Nie noszą maseczek mimo podejrzenia COVID-19. „To brak szacunku dla innych ludzi”

Nie noszą maseczek mimo podejrzenia COVID-19. „To brak szacunku dla innych ludzi”

Dodano: 
Przeziębiona kobieta
Przeziębiona kobieta Źródło:Materiały prasowe
– Kto jest chory, niech siedzi w domu. Kto ma objawy, a musi wyjść, powinien mieć na twarzy maseczkę – apeluje dr Paweł Grzesiowski w swoim programie na YouTube. To odpowiedź na rosnącą liczbę zakażeń koronawirusem.

W czasie pandemii musieliśmy zakrywać usta i nos. Później ten obowiązek dotyczył tylko aptek, przychodni i szpitali. 1 lipca 2023 roku w Polsce zniesiono obowiązek rutynowego stosowania maseczek w podmiotach leczniczych. A zachorowań na COVID-19 przybywa. Są dni, gdy jest ich poniżej stu, ale zdarza się, że przypadków zakażeń koronawirusem jest więcej niż tysiąc.

Lekceważą objawy COVID-19. Bezmyślność czy brak wiedzy?

Rozpoczął się sezon infekcyjny. W przychodniach pojawia się coraz więcej kaszlących i kichających pacjentów. Wielu z nich gorączkuje. Mało kto zakrywa usta i nos maseczką. Jedna z uczestniczek programu doktora Pawła Grzesiowskiego opisała przypadek mężczyzny (nota bene lekarza), który przyszedł do poradni z dzieckiem, które miało dodatni wynik testu na SARS-CoV-2. Zarówno tata, jak i syn, nie mieli przy sobie maseczki. Gdy ojciec–lekarz otrzymał takową od personelu i tak ją zdejmował.

„Nazywajmy rzeczy po imieniu, dla mnie to jest brak szacunku dla innych ludzi, nie dbanie o ich bezpieczeństwo i komfort”– komentowała uczestniczka lajwu, również przedstawicielka służby zdrowia. Inna rozmówczyni dodała, że „to nie jest bezmyślność, to jest brak wiedzy, COVID-19 wypadł z mediów”.

Ludzie dziwią się, gdy ktoś zakłada maseczkę

W środkach komunikacji miejskiej i galeriach handlowych można spotkać mnóstwo kichających i kaszlących osób. Nie brakuje ich w miejscach pracy. Mimo apeli pracowników żłobków i przedszkoli, niektórzy rodzice przyprowadzają do placówek zainfekowane dzieci. Tymczasem coraz więcej lekarzy apeluje, aby Polacy zaczęli korzystać z maseczek (dotyczy to zwłaszcza osób przeziębionych i pracowników służby zdrowia). W Stanach Zjednoczonych obowiązek zasłaniania ust i nosa powrócił do niektórych placówek medycznych, a także do siedzib wielu firm i uczelni. Tymczasem w Polsce mało kto przejmuje się tym, że maseczki stanowią zabezpieczenie przed rozprzestrzenianiem się wirusów. Charakterystyczna jest reakcja odwrotna – gdy ktoś założy maseczkę, ludzie pytają, dlaczego to zrobił.

Dr Grzesiowski: Jesteśmy w epicentrum zachorowań

– Jesteśmy w epicentrum zachorowań i należy zachować środki ostrożności. Kto nie chce chorować, niech nosi maseczkę. Kto jest chory, niech siedzi w domu. Kto ma objawy, a musi wyjść z domu, powinien założyć maseczkę – apelował w programie dr n. med. Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. Zagrożeń Epidemicznych. Zdaniem lekarza wskazówką dla personelu medycznego i pacjentów mogłyby być piktogramy na drzwiach wejściowych do przychodni. Z przesłaniem „Jeśli masz infekcję, załóż maseczkę”.

Mimo braku odgórnego nakazu, warto stosować zasadę: „dystans, dezynfekcja, maseczka”. Tym bardziej, że pojawiają się nowe mutacje wirusa, bardzo zaraźliwe. Wariant Omicron BA.2.86 ma nową mutację o nazwie JN.1 (na razie wykryte we Francji, Portugalii, Wielkiej Brytanii i USA). Pojawiają się także nowe pochodne zwane JN.2 i JN.3.

Czytaj też:
COVID-19 wraca falami. Jak się objawia i jakie daje powikłania
Czytaj też:
Nowa mutacja koronawirusa szybko się szerzy. Eris może być niechcianą pamiątką z wakacji