Raport, który powstał na podstawie pierwszego w Polsce Badania Pacjentów Nefrologicznych dowodzi, że choroby nerek w naszym kraju wykrywane są bardzo późno, najczęściej przy okazji hospitalizacji lub po przyjęciu na SOR z zupełnie innego powodu. Ponadto pacjenci z przewlekłą chorobą nerek nie są objęci optymalną opieką nefrologiczną.
„To groźna sytuacja, która jest rezultatem braku wczesnej diagnostyki, a tym samym i działań profilaktycznych, co skutkuje dużą liczbą pacjentów kierowanych do dializ niemalże od razu po diagnozie PChN (Przewlekła Choroba Nerek – PAP). Prawie 30 proc. pacjentów trafia do poradni specjalistycznej właśnie po hospitalizacji lub wizycie w szpitalnym oddziale ratunkowym. Największą grupę osób z takimi skierowaniami stanowili chorzy w późnym – 4. stadium” – napisano w komentarzu.
Badaniem objęto 1168 pacjentów powyżej 18. roku życia. Aż 2/3 badanych stanowili pacjenci dializowani. Tylko 15 proc. stanowili pacjenci z wczesnym stadium choroby – z grupy 3a i 3b, którzy trafili do poradni nefrologicznej ze skierowania lekarza POZ. Prawie 30 proc. pacjentów trafiło do poradni specjalistycznej już po hospitalizacji lub wizycie w szpitalnym oddziale ratunkowym (SOR). Największą grupę osób z takimi skierowaniami stanowili chorzy w późnym – 4. stadium.
Raport wskazuje na to, że co najmniej co roku u 6 500 osób dochodzi do całkowitej utraty czynności nerek. Wymaga to wdrożenia leczenia nerkozastępczego – dializ lub przeszczepienia nerki.
„Dializa nerek polega na podłączeniu chorego do specjalnego urządzenia, zwanego dializatorem. Urządzenie usuwa substancje, które powinny filtrować nerki – między innymi szkodliwe toksyny, metabolity leków i substancje obecne we krwi, lecz w stężeniu, które przewyższa tzw. próg nerkowy. Dializoterapia jest leczeniem długotrwałym, często prowadzonym do końca życia lub do momentu przeszczepu nerki. Zabieg jest wyczerpujący i wymagający regularnych wizyt w szpitalu lub w stacji dializ. Jej częstotliwość ustala lekarz – najczęściej są to 3 zabiegi w tygodniu. Każdorazowa wizyta w stacji dializ trwa od 3 do 5 godzin, co tygodniowo daje nawet do 15 godzin spędzonych w stacji dializ. Dodatkowo należy doliczyć czas poświęcony na dojazd do placówki oraz powrót” – czytamy w raporcie.
Wynika z niego też, że dializowani pacjenci są grupą, która w zasadzie nie ma możliwości pracy w pełnym wymiarze godzin lub może ją podjąć w ograniczonym zakresie. „Wraz z pogłębieniem się stadium PChN diametralnie spada liczba osób deklarujących możliwość pracy w pełnym wymiarze godzin. Porównując chorych w 5. stadium PChN przed i w trakcie dializ, po rozpoczęciu dializoterapii liczba pacjentów na zasiłku lub rencie wzrasta o ponad połowę” – zauważono. Jak pokazało ogólnopolskie badanie połowa wszystkich ankietowanych pacjentów znajduje się na rencie/zasiłku, a niemal co trzeci na emeryturze. Pracę w pełnym wymiarze wykonuje jedynie 7,4 proc. z ogólnej populacji badanych.
Jeśli chodzi o same koszty leczenia, to w 2018 roku dla 31 tys. pacjentów dializowanych wyniosły one prawie 2 mld złotych, a co roku ich liczba rośnie o około 1,8 proc.
