Jak mówi Mike Catton z Instytutu ds. Zakażeń i Odporności Petera Doherty'ego w rozmowie z BBC, spodziewano się takiego incydentu od wielu, wielu lat i właśnie dlatego tak szybko udało im się rozpracować wirusa. Odkrycie zostanie udostępnione Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w nadziei, że może pomóc w zdiagnozowaniu i leczeniu wirusa.
Australijskie odkrycia pomogą w szybszej diagnozie?
Zdaniem australijskich naukowców, rozpracowanie wirusa może pomóc w opanowaniu epidemii jako test wczesnej diagnozy, który może wykryć wirusa u osób, które nie wykazały objawów. Chińskie władze stwierdziły, że wirus – podobnie jak zwykła grypa – może rozprzestrzeniać się w okresie inkubacji. Jednak WHO powiedziała, że nie jest jasne, czy choroba jest zakaźna, zanim pojawią się objawy.
„Test na przeciwciała umożliwi nam retrospektywne przetestowanie podejrzanych pacjentów, abyśmy mogli uzyskać dokładniejszy obraz rozpowszechnienia wirusa, a co za tym idzie, między innymi, prawdziwej śmiertelności” – powiedział dr Catton. „Pomoże również w ocenie skuteczności testowych szczepionek”.
Według WHO okres inkubacji może wynosić od dwóch do 10 dni. W ostatnich dniach liczba przypadków wirusów w Chinach gwałtownie wzrosła, mimo że władze starają się powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa.
Koronawirus z Wuhan
Według najnowszych danych, na koronawirus z Wuhan zmarły już co najmniej 132 osoby w Chinach, a około 6 tys. zostało zarażonych. Choroba rozprzestrzeniła się do kilkunastu innych krajów. Poza Chinami zanotowano około 50 przypadków zachorowania, m.in. w Korei Południowej, Tajlandii, Nepalu, Wietnami, Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Stanach Zjednoczonych, Francji i Australii.
Czytaj też:
Studenci z Wuhan w Gdańsku. Sanepid wydał oświadczenie