Gdy żar leje się z nieba, niektórym z nas odbiera rozum. Jedzenie lodów na śniadanie, obiad i kolację może szybko odbić się na figurze, a picie hektolitrami lodowatych płynów doprowadzić do infekcji gardła i migdałków. Wyzwanie stanowi nawet rozsądne korzystanie z wentylatorów i klimatyzacji. To niestety pułapka, w którą często dajemy się złapać. Nagłe zmiany temperatury (lodowaty chłód w biurze lub w samochodzie i skwar na świeżym powietrzu) sprzyjają przeziębieniom. A przecież nie ma nic gorszego niż złego samopoczucie, ból gardła, zatkany nos i gorączka, gdy temperatury za oknem sięgają zenitu. Latem jeszcze gorzej znosimy infekcje. Istnieje wiele sposobów, by schłodzić nie tylko swój organizm, ale także mieszkanie. Trzeba jednak robić to z głową.
Jak przetrwać upały i sobie nie zaszkodzić?
Pamiętajmy, że górne drogi oddechowe są najbardziej narażone na działanie klimatyzacji, czyli na różnicę temperatur i wilgotności. Im większe różnice, tym trudniej naszemu organizmowi dopasować się do ekstremalnych zmian warunków wokół. O tym w „Dzień Dobry TVN” opowiedział laryngolog dr n. med. Michał Michalik. Obejrzyj wideo:
Czytaj też:
Masz infekcję zatok? Nie leć samolotem! Możesz tego bardzo pożałować