Przewlekła choroba nerek (PChN) jest drugim, po nadciśnieniu tętniczym, najczęstszym przewlekłym schorzeniem w naszym kraju. Wyniszcza organizm chorego. Łatwo ją zdiagnozować, ale nierozpoznana i nieleczona postępuje niezauważalnie. U niemal 95 proc. pacjentów z 5. stadium choroby występuje podejrzenie niedożywienia, a u ponad 80 proc. niedożywienia średniego stopnia. Zauważają też, że brak możliwości konsultacji z dietetykiem i wprowadzenia terapii żywieniowej sprawia, że u co czwartego pacjenta nastąpił niezamierzony spadek masy ciała.
„U chorych narastają również dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego: brak apetytu, nudności będące wynikiem nasilającej się mocznicy i tym samym widoczne pogorsza się jakość jego życia. Osłabienie organizmu wiąże się z koniecznością rezygnacji z aktywności zawodowej, obniżeniem standardu życia pacjenta i jego rodziny” – wyjaśniono.
Zaznaczono też, że wcześniejsza diagnoza PChN i odpowiednio prowadzone leczenie zachowawcze, pozwoliłoby uniknąć ogromnych kosztów ponoszonych przez państwo w związku z dializoterapią oraz kosztownym przeszczepem nerek, zmniejszyłoby koszty świadczeń dla niezdolnych do pracy pacjentów i pozwoliłoby odroczyć konieczność dializ.
Ponadto w raporcie podkreślono wagę właściwego odżywiania w przypadku leczenia PChN w jej wczesnej fazie, chodzi o dietę niskobiałkową. „Wsparciem w procesie terapii dla pacjenta i nefrologa powinien być odpowiednio wykwalifikowany dietetyk” – zauważono.
„Niestety w tej chwili program lekowy z wykorzystaniem ketoanalogów aminokwasów nie jest refundowany w naszym kraju” – stwierdzono. Badania pokazują, że rocznie mogłoby skorzystać z takiego programu około 1 500 pacjentów w okresie przeddializacyjnym, podobnie jak to się dzieje w Czechach czy na Węgrzech. Tymczasem ponad 75 proc. badanych w stadiach 3.-4. PChN nie miało możliwości skorzystania nawet z jednorazowej konsultacji dietetycznej, ponieważ w większości poradnie nefrologiczne nie dysponują etatami dla takich specjalistów. Na stałe z dietetykiem współpracuje mniej niż 10 proc. chorych na PChN, często szukając wsparcia na własną rękę.
W Polsce na PChN choruje obecnie ok. 4,2 mln osób. Najczęściej podawaną przyczyną przewlekłej choroby nerek jest cukrzyca typu I lub II. Wskazywana jest prawie u 25 proc. chorych. Trzecim w kolejności powodem rozwoju choroby jest kłębuszkowe zapalenie nerek, a czwartym nefropatia nadciśnieniowa. Jednak łącznie aż u ponad 3 proc. pacjentów przyczyna choroby jest nieznana lub trudna do określenia (inna).
Raport wskazuje na to, że w Polsce potrzebne są sprawniejsze rozwiązania systemowe, jak również edukacja pacjentów oraz lekarzy POZ. „Tylko wczesne wykrywanie PChN pozwala na zastosowanie leczenia zachowawczego łączącego postępowanie farmakologiczne i dietetyczne, które odraczają kosztowną dializoterapię, poprawiają jakość życia pacjenta, by w trakcie choroby mógł pracować dalej i być rentownym dla państwa” – podkreślono.
Konsultantami merytorycznymi raportu są Ryszard Gellert, konsultant krajowy w dziedzinie nefrologii, Magdalena Durlik, konsultant mazowiecki w dziedzinie nefrologii oraz Sylwia Małgorzewicz, kierownik Zakładu Żywienia Klinicznego i Dietetyki Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.(PAP)
autorka: Klaudia Torchała
Czytaj też:
Zioła moczopędne – czy można stosować je na własną rękę?