Pierwszy taki zabieg w Polsce. „Mamy ponad 20 lat zapóźnienia w stosunku do świata”

Pierwszy taki zabieg w Polsce. „Mamy ponad 20 lat zapóźnienia w stosunku do świata”

Dodano: 
Pierwszy w Polsce zabieg krioablacji guza płuca
Pierwszy w Polsce zabieg krioablacji guza płuca Źródło:Materiały prasowe/ Warszawski Uniwersytet Medyczny
– Na świecie zabiegi ablacji nowotworów są standardem, w Polsce nie ma dla nich refundacji. Pacjenci tracą szansę, niektórzy z nich mogliby być wyleczeni lub można byłoby u nich odwlec chemioterapię. Czekamy na zmiany – mówi dr n. med. Grzegorz Rosiak, specjalista w dziedzinie radiologii i diagnostyki obrazowej CSK WUM.

Katarzyna Pinkosz: Krioablacja guza nowotworowego w płucu. Był Pan w zespole CSK WUM przeprowadzającym pierwszy taki zabieg w Polsce. Na czym polega ta metoda leczenia?

Dr n. med. Grzegorz Rosiak: Ablacja to miejscowe niszczenie nowotworu. Można to robić za pomocą wysokiej temperatury (termoablacja) lub zamrażania guza (krioablacja). Taką metodę można zastosować, gdy pacjent ma guzki niewielkich rozmiarów, a z różnych powodów nie można ich usunąć chirurgicznie. Metody te stosuje się na świecie od końca lat 90.

A w Polsce?

W Polsce w zasadzie takich metod niemal nie stosuje się w leczeniu onkologicznym.

Dlaczego?

Bo nie są refundowane. Skoro nie są refundowane, to lekarze nie uczą się ich przeprowadzać, a dyrektorzy szpitali nie naciskają, żeby były przeprowadzane. Tymczasem w innych krajach europejskich (np. Francja, Wielka Brytania), wykonuje się po kilkaset takich zabiegów rocznie. Opóźnienie w zakresie dostępności radiologii interwencyjnej dla pacjentów onkologicznych sięga w Polsce 15-20 lat w porównaniu do krajów zachodnich. Te metody już od dawna są zalecane przez międzynarodowe wytyczne.

Kim był pierwszy pacjent, u którego udało się przeprowadzić pierwszy w Polsce zabieg krioablacji guza w płucu?

Miał przerzuty nowotworu do płuc. Pierwotnie został u niego zdiagnozowany rak wątroby; nowotwór był zbyt duży, by go usunąć, a nawet za duży, by przeszczepić wątrobę. Radiolodzy interwencyjni zmniejszyli masę guza za pomocą chemoembolizacji (poprzez cewnik podaje się lek bezpośrednio do guza). Guz dzięki temu zmniejszył się, pacjent miał przeszczepioną wątrobę. Jednak po 5 latach pojawił się przerzut do płuc. Uznaliśmy, że zastosujemy najmniej inwazyjne leczenie, jakie może być, dlatego zdecydowaliśmy się na krioablację. Chcieliśmy zachować metody chirurgiczne i radioterapię na później, jeśli pojawi się taka konieczność.

Cały wywiad dostępny jest w 32/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.