-69 lat – ich predyspozycji genetycznej, lat spędzonych na nauce i stanu wzroku.

Zdaniem naukowców, każdy dodatkowy rok edukacji statystycznie oznaczał zwiększenie krótkowzroczności o 0,27 dioptrii. Naukowcy zwracają więc uwagę, że być może ulepszenia wymagają sposoby, w jaki młodzi ludzie się uczą. Kształcić warto się chyba nie tyle jak najwięcej, co mądrze, tak, aby zyskał zarówno umysł, jak i ciało.

Marek Matacz dla zdrowie.pap.pl
Źródło: Serwis Zdrowie PAP