Sympozja naukowe, kolejne międzynarodowe konferencje. Niełatwo złapać pana w Polsce.
Ostatnie miesiące były niezwykle intensywne. Byłem na kilku konferencjach, ostatnio na jednej z najważniejszych w naszej branży, czyli 19th Aesthetic & Anti-Aging Medicine World Congress w Monte Carlo. Na konferencjach staram się bywać możliwie często, bo powikłania po zabiegach medycyny estetycznej to temat ważny, o którym trzeba mówić równie głośno jak o pozytywnych efektach terapii. To ważne zwłaszcza teraz, gdy liczba wykonywanych zabiegów z roku na rok rośnie.
Rośnie liczba zabiegów, a wraz z nią liczba powikłań?
Zabiegi medycyny estetycznej stają się coraz bardziej popularne i coraz częściej ich wykonywania podejmują się osoby, delikatnie mówiąc, nie zawsze dobrze przygotowane. Efekt? Rośnie liczba zabiegów, ale także, nad czym ubolewam, liczba związanych z nimi powikłań. Problem polega także na tym, że w Polsce wypełniacz może podać praktycznie każdy. Nie ma odpowiednich regulacji. Zdarza się, że w momencie wystąpienia powikłań osoba, która wykonała zabieg, np. po prostu przestaje odbierać telefony.
Najczęstszy rodzaj powikłań po zabiegach wypełniaczami?
Najbardziej popularnym wypełniaczem jest kwas hialuronowy, skupmy się więc na nim. Do powikłań po podaniu kwasu hialuronowego zaliczamy: grudki, guzki, stwardnienie, efekt Tyndalla, ziarniniaki, czyli tzw. biofilmy bakteryjne. Najpoważniejsze to powikłania naczyniowe.
Efekt Tyndalla?
Mamy z nim do czynienia, gdy nieprawidłowo podany kwas hialuronowy prześwituje pod skórą, która nabiera w ten sposób charakterystycznego, szaro-błękitnego zabarwienia.
A biofilmy?
To zakażenie bakteryjne. Bardzo trudne do leczenia. Mogą pojawić się w kilka tygodni, a czasem w kilka miesięcy, a nawet lat, po wykonaniu iniekcji. Pierwszym objawem infekcji jest zaczerwienienie skóry i bolesne stwardnienie. Gdy zauważymy takie objawy, trzeba działać natychmiast. Czas ma tu pierwszorzędne znaczenie, bo nieleczone biofilmy, tworzą ropnie i przetoki przez które wypływa ropa i zdegradowany wypełniacz.
To częste powikłania?
Podczas iniekcji, gdy nie przestrzega się higieny, niestety tak. W przypadku braku aseptyki podczas iniekcji kwasu hialuronowego nawet niewielka ilość zanieczyszczenia bakteriami wystarcza do powstania biofilmu.
A leczenie?
Drenaż ropnia, posiew, hialuronidaza w iniekcji i antybiotykoterapia. Koniecznie razem. Podawanie samego antybiotyku bez hialuronidazy nie jest skuteczne, ponieważ biofilm bakteryjny jest oporny na standardowe dawki antybiotyków.
Hialuronidaza to antidotum dla kwasu hialuronowego?
To enzym, który rozkłada kwas hialuronowy. Niezastąpiony w leczeniu powikłań, używany także wtedy, gdy konieczne jest np. ze względów estetycznych usunięcie nadmiernej ilości wypełniacza. To środek, który powinien znajdować się w każdym gabinecie oferującym terapie wypełniaczami.
Stosuje się go także w przypadku powikłań naczyniowych?
Bezwzględnie. Powikłania naczyniowe pojawiają się, gdy wypełniacz zaczyna uciskać naczynie krwionośne lub zostanie wstrzyknięty do niego. Pierwsze objawy to zblednięcie skóry i silny ból. Gdy je zauważymy, trzeba działać bardzo szybko. Przerwać zabieg i natychmiast, podkreślam: natychmiast, podać hialuronidazę. Objawy naczyniowe mogą się pojawić już w czasie zabiegu, ale także w kilka minut lub godzin po nim. Dlatego tak ważne jest, żeby pacjenci wiedzieli, że powikłania się zdarzają, jak wyglądają objawy oraz to, że gdy się już pojawią, nie wolno czekać.
Jak bardzo niebezpieczne mogą być powikłania naczyniowe?
