Jest to szczególnie niekorzystne w przypadku najcięższych chorób reumatycznych jakimi są choroby zapalne, czy reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), zesztywniające zapalenie stawów (ZZSK) i łuszczycowe zapalenie stawów (ŁZS). Dotyczą ok. 2-3 proc. społeczeństwa i wymagają systematycznego leczenia. Gdy zostanie ono opóźnione lub jest nieprawidłowe choremu grozi niepełnosprawność i życie w izolacji.
„Choroby reumatyczne” to nie to samo co „reumatyzm”
Prof. Witold Tłustochowicz, konsultant krajowy w dziedzinie reumatologii przypomina, że pojęcie „choroby reumatyczne” to nie to samo co „reumatyzm”. Obejmuje ono prawie 200 schorzeń. Jedna grupę tworzą zapalne choroby reumatyczne, do której zaliczane są RZW, ZZSK i ŁZS oraz toczeń rumieniowaty układowy (TRU). Druga grupa to reumatyczne choroby niezapalne, najczęściej choroba zwyrodnieniowa stawów.
Na choroby reumatyczne cierpi prawie 9 mln Polaków, czyli co czwarty. Błędne jest jednak przekonanie, że chorują na nie niemal wyłącznie osoby starsze. Na zapalne choroby reumatyczne może zachorować każdy, niezależnie od płci i wieku. Najbardziej narażone są osoby w wieku 30–50 lat, a więc w okresie pełnej aktywności zawodowej i rodzinnej. Ale cierpią na nie również małe dzieci.
- Zapalne choroby reumatyczne wymagają stałej opieki reumatologicznej i kompleksowego leczenia. Szacuje się, że pacjentów z takimi chorobami mamy w Polsce około 400 tys. – podkreśla prof. Tłustochowicz. Według dr Ewy Stanisławskiej-Biernat, prezesa Polskiej Fundacji Reumatologii, o skuteczności leczenia schorzeń reumatycznych decyduje wczesna diagnoza. Najlepiej gdyby udało się je wykryć w ciągu trzech miesięcy od wystąpienia objawów.
- Podanie tych samych leków po wielu miesiącach, a tym bardziej po wielu latach trwania choroby nie da takich efektów. Dlatego ten wczesny okres choroby (2-3 miesiące) nazywany jest „okienkiem szansy”. Z tej szansy mogą skorzystać tylko ci chorzy, którzy z podejrzeniem zapalenia stawów szybko trafią do specjalisty - mówiła.
"Rehabilitacja ma kluczowe znaczenie"
- Rehabilitacja, w tym rehabilitacja zawodowa, ma kluczowe znaczenie dla jakości życia i perspektyw zawodowych pacjenta – mówi prof. Krystyna Księżopolska, konsultant krajowy w dziedzinie rehabilitacji medycznej. Choremu, który nie rozpoczął w odpowiednim momencie terapii oraz rehabilitacji, nie uda się zachować sprawności, a tym samym nie będzie w stanie utrzymać się na rynku pracy. Grozi mu ubóstwo i wykluczenie społeczne. Wiele zależy od niego samego, a nie tylko od metod leczenia.
Chorzy nie mają siły, by otworzyć karton z mlekiem
Reumatoidalne zapalenie stawów powoduje, że 24 proc. pacjentów nie jest w stanie otworzyć nawet już wcześniej otwartego słoika, 18 proc. nie potrafi samodzielnie wziąć kąpieli w wannie, 17 proc. nie może samodzielnie zrobić zakupów i odkurzyć mieszkania, a 16 proc. nie ma siły, żeby otworzyć karton mleka.
- Osobom, które nie chorują albo nie żyją z chorym na schorzenie reumatyczne trudno sobie wyobrazić ograniczenia jakie ono powoduje w codziennym życiu. Wyzwaniem staje się nawet zrobienie sobie herbaty, a jest to jeden z mniejszych problemów - podkreśla Jolanta Grygielska, prezes Stowarzyszenia Reumatyków i ich Sympatyków.
Opiekę nad chorym przejmują z reguły członkowie rodzin. Z badań Instytutu Reumatologii wynika, że chorzy na RZS wymagają dziennie średnio 2,8 godziny pomocy osób trzecich (czyli ponad 1000 w skali roku). 5 proc. pacjentów wymaga pomocy nawet przez 24 godziny na dobę.
Choroba reumatyczna obciąża rodziny finansowo
Choroba reumatyczna wpływa negatywnie na sytuację finansową dotkniętych nią rodzin. O ile 81 proc. gospodarstw domowych (dane GUS) deklaruje, iż finansowo daje sobie radę, to w gospodarstwach z osobą chorą na RZS ten odsetek nie przekracza 51 proc. Jeżeli choroba powoduje dodatkowo niepełnosprawność, to spada on o kolejne 10 punktów procentowych - do 41 proc.
Liczba absencji z powodu chorób układu kostno-stawowego, mięśniowego i tkanki łącznej sięga w naszym kraju 26,2 mln dni. Średni czas trwania zwolnienia wynosi około 13,5 dnia. Wydatki ZUS na renty z tytułu niezdolności do pracy z powodu tych chorób sięgają 1,9 mld zł. Więcej przeznacza się jedynie na choroby układu krążenia i zaburzenia psychiczne.
ja, PAP