Jak działają testy antygenowe na COVID-19 i jak bardzo są skuteczne?

Jak działają testy antygenowe na COVID-19 i jak bardzo są skuteczne?

Dodano: 
Praca w laboratorium, zdj. ilustracyjne
Praca w laboratorium, zdj. ilustracyjne Źródło: Shutterstock / wavebreakmedia
Test antygenowy na COVID-19 to jedna z metod na potwierdzenie bądź zaprzeczenie zakażenia tą chorobą. Jak działa test antygenowy na COVID-19? Czy jest skuteczny?

Test antygenowy na koronawirusa – w przeciwieństwie do testów PCR, czyli testów genowych – pozwala na uzyskanie wyniku już w czasie od 10 do 30 minut po wykonaniu badania. Czy jednak testy antygenowe są tak skuteczne jak te, na wynik których trzeba czekać nawet do 24 godzin? Na czym polega ich działanie?

Testy antygenowe na COVID-19: jak działają?

Jak wskazuje jego nazwa, test antygenowy nie wykrywa materiału genetycznego, jak testy PCR, ale wyszukuje konkretne białka na powierzchni koronawirusa, które powstają w trakcie jego replikacji. Obecność tego białka sprawdza się w wydzielinie pobranej z gardła, nosogardzieli i z nosa. W podobny sposób wykonuje się testy na obecność paciorkowców w gabinetach lekarskich. Testy antygenowe są szybsze i tańsze od testów PCR, a do ich wykonania nie potrzeba żadnej specjalistycznej aparatury.

Testy antygenowe na COVID-19: czy są skuteczne?

Gdyby testy antygenowe nie były skuteczne, nie zostałyby dopuszczone do użytku. A zyskały aprobatę zarówno amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA), jak i Światowej Organizacji Zdrowia oraz Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Jednak każda z tych organizacji i instytucji dodała do tej aprobaty swoje „ale”.

Jak możemy przeczytać na stronie Massachusetts University of Technology, FDA zaznacza, że pozytywne wyniki testów antygenowych są bardzo dokładne, jednak istnieje w ich przypadku większa szansa, że dadzą wynik fałszywie ujemny niż to ma miejsce w przypadku testów genowych. Czyli test antygenowy prawidłowo wskazuje, że ktoś jest chory na COVID-19, ale może niewłaściwie wskazać, że chory nie jest. Dlatego FDA zaleca, by u osób, u których wystąpiły objawy wskazujące na COVID-19, a jednak wynik testu okazał się ujemny, wykonywać dla pewności jeszcze testy PCR. Wszystko po to, by uniknąć dalszego przenoszenia wirusa.

Testy antygenowe na COVID-19: kiedy są skuteczne?

W przypadku testów antygenowych zarówno sami ich producenci, jak i polskie ministerstwo zdrowia zalecają, by wykonywać je wyłącznie u osób objawowych, bo tylko u nich miano wirusa jest wystarczająco duże, by test antygenowy mógł je wykryć –tego typu testy są bowiem mniej czułe od testów PCR i potrzebują dużej dawki cząstek koronawirusa, by móc je wykryć.

Z kolei Polskie Towarzystwo Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych oraz Światowa Organizacja Zdrowia rekomendują stosowanie wyłącznie tych szybkich testów antygenowych cechujących się czułością, która jest równa bądź większa niż 80 procent w porównaniu z testami PCR. Jednocześnie swoistość testów antygenowych powinna równać się bądź być większa niż 97 procent, w porównaniu z testami genowymi. Eksperci zalecają jednak, by mimo to weryfikować wynik testu antygenowego (zarówno ujemny, jak i dodatni) testami molekularnymi, w tym testem PCR i RT-PCR. Specjaliści zaznaczają także, że stanowisko to może ulec zmianie, ponieważ cały czas prowadzone są badania nad wartością diagnostyczną różnych testów.

WHO podkreśla, że stosowanie testów antygenowych jest szczególnie wskazane w dwóch przypadkach: gdy dostępność do testów PCR jest ograniczona lub gdy czas oczekiwania na wyniki testów PCR ogranicza ich użyteczność kliniczną, czyli gdy wyniki są potrzebne praktycznie „na teraz”.

Choć podkreśla się mniejszą dokładność testów antygenowych od testów PCR w przypadku wykrywania wirusa u pacjentów bezobjawowych, doceniana jest szybkość podawanych przez nie wyników. Dlatego wiąże się duże nadzieje z ich możliwym zastosowaniem np. w miejscach pracy czy szkołach, a także na lotniskach, gdy trzeba w krótkim czasie zadecydować, czy dana osoba może wejść do biura, klasy czy na pokład samolotu.

Czytaj też:
Ekspert o testach: Powinno ich być dwukrotnie więcej