Tylko w województwie zachodniopomorskim w tym roku utonęło już 14 osób. Jak mówi w rozmowie z "Głosem Szczecińskim" Apoloniusz Kurylczyk, w wielu przypadkach przyczyną był alkohol.
Jak tonie pijany człowiek?
Kurylczyk podkreśla, że alkohol wyłącza instynkty. – Sprawia, że człowiek zachowuje się inaczej niż na co dzień. Normalnie osoba przebywająca w wodzie tonie od pół do półtorej minuty. Człowiek będący pod wpływem alkoholu idzie na dno jak kamień – bez walki. Bez prób ratowania się. Bez wyciągniętych w górę rąk, wołania o pomoc – mówi. Prezes zachodniopomorskiego WOPR zwraca też uwagę na to, że toną głównie mężczyźni. Bagatelizują niebezpieczeństwo lub (częściej) nie mają świadomości zagrożenia. Wielu też przecenia swoje możliwości i umiejętności pływackie, co również bardzo często kończy się źle.
Apoloniusz Kurylczyk prosi także rodziców, aby rozmawiali ze swoimi dziećmi o bezpieczeństwie nad wodą. – Zaapelowałbym do rodziców, by poważnie porozmawiali z dziećmi wyjeżdżającymi na kolonie, obozy i wycieczki. By zwrócili im uwagę na ryzykowne zachowania. I zagrożenia. Z doświadczenia wiem, że ludzie zapominają o podstawowych zasadach postępowania nad wodą. Najprostszy przykład: wchodzą, a nawet skaczą do głębokiej wody, nie umiejąc pływać – mówi.
Ten sezon będzie trudny przez uchodźców z Ukrainy?
Pytany o prognozy na ten sezon, Kurylczyk nie ma wątpliwości, że będzie on trudny. Jako jedną z przyczyn wymienia obecność uchodźców z Ukrainy. – Opieramy się na statystykach dotyczących utonięć. W Polsce ich liczba oscyluje wokół 1,7 osoby ginącej w wodzie na 100 tys. mieszkańców. Na Ukrainie ten współczynnik wynosi 4 osoby! Oznacza to, że naprawdę może być trudniej – spodziewamy się większej liczby interwencji. Z czego to wynika? Mniejsze umiejętności pływackie, mniejsza świadomość, inne przepisy, zwyczaje – tłumaczy.
Czytaj też:
Kiedy należy wezwać karetkę pogotowia? Jest cała lista przypadków