Dokładne analizy drzew genealogicznych rozciągających się na kilkaset lat dają pewien ciekawy obraz reguły, z jaką na świat przychodzą kolejne pokolenia. Zgodnie z obserwacjami geny mężczyzn odgrywają istotną rolę w procesie powstawania płci. Dziedziczą oni tendencję do tego, czy z ich udziałem narodzi się więcej chłopców lub dziewcząt. Oznacza to, że mężczyzna, który ma kilku braci, prawdopodobnie – zupełnie jak jego rodzice – będzie mieć synów. Z kolei mężczyzna, który wychował się w otoczeniu sióstr, będzie miał córki.
Od czego zależy płeć dziecka?
Płeć dziecka jest uzależniona od chromosomu, który dostanie od ojca. Gdy plemnik mężczyzny łączy się z chromosomem X matki, może zawierać różne choromosomy. Gdy plemnik zawiera chromosom X, na świat przychodzi dziewczynka. Jeśli jednak to chromosom Y łączy się z komórką jajową, rodzi się chłopczyk. To, czy plemnik mężczyzny zawiera chromosom X, jest też uzależnione od genów mężczyzny zwanych allelami.
Tysiące rodzin zastanawia się, czy na świat przyjdzie chłopiec czy dziewczynka. Poczęcie dziecka skutkuje trzema możliwymi kombinacjami - albo na świat przyjdzie dziewczynka, albo chłopiec, albo bliźnięta.
Płeć dziecka w dużej mierze warunkują geny mężczyzny. Jak mówi badanie uniwersytetu, jeśli mężczyzna ma siostry i jest otoczony kobietami, jest duże prawdopodobieństwo, że będzie miał same córki. I odwrotnie - mężczyźni otoczeni wieloma braćmi częściej mają synów.
Jeśli więc zastanawiasz się, czy będziesz mieć chłopca czy dziewczynkę, przemyśl, czy partner ma siostry czy braci. Okazuje się bowiem, że to mężczyźni określają płeć dziecka! Badanie drzewa genealogicznego może okazać się pomocne przy szacowaniu płci dziecka, choć oczywiście ostatecznie przekonamy się o niej dopiero po porodzie.
Chromosomy X i Y
Wyniki przeprowadzonego na Uniwersytecie w Newcastle badania, w którym przeegzaminowano kilka tysięcy rodzin pomaga przyszłym rodzicom ustalić, czy będą mieli synów, czy córki.
Praca Corry'ego Gellatly'ego, naukowca, wykazała, że mężczyźni dziedziczą tendencję do posiadania większej liczby synów lub córek, niż ich rodzice. Badanie obejmowało 927 drzew genealogicznych zawierających informacje o 556 387 osobach z Ameryki Północnej i Europy. Korzenie drzew sięgały 1600 roku. Badanie dotyczyło tylko mężczyzn, gdyż – jak zauważył Gellatly - w przypadku kobiet nie da się tego przewidzieć.
To oznacza, że jeśli rodzice mężczyzny mieli synów, on również będzie miał chłopców, ale może mieć skłonność genetyczną do posiadania większej liczby synów od swoich rodziców. Jeśli mężczyzna ma tylko brata, jego partnerka w drugiej ciąży może urodzić kolejnego chłopca. To oznacza, że taki mężczyzna będzie miał drugiego syna, dwóch chłopców, a nie jednego, jak jego rodzice.
Mężczyźni mają wpływ na płeć dziecka w zależności od tego, czy ich plemniki zawierają chromosom X, czy Y. Chromosom X łączy się z chromosomem matki X, aby mogła narodzić się córka (XX), natomiast połączenie chromosomu Y z chromosomem matki X skutkuje poczęciem chłopca (XY).
W szerszym ujęciu liczba mężczyzn z większą ilością chromosomów X w spermie w porównaniu do tych z przewagą chromosomów Y wpływa na procentowy rozkład płci dzieci, które co roku przychodzą na świat.
Synek czy córeczka?
Gen składa się z dwóch części, zwanych allelami, które są odziedziczone po każdym z rodziców. Gellatly dowodzi, że mężczyźni prawdopodobnie są wyposażeni w dwa różne typy alleli, co skutkuje trzema możliwymi kombinacjami w genie, który kontroluje stosunek plemników X i Y:
- Mężczyźni z pierwszą kombinacją, znaną jako mm, produkują więcej plemników Y i częściej zostają ojcami synów;
- Druga kombinacja – mf – pozwala wytworzyć mniej więcej równą liczbę plemników X i Y, co skutkuje podobną liczbą synów i córek;
- Trzecia, czyli ff, przyczynia się do wytworzenia większej ilości plemników X, które sprawiają, że na świat przychodzi córka.
Badania nasunęły drowi Gellatly'emu kilka wniosków. Geny przekazane przez oboje rodziców, które powodują, że niektórzy mężczyźni częściej mają synów, a inni – córki, mogą być wyjaśnieniem tego, dlaczego dostrzegalna na co dzień liczba mężczyzn i kobiet wypada mniej więcej podobnie. Jeżeli na przykład w danej populacji jest zbyt wielu mężczyzn, kobiety łatwiej znajdą partnera. Dlatego mężczyźni, którzy mają większą liczbę córek, będą przekazywać więcej swoich genów, które z kolei spowodują, że w późniejszych pokoleniach urodzi się więcej kobiet.
Większa liczba urodzeń chłopców? Czyli była wojna
W wielu krajach, które brały udział w wojnach światowych, nastąpił nagły wzrost liczby chłopców urodzonych po ich zakończeniu. W rok po zakończeniu I wojny światowej na każdą ze 100 dziewcząt w Wielkiej Brytanii przypadało dwóch chłopców, w porównaniu z rokiem przed rozpoczęciem wojny. Gen, który Gellatly opisał w swoich badaniach, mógłby stanowić wyjaśnienie, dlaczego tak się stało.
Ponieważ mężczyźni z większą liczbą synów mieli większą szansę ujrzeć swojego syna powracającego z wojny, ci synowie częściej zostawali ojcami chłopców, ponieważ odziedziczyli tę tendencję po swoich ojcach. Dla kontrastu, mężczyźni z większą liczbą córek stracili na wojnie jedynych synów, a ci synowie prawdopodobnie zostaliby ojcami córek. Wyjaśniłoby to, dlaczego mężczyźni, którzy przeżyli wojnę, częściej mieli dzieci płci męskiej.
W większości krajów, zgodnie z dokumentacją rodzi się więcej chłopców niż dziewcząt. Na przykład w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych na 100 kobiet przypada około 105 mężczyzn.
Udokumentowano, że więcej osobników płci męskiej umiera już w okresie dzieciństwa, czyli jeszcze zanim będą wystarczająco dojrzałe, by mieć dzieci. Dlatego też ten nieodkryty gen, który przyczynia się do narodzin większej liczby chłopców po wojnach, może być także przyczyną narodzin większej liczby chłopców rocznie.
Czytaj też:
Położna nie tylko do porodu. Sprawdź, w czym jeszcze może ci pomóc
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.