To najbardziej niebezpieczne reakcje niepożądane w medycynie estetycznej. Bladość skóry, o której mówiłem, to objaw niedotlenienia naczyń. Niedotlenienie powoduje najpierw tzw. sinicę siateczkowatą, a po kilku godzinach martwicę skóry. W krańcowych sytuacjach może dojść nawet do utraty wzroku. Szczególnie niebezpieczne są zabiegi w okolicy międzybrwiowej i czoła oraz nosa, bo tam znajdują się odgałęzienia tętnicy ocznej. Niebezpieczną okolicą jest także bruzda nosowo-wargowa: przebiega w niej tętnica twarzowa, która łączy się poprzez tętnicę kątową z tętnicą oczną. Problem polega na tym, że przebieg naczyń na twarzy bywa różny. Stąd duża nieprzewidywalność zabiegu i potrzeba zachowania szczególnej ostrożności, bez względu na strefę, w której operujemy.
Powody powikłań?
Jednym z głównych problemów jest brak aseptyki podczas zabiegów, o czym już wspominałem. Co dalej? Podanie złej jakości wypełniacza lub przetrzymywanego czy przewożonego w niewłaściwych warunkach. Duży problem to także często brak doświadczenia osób wykonujących zabiegi lub wykonywanie zabiegów przez osoby nieuprawnione.
Bardzo często zapomina się także, że istnieje szereg przeciwskazań do zabiegów wypełniaczami. Powikłania po zabiegu spowodować mogą np. choroby skóry takie jak opryszczka, liszajec, trądzik, przewlekłe ukryte ogniska zapalne, problemy stomatologiczne czy przewlekłe zapalenie zatok przynosowych. Wśród trafiających do mnie pacjentów są także osoby, u których powikłania wywołały wielokrotne iniekcje różnymi wypełniaczami. Mieszanie preparatów to coś, czego należy unikać.
Jak wygląda kwestia dostępności leczenia? Wiele gabinetów wykonuje zabiegi, niewiele zajmuje się powikłaniami?
To niestety często się zdarza. Choć powinno być inaczej. Skąd problem? Zabieg wypełniaczem wykonać można bardzo szybko. Leczenie powikłań jest już dużo trudniejsze. Wymaga dużego doświadczenia i często jest długotrwałe. Niektórzy kalkulują, że im się to po prostu nie opłaca albo po prostu nie umieją leczyć. Są też tacy, którzy nie chcą poprawiać po kimś, bo uważają to za „grząski teren”, na który wejście wiąże się ze zbyt dużą odpowiedzialnością. Efekt? Pacjenci, u których wystąpiły powikłania, bardzo często zostają z tym problemem sami.
Lub jadą do pana.
Jeśli mają taką możliwość. Prawda jest taka, że te osoby najczęściej trafiają do mnie dopiero po kilku dniach poszukiwań specjalisty, który zgodziłby się im pomóc. To fatalna sytuacja, bo jak już mówiłem, w leczeniu powikłań bardzo ważny jest czas. Obecnie prawie w każdym tygodniu leczę nowe powikłania związane z medycyną estetyczną.
Co robić, żeby zminimalizować ryzyko powikłań?
Wybierać sprawdzone produkty, najlepiej znanych marek. Ostrożnie podchodzić do nowości, tym bardziej że nie na wszystkie wypełniacze jest antidotum i nie wszystkie można w razie nieudanego zabiegu rozpuścić. Nie patrzeć wyłącznie na cenę zabiegu. Jeśli szukamy najtańszej oferty, mamy duże szanse trafienia na zabieg np. preparatem pochodzącym z niepewnego źródła. Niestety na rynku jest bardzo wiele wypełniaczy, o których nic nie wiemy, łącznie z tym, w jakich warunkach były przechowywane. Najważniejsze oczywiście jest to, gdzie poddamy się zabiegowi, a więc koniecznie powinien go wykonywać lekarz medycyny mający doświadczenie nie tylko w iniekcji wypełniacza, ale także w leczeniu powikłań.
Nie dać się skusić jedynie pięknymi zdjęciami „przed” i „po”?
Oczywiście. Wiele z tych zdjęć to efekt bardzo ciężkiej pracy… specjalistów od edycji graficznej. Pięknie zarysowane usta, idealne, gładkie czoło, piękne policzki…..
Specjalista dermatolog i alergolog. Problemami powikłań w medycynie estetycznej zajmuje się od ponad 20 lat. Członek zespołu opracowującego rekomendacje dotyczące stosowania botoksu i wypełniaczy. Redaktor 11 podręczników oraz 88 rozdziałów w monografiach naukowych i podręcznikach.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.